Artykuł za paywallem przeznaczony jest wyłącznie dla tych, którzy zapłacili. Za łamanie zabezpieczeń może grozić do 2 lat więzienia

Technologie Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji
Artykuł za paywallem przeznaczony jest wyłącznie dla tych, którzy zapłacili. Za łamanie zabezpieczeń może grozić do 2 lat więzienia

Omijanie paywalli a prawo: czy nieuprawniony dostęp do treści, za którą trzeba zapłacić, jest przestępstwem? Sprawa nie jest oczywista. To kolejny przykład sytuacji, która jest na tyle nowa, że przepisy nie odnoszą się do niej wprost. Mimo wszystko właściciele treści mają narzędzia do dochodzenia swoich praw.

Omijanie paywalli a prawo

Czym jest paywall? To cyfrowa blokada, która najczęściej wygląda tak, że internauta widzi jedynie fragment treści. W pewnym momencie pojawia się komunikat z koniecznością zapłaty, aby uzyskać dostęp do całości. Paywalle są współczesną formą sprzedaży treści prasowych. Jest to o tyle wygodne, że z reguły pozwala na zakup jedynie konkretnego artykułu, bez konieczności subskrybowania dostępu do wszystkich treści.

W praktyce paywall to często proste zabezpieczenie w kodzie strony. Dlatego istnieją specjalne serwisy, które – po wpisaniu adresu „zablokowanego” artykułu – wyświetlają całość treści. Tego rodzaju narzędzia są, wbrew pozorom, niezwykle popularne. Paywall dla niektórych użytkowników przestaje być zabezpieczeniem przed kradzieżą, a pewną niedogodnością, która skutkuje koniecznością wykonania kilku kliknięć więcej.

To, że inaczej podchodzimy do kradzieży treści niematerialnych, to jednak inny temat. Ma jednak miejsce pewne zdarzenie – właściciel treści oferuje nam jego zakup, a my dokonujemy kradzieży. No właśnie, czy w ogóle kradzież ma tutaj miejsce? Prawo karne (zarówno Kodeks karny, jak i Kodeks wykroczeń), kradzież regulują jako zabór cudzej rzeczy ruchomej. Rzecz jest pewnym przedmiotem materialnym – ukraść więc można gazetę ze sklepu, ale nie artykuł z internetu.

Jeżeli nie kradzież, to może oszustwo? To przestępstwo wymaga wprowadzenia w błąd celem uzyskania korzyści materialnej. Korzyścią tą może być również brak konieczności zapłaty ceny za produkt. Niestety, tutaj pojawia się problem – współcześnie coraz częściej uznaje się, że musi istnieć jakiś żywy „adresat” oszustwa. Dlatego też krytycznie podchodzi się do koncepcji, że oszukać można np. kasę samoobsługową.

Kradzież treści niematerialnych

Można zastanowić się nad przestępstwem z art. 267 k.k., czyli hakingu. Przepis w §1 określa, że kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej przełamując albo omijając informatyczne zabezpieczenie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Sam nieuprawniony dostęp do choćby części systemu informatycznego także jest karalny.

Jak twierdzi dr D. Zając (W. Wróbel, D. Zając, Kodeks karny. Część szczególna. Tom II. Część II. Komentarz do art. art. 212-277d, red. A. Zoll, Warszawa 2017, art. 267.)

Prawo do dysponowania określoną informacją związane jest nie tylko z jej treścią, lecz także sposobem jej utrwalenia i przesyłania. Nie ulega wątpliwości, że informacja przybierająca postać materiału prasowego […] może być przeznaczona wyłącznie dla określonej grupy osób uprawnionych, które wykupiły stosowną usługę […]

Nie istnieje jakieś szczególnie utrwalone orzecznictwo w tym zakresie. Niemniej można uznać, że korzystanie z oprogramowania do pomijania paywalli da się potraktować jako przestępstwo hakingu, za które grozi do 2 lat więzienia.

Nie wyklucza to także roszczeń cywilnych właściciela serwisu kierowanych wobec osoby, która treści uzyskuje bezprawnie.

Odsyłam też do tekstu o tym, czy korzystanie z adblocka jest legalne.