Paliwo w Niemczech tańsze niż w Polsce? Tak, może diesel albo w jednym dystrybutorze na pięćdziesiąt

Zagranica Zakupy Dołącz do dyskusji (165)
Paliwo w Niemczech tańsze niż w Polsce? Tak, może diesel albo w jednym dystrybutorze na pięćdziesiąt

Ceny benzyny na  świecie spadają, ale w Polsce jakoś dziwnie stoją w miejscu. – Paliwo w Niemczech jest już tańsze niż w Polsce – donoszą nawet serwisy za Odrą. Poważnie? Fakt, taką tezę można jakoś tam udowodnić, ale trzeba się trochę nagimnastykować.

Czemu paliwo w Polsce nie tanieje, mimo światowych tendencji? Winna jest pewnie w dużej mierze opłata emisyjna, która oczywiście „nie miała odbić się na konsumentach”. Ale może być jeszcze drożej – na przykład jeśli planowana fuzja Orlenu i Lotosu doszłaby do skutku. Niektóre niemieckie serwisy, w tym Märkische Oderzeitung zauważyły, że coraz więcej Polaków z przygranicznych miejscowości przyjeżdża za Odrę tankować. Bo tak jest ponoć już taniej.

To musi zaskakiwać – bo po pierwsze to Niemcy przez lata jeździli tankować do Polski, a po drugie – nasi sąsiedzi są ciągle kilka razy bogatsi od nas. Czy więc paliwo w Niemczech jest naprawdę już tańsze niż w Polsce?

Paliwo w Niemczech. Jeszcze jest drożej, ale…

W przygranicznych miejscowościach w Niemczech paliwo kosztuje obecnie zwykle 1,30-1,40 euro za litr. A to oznacza cenę 5,60 do 6 zł – jednak ciągle więcej niż w Polsce, zwykle o kilkadziesiąt groszy. Kilka eurocentów można oszczędzić w Niemczech wybierając paliwo E10, czyli benzynę z 10-procentową domieszką bioetanolu. Zdania co do tego paliwa wśród kierowców są jednak mocno podzielone.

Czy więc tańsze paliwo w Niemczech to po prostu fake news? No, nie do końca. Bo w najpotężniejszym kraju Unii znacznie tańszy od benzyny jest olej napędowy. A u nas już różnie z tym bywa. Można więc znaleźć stację w Niemczech, na której diesel będzie nieco tańszy. Różnica będzie wynosiła więc raptem… kilka groszy. A biorąc pod uwagę przewalutowanie lub koszt kupienia waluty, nawet tankując olej w Niemczech trochę dopłacimy.

Paliwo w Niemczech jednak nieco droższe. Ale nie powinniśmy otwierać szampana…

Obecny rząd ostro rozkręcił wydatki – przede wszystkim na cele społeczne. Budżet z gumy nie jest, więc pieniądze na 500+ i inne pomysły trzeba gdzieś znaleźć. Portfele kierowców są przecież doskonałym źródłem, więc mamy coraz to nowe opłaty emisyjne, które „oczywiście nie dotykają kierowców”.

Jeszcze niedawno mogło się wydawać, że wzrost opłat za paliwa ma nas przekonać do aut elektrycznych. Tych miało być milion, mieliśmy mieć nawet polski pojazd elektryczny… Co z tych planów wyszło, chyba nie trzeba mówić. Ceny paliwa więc pozostają wysokie, a z elektrycznej rewolucji wyszły nici. Jak tak dalej pójdzie, do pewnie prędzej czy później rzeczywiście będzie opłacało się tankować paliwo w Niemczech…