PIP chce samodzielnie decydować, czy samozatrudniony powinien mieć umowę o pracę. Dotyczy to też umów cywilnoprawnych

Firma Praca Dołącz do dyskusji (113)
PIP chce samodzielnie decydować, czy samozatrudniony powinien mieć umowę o pracę. Dotyczy to też umów cywilnoprawnych

PIP chce samodzielnie przekształcać umowy zlecenia, o dzieło i samozatrudnienie w umowę o pracę – jeśli oczywiście inspektor uzna, że umowa cywilnoprawna lub umowa B2B tak naprawdę spełnia przesłanki UoP.

PIP chce przekształcać samozatrudnienie w umowę o pracę – a także umowy zlecenia i umowy o dzieło

Obecnie uprawnienia Inspekcji Pracy nie są zbyt duże – zwłaszcza, jeśli chodzi o sytuacje, gdy inspektor stwierdzi, że umowa cywilnoprawna czy samozatrudnienie (umowa B2B) spełniają przesłanki kwalifikujące je do zamiany w umowę o pracę. Inspektor może co najwyżej wystąpić do pracodawcy o przekształcenie umowy lub – wystąpić do sądu. Samodzielnie jednak nie może podejmować żadnych decyzji.

Teraz – jak donosi „DGP” – PIP chce, żeby się to zmieniło, a zakres uprawnień Inspekcji został poszerzony. Co ciekawe, projekt odpowiednich przepisów przygotowuje sama Inspekcja. PIP chce przekształcać samozatrudnienie w umowę o pracę – a także, oczywiście, umowy cywilnoprawne (o ile charakter świadczonych usług odpowiada w rzeczywistości UoP, a nie aktualnej formie zatrudnienia pracownika). Inspekcja dokonywałaby przekształcenia na podstawie decyzji administracyjnej. To jednak wymuszałoby głęboką zmianę przepisów. Dodatkowo nie wiadomo, gdzie w takiej sytuacji mieliby się odwoływać zatrudniający.

Co jeszcze miałby zmienić projekt przygotowywany przez PIP? Prawdopodobne są również zmiany w sposobie funkcjonowania całej instytucji. Można podejrzewać, że chodzi o ograniczenie obowiązku uprzedzania o kontroli. To mogłoby poprawić efektywność działań PIP. Pracodawcy i zatrudniający, którzy spodziewają się kontroli, mają czas, by wyeliminować (najczęściej tymczasowo) część nieprawidłowości. W rezultacie inspektorzy nie stwierdzają nadużyć (związanych m.in. z BHP), podczas gdy w rzeczywistości mają one miejsce.

Oprócz tego prawdopodobne jest również, że projekt nowelizacji autorstwa PIP przewidywałby wprowadzenie na stałe możliwości przeprowadzania kontroli w sposób zdalny lub hybrydowy.

Rządzącym teoretycznie powinna podobać się propozycja PIP, ale są wątpliwości, czy Sejm poprze projekt

Obecny obóz władzy już od dawna przekonuje, że należy ograniczyć „umowy śmieciowe” – ze szczególnym naciskiem na umowy o dzieło. Już teraz działa nowy rejestr umów o dzieło – konieczne jest zgłoszenie do ZUS każdej zawieranej umowy o dzieło. To z kolei (przynajmniej teoretycznie) może ułatwić kontrolę tego, czy umowa o dzieło faktycznie powinna nią być.

Co więcej, dalsze ograniczenia w zakresie umów cywilnoprawnych rządzący zapowiedzieli też w ramach Polskiego Ładu. Paradoksalnie to jednak właśnie plany rządzących mogą sprawić, że projekt PIP nie będzie mieć szans na przegłosowanie. Janusz Śniadek, poseł PiS (i jednocześnie przewodniczący Rady Ochrony Pracy, która nadzoruje działalność PIP), w rozmowie z DGP stwierdził, że należy pamiętać o rządowej propozycji ujednolicenia zatrudnienia. Dodatkowo zauważył też, że projekt przygotowywany przez inspekcję dotyczy nie tylko przekształcania umów – a zmiany właśnie łatwiej byłoby wdrożyć, jeśli chodziłoby o jedno konkretne rozwiązanie.

To mogłoby sugerować, że projekt PIP prawdopodobnie skończy się porażką inspekcji – a rządzący będą woleli wdrożyć własne rozwiązania.