Niektóre rzeczy okazują się zbyt piękne, żeby były prawdziwe. Przykładem może być chociażby super nowoczesny rosyjski robot „Borys”. Tańczył, mówił, liczył, chciał rysować. Wzbudził zachwyt tamtejszych mediów, stał się kolejnym powodem do dumy dla Rosjan. Niestety okazało się, że twórcy „Borysa” tak naprawdę pokazali jedynie sztuczkę zananą już w siedemnastym wieku.
Nowoczesny rosyjski robot „Borys” miał oczarować gości dorocznego forum zadedykowanego nowinkom technologicznym
Żyjemy w czasach, w których naprawdę trzeba uważać, komu się wierzy. Fake newsy, oszuści tylko czekający żeby nas okraść a czasem nawet kuriozalne maskarady. Jak podaje Rzeczpospolita, „Borysa” zaprezentowali organizatorzy dorocznego forum „ProjeKTOrija” w Jarosławiu. W trakcie imprezy prezentowane są Rosjanom rozmaite nowinki technologiczne. Skądinąd, cała impreza odbywa się z woli prezydenta Władimira Putina. Dawniej organizowana była pod nazwą „Przyszli intelektualni liderzy Rosji”.
Nowoczesny rosyjski robot znakomicie wpisywał się w tematykę imprezy. Co więcej, maszyna miała bić na głowę zachodnią konkurencję. „Borys” nie tylko mówił i głośno liczył. W trakcie prezentacji urządzenie przekonywało, że chce się jeszcze nauczyć rysować i komponować muzykę. Prezentację robota odnotowały, bardzo entuzjastycznie, „Wiesti” – najważniejszy chyba rosyjski program informacyjny, coś w rodzaju naszych „Wiadomości”.
Internauci bardzo szybko odkryli, że „Borys” tak naprawdę ma na imię „Alosza” i wcale nie jest robotem
Niestety, nowoczesny robot również zatańczył. To właśnie zgubiło całą maskaradę. Internauci, którzy oglądali relację z występu „Borysa” bardzo szybko zauważyli kilka podejrzanych elementów. Brakowało na przykład jakichkolwiek zewnętrznych czujników, które w urządzeniach tego typu pozwalają na poruszanie się. Wytknięto również „Borysowi” wykonywanie w tańcu dużej ilości zbędnych ruchów, zupełnie niepasujących do robota. Wreszcie zaczęto pytać o konkrety w postaci wyników badań, na podstawie których urządzenie miało zostać skonstruowane. Oczywiście, takowych nie przedstawiono. Najpewniej dlatego, że nie istniały.
Maska opadła zupełnie, gdy znaleziono w internecie kostium o nazwie „Robot Alosza”. Trzeba przyznać, że nie jest to byle jaki kostium. „Robot Alosza” to całkiem pokaźna inwestycja dla kogoś, kto chciałby – na przykład – zarabiać na zabawianiu dzieci. Kosztować ma 250 tysięcy rubli, co w przeliczeniu daje nieco ponad 14 tysięcy złotych. Super nowoczesny rosyjski robot „Borys”, prawdziwy cud współczesnej techniki, wyglądał dokładnie jak „Alosza”.
Najśmieszniejsza rzecz na świecie: człowiek przebrany za robota
Gwóźdź do trumny całej maskarady wbiły należące do dysydenta Michaiła Chodorkowskiego MBCH Media. Opublikowały one zdjęcie z Jarosławia, na którym mężczyzna przebiera się w kostium „Aloszy”, czy tam „Borysa”. „Wiesti” bardzo szybko usunęły swój reportaż o sukcesie rosyjskiej myśli technicznej. Najwyraźniej organizatorzy „ProjeKTOriji” uznali, że nikt nie zauważy różnicy. Być może nawet tak by się stało, gdyby nie odtrąbienie sukcesu na cały kraj przez popularny program informacyjny.
Możliwe, że pomysłodawcy całej przebieranki mogli zainspirować się historią Mechanicznego Turka, z przełomu XVIII i XIX wieku. Po raz pierwszy został on zaprezentowany w 1769 r., swoją karierę zakończył zaś w pożarze muzeum w 1854 r. Jego twórcą miał być niejaki Wolfgang von Kempelen. Mechaniczny Turek przedstawiany był jako maszyna tak zaawansowana, że obdarzona inteligencją – pozwalającą nawet po mistrzowsku grać w szachy. Maszyna miała nawet rozgrywać partie szachowe ze sławami ówczesnego świata, takimi jak Benjamin Franklin, Napoleon Bonaparte, czy nawet Katarzyna Wielka.
Tak jak w przypadku „Borysa”, genialna maszyna tak naprawdę okazała się być ukrytym w urządzeniu żywym, utalentowanym szachistą. Nowoczesny rosyjski robot oszukał jednak tylko gości forum „ProjeKTOrija” oraz tamtejszych dziennikarzy.