W grudniu ruszył przy ul. Tysiąclecia 82 w Katowicach pierwszy sklep socjalny, w którym osoby o niskim dochodzie mogą kupić chemię domową, artykuły higieny osobistej i żywość po dużo niższych cenach. Sprzedawane tam jedzenie ma bliski termin przydatności do spożycia, ale dzięki takim sklepom, jak ten w Katowicach, nie będzie wyrzucone na śmietnik. Bo na brak klientów wolontariusze nie narzekają.
Sklep socjalny z Zachodu
Głównym celem sklepów socjalnych jest pomoc osobom, które znajdują się w trudnej sytuacji materialnej. Dzięki niskim cenom (często niższym o 50 proc. wartości rynkowej) pełnowartościowych produktów, których termin przydatności do spożycia jest jednak krótszy, żywość się nie marnuje, a ludzie mogą sami zakupić potrzebne artykuły. Założyciele katowickiego „Spichlerza” z Fundacji Wolne Miejsce (sklep współtworzą we współpracy z samorządem Katowic) zainspirowali się ideą sklepów socjalnych w Wiedniu, gdzie – podobnie jak we wszystkich państwach Europy Zachodniej – od dawna z powodzeniem takie placówki już funkcjonują.
Jak pisał spidersweb.pl, za 50 gr. można kupić tam kawałek ciasta, ponad kilogram pomidorów, czy drożdżówkę, a za 2 zł masło. W sklepie mogą kupować jednak tylko ci, którzy dostaną odpowiednie zaświadczenie z katowickiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Jak informuje na swojej stronie urząd, aby robić zakupy w „Spichlerzu”, dochód w przypadku jednej osoby nie może przekraczać 1 402 złotych w przypadku osoby samotnej i 1 056 złotych w przeliczeniu na każdą osobę w rodzinie. Skierowanie do zakupu w sklepie socjalnym MOPS wydaje na pół roku.
Pierwszy sklep socjalny w Katowicach
Na brak klientów wolontariusze z Fundacji Wolne Miejsce nie narzekają. Kierowniczka sklepu Ewa Szymura podkreśla w rozmowie ze spidersweb.pl, że niekończące się kolejki są dowodem na zapotrzebowanie takich sklepów w innych polskich miastach. Sklep socjalny w Katowicach jest otwarty od poniedziałku do piątku od 10 do 15. Kierowniczka nie wyklucza jednak, że w nowym roku w środy sklep będzie funkcjonował do wieczora. To odpowiedź na potrzeby tych, którzy z różnych powodów nie mogą zrobić zakupów do 15. Sklep oferuje też zdalne zakupy, dokonywane za pomocą telefonicznego zamówienia, dla osób starszych z zaświadczeniem z MOPS-u.
Klientów „Spichlerza” nie brakuje, a następne miasta zgłaszają się do uruchomienia kolejnych sklepów socjalnych. Następny ma powstać w Dąbrowie Górniczej. Zainteresowanie wyraziły również samorządy m.in. Chorzowa, Warszawy, Kołobrzegu, Olsztyna czy Radomia.
Brakuje za to towaru. Sklep w Katowicach bazuje na dostawach z pojedynczych sklepów lub od producentów, którzy na swoich kanałach społecznościowych informują o dostępności pełnowartościowych towarów, którym jednak zbliża się termin przydatności do spożycia. Nadal jednak takich wiadomości jest za mało, a to zapewne dlatego, że stosunkowo niewiele handlowców wie jeszcze o istnieniu „Spichlerza”, dlatego sprawę trzeba nagłaśniać.
Żywość, która przeznaczona jest do utylizacji lub do wyrzucenia, za co muszą zapłacić producenci lub handlowcy, jeżeli tylko jest pełnowartościowa, może z zyskiem zostać sprzedana za minimalną cenę. Z kolei ubożsi klienci mogą sami kupić to, czego potrzebują. W Polsce rocznie marnujemy 4 840 946 ton żywności, ok. 40 procent wyrzuconego jedzenia pochodzi ze sklepów i od producentów. Dzięki inicjatywom takim jak pierwszy sklep socjalny w Katowicach ta liczba zaczyna maleć, a ludzie zyskują godność, bo nie otrzymują niczego za darmo. Każdy z nich może za własne pieniądze kupić produkty potrzebne, chociażby na najbliższe święta Bożego Narodzenia.