Panel fotowoltaiczny na każdym budynku. Właśnie tego chce Unia

Dobre wiadomości Środowisko Technologie Dołącz do dyskusji (147)
Panel fotowoltaiczny na każdym budynku. Właśnie tego chce Unia

Panele słoneczne są dziś wszechobecne, ale niewykluczone, że za kilka lat będą dosłownie wszędzie. Komisja Europejska uważa, że rozwiązanie „panel fotowoltaiczny na każdym budynku” pozwoli nam się szybciej uniezależnić od energii z Rosji.

Unia wyraźnie przyspiesza swoje „zielone” plany – i chce tu wyraźnie upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Z jednej strony – uniezależnić się od rosyjskich surowców (ma się to stać do 2027 r.), a z drugiej strony – bardziej zdecydowanie walczyć ze zmianami klimatycznymi.

No to może czas na… panel fotowoltaiczny na każdym budynku? To jeden z pomysłów z szerokiego planu REPowerEU. Propozycja jest taka, żeby na początku panele słoneczne były obowiązkowo montowane na każdych budynkach komercyjnych oraz administracji publicznej. Ale już od 2029 r. taką instalacje musiałby mieć każda nowo wybudowana nieruchomość – w tym budynki mieszkalne.

To ma się przysłużyć do tego, by do 2030 r. 45 proc. wytwarzanej w UE energii pochodziło z odnawialnych źródeł.

Panel fotowoltaiczny na każdym budynku. Ale kto za to zapłaci?

Na razie do końca nie wiadomo. Pomysł jest jednak częścią wartego aż 300 mld euro planu odejścia od surowców z Rosji. Znając Unię, będą bardzo szerokie programy wsparcia i trzeba się będzie bardzo postarać, być środków na to nie dostać („potrzymajcie nam piwo” – mówią w tym momencie Polska i Węgry).

Plan wydaje się sensowny i wszystko wskazuje na to, że „solary” będą za kilka lat jeszcze powszedniejsze niż teraz. Bo choć boom na fotowoltaikę trwa, to sporo budynków, nawet tych rządowych, samorządowych, czy też unijnych, takich paneli ciągle nie ma.

Co ciekawe, dostrzega to również wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans. Dlatego proponuje, by Unia świeciła przykładem – i na początku zainstalowała panele na każdym budynku, który należy do administracji Wspólnoty.

Pomysł z „solarami”, nie dość że rozsądny, to ma też, trzeba przyznać, spory potencjał marketingowy. Ładnych kilka lat temu jedliśmy jabłka, żeby zdenerwować Władimira Putina. No to może czas na akcję „zainstaluj fotowoltaikę na złość Putinowi”?