„Oszust z Tindera” jest hitem Netflixa, a jego ochroniarz to Polak i teraz żąda 3 milionów euro

Codzienne Technologie Dołącz do dyskusji (116)
„Oszust z Tindera” jest hitem Netflixa, a jego ochroniarz to Polak i teraz żąda 3 milionów euro

„Oszust z Tindera” miał premierę na platformie Netflix 2 lutego bieżącego roku. Już stał się hitem. Poza licznymi pozytywnymi komentarzami, w sieci niedawno pojawiła się informacja o tym, że twórcy hitu, wykorzystali wizerunek Polaka – Piotra K. I to bez wymaganej prawem zgody.

Film opowiada historię naciągacza, który za pomocą jednej z najpopularniejszych aplikacji randkowych, wabił swoje ofiary wizją ekskluzywnego życia. Oszust wydawał się tak czarujący, że wciągnięte w jego intrygę kobiety, z łatwością powierzały mu swoje oszczędności. Oszczędności często sięgające dziesiątek tysięcy dolarów. W ten sposób, mężczyzna pozyskał w sumie około 10 milionów euro.

„Oszust z Tindera” pogrążył też swojego ochroniarza

Produkcja skupia się przede wszystkim na osobie Shimona Hayuta, posługującego się również nazwiskiem Simon Leviev. W wielu scenach pojawia się jednak również postać ochroniarza głównego bohatera.

Niedługo po premierze, wyszło na jaw, że ochroniarz Peter, to w rzeczywistości Piotr K. Postać miała być przez twórców ukazana w sposób negatywny, pomimo że, jak zaznacza prawniczka pokrzywdzonego, Polak nie wiedział o działalności, którą zajmował się jego pracodawca.

Piotra K. reprezentuje adwokat Joanna Parafianowicz, która jest aktywna również w mediach społecznościowych. To tam kilka dni temu opublikowano treść pisma, które już zostało wysłane do siedziby Netflixa w Amsterdamie.

W treści wpisu czytamy:

Netflix nie uzyskał wymaganej prawem zgody na wykorzystanie wizerunku Piotra K. i pomimo dysponowania danymi osobowymi i kontaktowymi pokrzywdzonego (w publikacji przedstawiono zdjęcie biletu lotniczego zawierającego m.in. imię i nazwisko pokrzywdzonego, a ponadto w jednej ze scen pada jego nazwisko), Netflix nie dał pokrzywdzonemu możliwości wypowiedzenia się w materiale, a tym samym nie pozwolił mu na ustosunkowanie do przedmiotu produkcji i zajęcia względem jej treści stanowiska (potwierdzenia lub zaprzeczenia stawianym w materiale tezom oraz wypowiedzenia się o ewentualnej roli pokrzywdzonego w opisanym procederze lub jej zaprzeczeniu).

Polak żąda kilku milionów odszkodowania

Piotr K. zażądał od platformy usunięcia skutków naruszenia poprzez opublikowanie na swojej stronie internetowej przeprosin o określonej treści, a także wypłacenia na jego rzecz kwoty łącznie 3 milionów euro.

Polak żąda 2 milionów euro tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w postaci naruszenia dóbr osobistych, takich jak wizerunek, dobre imię i renoma. Pozostały milion euro ma stanowić odszkodowanie, wynikające z braku możliwości dalszego wykonywania zawodu specjalisty ochrony osób lub mienia.

W wezwaniu do usunięcia skutków naruszeń, pełnomocniczka podkreśliła, że jej klient został pokrzywdzony. Nie tylko przez platformę streamingową, ale i przez głównego bohatera produkcji, który jest dłużny Polakowi około 10 000 euro tytułem zapłaty za jego usługi.

Czy jest jakakolwiek szansa na to, że Netflix uwzględni żądanie?

Żądanie wydaje się ogromne, a wielu twierdzi, że pokrzywdzony i jego pełnomocniczka „porywają się z motyką na słońce”. Jest jednak szansa, że ochroniarz dorobi się chociaż części tego, co „Oszust z Tindera”, i to w sposób legalny.

Roszczenia znajdują swoje uzasadnienie w przepisach prawa. Sama mec. Joanna Parafianowicz mocno wierzy w sprawę i zamierza walczyć o dobre imię swojego klienta.

Ostatnią głośną sprawą z udziałem Netflixa był incydent, kiedy twórcy serialu „Squid Game” wykorzystali w produkcji prawdziwy numer. Jego właścicielka przeżywała wówczas urwanie głowy i domagała się rekompensaty za nękanie poprzez dzwonienie.

Tamta sprawa zakończyła się dla abonentki telefonu całkiem przyjemnie, ponieważ wiadomo, że otrzymała ona zadośćuczynienie w wysokości 4196 dolarów. Najprawdopodobniej środki na jej rzecz przekazał Netflix Korea, choć nie zostano to powiedziane wprost.

W tym przypadku, naruszenia wydają się znacznie poważniejsze, a „Oszust z Tindera” podobnie jak „Squid Game”, staje się obecnie jedną z popularniejszych produkcji na platformie.

Myślę, że jest spora szansa na to, że Netflix będzie chciał rozwiązać tę sprawę ugodowo i w jakiś sposób zadośćuczynić roszczeniom Polaka.