Jaka jest optymalna temperatura w mieszkaniu? Odpowiedź na to pytanie jest zależna od preferencji lokatorów. Jedni przy 25 stopniach wciąż wchodzą w bluzie, inni twierdzą, że w temperaturze powyżej 18 stopni nie da się zasnąć. Niestety, jeżeli jesteśmy zwolennikami niższych temperatur, musimy bardzo uważać. Oszczędzanie na ogrzewaniu może bowiem zakończyć się mandatem
Jaka temperatura powinna być w mieszkaniu?
Wydawałoby się, że to właściciel (lub najemca) mieszkania decyduje o tym, jaką temperaturę chce utrzymać wewnątrz. Po części to prawda, jeżeli nie przesadza. Utrzymywanie zbyt niskiej temperatury w mieszkaniu może bowiem okazać się problematyczne i niezgodne z prawem. Chociaż ludzie mają różne preferencje odnośnie temperatury, to optymalna temperatura, jaka powinna panować w mieszkaniu, została określona w rozporządzeniu ministra infrastruktury, i wynoszą 20 stopni w przypadku kuchni, pokoju dziennego, czy biura oraz 24 stopnie w przypadku łazienki.
Te normy zostały określone w rozporządzeniu ministra infrastruktury z 2022 roku. O ile jednak w przypadku domu jednorodzinnego stałe utrzymywanie niższej temperatury nie wygeneruje problemów (co najwyżej problemy zdrowotne właścicieli), to w blokach sytuacja wygląda nieco inaczej. Zgodnie z prawem oszczędzanie na ogrzewaniu kosztem sąsiadów może narazić nas na karę finansową (oczywiście w drastycznych przypadkach, utrzymywanie bowiem nieco tylko niższej temperatury raczej nie zostanie zauważone) w wysokości nawet 5000 złotych.
Brak ogrzewania mieszkania może być wynikiem oszczędności lub umiłowania niskich temperatur
Kara za oszczędzanie na ogrzewaniu może zostać nałożona przez spółdzielnię mieszkaniową. Oczywiście chodzi o skrajne sytuacje, bowiem optymalna temperatura wynikająca z rozporządzenia ministra infrastruktury jest zaleceniem. Spółdzielnie mogą jednak określić minimalną temperaturę, jaką należy utrzymywać w mieszkaniu (a ta zwykle oscyluje wokół 16 stopni).
I tutaj pojawia się problem. Część osób bowiem przykręca kaloryfery z oszczędności, licząc na ciepło bijące od sąsiadów. Taka sytuacja jest bulwersująca, ponieważ naraża osoby mieszkające obok na dodatkowe koszty. Co więcej, jest to działanie niezgodne z prawem, bowiem zgodnie z art. 13 ustawy o utrzymaniu lokali:
Właściciel ponosi wydatki związane z utrzymaniem jego lokalu, jest obowiązany utrzymywać swój lokal w należytym stanie, przestrzegać porządku domowego, uczestniczyć w kosztach zarządu związanych z utrzymaniem nieruchomości wspólnej, korzystać z niej w sposób nieutrudniający korzystania przez innych współwłaścicieli oraz współdziałać z nimi w ochronie wspólnego dobra.
Przykręcanie kaloryferów i bazowanie na cieple bijącym od sąsiadów jest więc niezgodne z tym przepisem – właściciel musi sam zadbać o utrzymanie w lokalu odpowiedniej temperatury i ponosić koszty z tym związane. Niezależnie od tego, czy zakręcanie kaloryferów jest wynikiem oszczędności, czy też umiłowania niskich temperatur (bądź też pozostawienia mieszkania opuszczonego) należy go odpowiednio ogrzewać, aby nie narażać budynku na wychłodzenie, a sąsiadów na dodatkowe koszty związane z ogrzewaniem.
Kara za oszczędzanie na ogrzewaniu
Za przykręcanie kaloryferów można dostać karę finansową, nałożoną przez spółdzielnię, w kwocie nawet 5000 złotych. Dlatego przykręcanie kaloryferów może być tylko pozorną oszczędnością. Kara w takiej sytuacji jest zgodna z prawem, a więc zostanie najprawdopodobniej utrzymana przez sąd. W związku z tym warto jednak zadbać o odpowiednią temperaturę w pomieszczeniu.
W jaki sposób spółdzielnie „namierzają” oszczędzających miłośników chłodu? Tutaj najczęściej wyznacznikiem jest zużycie mediów. Zainteresowanie spółdzielni mogą wzbudzić zbyt niskie rachunki za media, w sytuacji, gdy każdy z mieszkańców płaci za ogrzewanie według indywidualnego zużycia.
W przypadku, gdy każdy z mieszkańców płaci miesięcznie stałą (ustaloną odgórnie) kwotę, która ma pokryć koszty ogrzewania, spółdzielnia może się zainteresować na przykład skargami sąsiadów. Jeden nieogrzewany lokal w danym budynku może naprawdę obniżyć temperaturę w pomieszczeniach sąsiednich, i to zarówno na piętrze, jak i sąsiadów z góry, czy z dołu. Tutaj oszczędzanie na ogrzewaniu jest już zupełnym absurdem, ponieważ i tak trzeba będzie zapłacić ustaloną kwotę.
W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości dotyczących ogrzewania, tłumaczenia związane z umiłowaniem niskich temperatur nie pomogą. Budynek wielorodzinny rządzi się swoimi prawami, a wolność jednostki kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność kogoś innego. A wychładzanie piętra, czy pionu w budynku jest naruszaniem wolności sąsiadów, którzy są narażeni na dodatkowe koszty, bądź też nie mogą utrzymać w lokalu preferowanej temperatury. Spółdzielnie (w przypadku rażących naruszeń, temperatura niższa o 1 czy 2 stopnie od zalecanych 20 raczej nie wzbudzi kontrowersji) nie mają litości i dyscyplinują osoby nadmiernie przykręcające kaloryfery upomnieniami lub właśnie karami finansowymi.