Ministerstwo Finansów błędnie twierdzi, że sprzedawca może odmówić gotówki. Płatność tylko kartą to wygoda, a nie obowiązek

Gorące tematy Codzienne Zakupy Dołącz do dyskusji (160)
Ministerstwo Finansów błędnie twierdzi, że sprzedawca może odmówić gotówki. Płatność tylko kartą to wygoda, a nie obowiązek

Ministerstwo Finansów, moim zdaniem błędnie, informuje, że sprzedawcy mają prawo odmówić płatności gotówką. To byłoby zasadne, gdyby w Polsce był obowiązek posiadania kart płatniczych i korzystania z bankowości elektronicznej. Dopóki to banknoty i monety emitowane przez NBP są prawnym środkiem płatniczym, płatności gotówką nie można odmówić.

To problem, który z całą pewnością można zaliczyć do problemów pierwszego świata. To chyba dobrze świadczy o naszym społeczeństwie, że zastanawiamy się nad tym, która z metod płatności jest „bardziej legalna”. Przecież moglibyśmy dyskutować o tym, że kogoś na zakupy nie stać. W Polsce mamy niezwykle rozwinięty system płatności bezgotówkowych. Chodzi tu zarówno o karty płatnicze, jak i zbliżeniowe. Do tego płatności mobilne, czyli Apple Pay, Google Pay czy nasz swojski BLIK. Operatorzy kart oferują również naklejki do płatności zbliżeniowych, dzięki którym możemy zamienić w kartę płatniczą dowolny przedmiot. Płatność ulubionym kubkiem z kawą? Czemu nie! Do tego płatności za różne usługi bezpośrednio z poziomu aplikacji. Nawet bilet komunikacji miejskiej możemy kupić bezpośrednio w telefonie. Gotówka zdecydowanie odchodzi w zapomnienie.

Do tego stopnia, że coraz częściej pojawiają się miejsca, które przyjmują płatność tylko kartą płatniczą. Jednocześnie nie pozwalają płacić gotówką. Problem w tym, że takie działanie jest kontrowersyjne z prawnego punktu widzenia. Sprzedawca wciąż nie ma prawnego obowiązku posiadania terminala płatniczego, tak samo, jak konsumenci nie mają obowiązku posiadania konta w banku. To prawda, że rząd intensywnie promuje pieniądz elektroniczny z prostego powodu – jest go zdecydowanie trudniej ukryć niż gotówkę. Nie tak dawno wprowadzono, chociażby podstawowy rachunek płatniczy, którego celem jest przekonanie mniej technicznych obywateli właśnie do bankowości elektronicznej. Z kolei do przedsiębiorców skierowana jest akcja Polska Bezgotówkowa, dzięki której można zamówić terminal płatniczy na bardzo preferencyjnych warunkach.

Płatność tylko kartą

To jednak działania typowo popularyzatorskie. Zazwyczaj jest tak, że prawo jest kilka kroków do tyłu za technologiami i w tym przypadku nie jest inaczej. Od kilku już lat zarówno Ministerstwo Finansów, jak i Narodowy Bank Polski twierdzą, że sprzedawca może odmówić przyjęcia płatności gotówką, powołując się na swobodę zawierania umów. Taką opinię przywołała, chociażby gazeta.pl, która cytuje stanowisko ministerstwa.

Jeśli informacja o akceptowanych przez przedsiębiorcę sposobach płatności umieszczona została w jego lokalu, w miejscu widocznym dla osób chcących skorzystać z oferowanych przez niego towarów lub usług, to takie zastrzeżenie można uznać za wiążące dla stron umowy, a ofertę przedsiębiorcy za skierowaną wyłącznie do określonego grona odbiorców, akceptujących określone przez przedsiębiorcę warunki dotyczące zapłaty za oferowane przez niego produkty.

Zgodnie z ustawą o Narodowym Banku Polskim znakami pieniężnymi na terytorium Polski są banknoty i monety opiewające na złotówki i grosze. Ponadto określa, że te znaki pieniężne są prawnymi środkami płatniczymi na terytorium naszego kraju.

art. 31 Znakami pieniężnymi Rzeczypospolitej Polskiej są banknoty i monety opiewające na złote i grosze.

art. 32 Znaki pieniężne emitowane przez NBP są prawnymi środkami płatniczymi na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej.

Płatność tylko kartą – czy odmowa gotówki jest możliwa?

Oczywiście płatności elektroniczne są prawnie dopuszczalne na podstawie ustawy o usługach płatniczych. Wciąż jest to jednak tylko i wyłącznie wyjątek, ponieważ żaden przepis nie nakłada na przedsiębiorcę obowiązku zrealizowania płatności kartą. Fakt, że coraz ciężej znaleźć jednak miejsce, które takiej płatności nie realizuje, wynika tylko z tego, że sprzedawcy dostosowują się do aktualnych trendów. Wciąż jednak jest to alternatywny sposób dokonywania płatności. Wystarczy wspomnieć, chociażby o tym, że wciąż trwają prace nad ustawą o zmianie niektórych ustaw w związku z rozwojem płatności bezgotówkowychWprowadzi ona między innymi obowiązek zapewnienia możliwości płatności kartą.

Art. 59ga 1. Przedsiębiorca zapewnia możliwość dokonywania zapłaty w każdym miejscu, w którym działalność gospodarcza jest faktycznie wykonywana, w szczególności w lokalu, poza lokalem przedsiębiorstwa lub w pojeździe wykorzystywanym do świadczenia usług transportu pasażerskiego, przy użyciu co najmniej polecenia przelewu lub innego instrumentu płatniczego.

Czy jednak sprzedawca może na drzwiach wejściowych do swojego sklepu wywiesić informację „płatność tylko kartą”, zgodnie z twierdzeniami Ministerstwa Finansów? Moim zdaniem nie może, a przywoływany argument o swobodzie zawierania umów jest chybiony. Przede wszystkim trudno porównać sprzedaż między przedsiębiorcą a konsumentem do transakcji zawieranej pomiędzy dwoma przedsiębiorcami. W sprzedaży konsumenckiej w zasadzie praktycznie nigdy nie dochodzi, chociażby do negocjacji ceny. Obowiązkiem sprzedawcy jest wydanie rzeczy i przeniesienie prawa własności, a obowiązkiem kupującego jest zapłacić umówioną cenę. Dopóki znaki pieniężne emitowane przez NBP są u nas środkiem płatności, tak długo kupujący może domagać się przyjęcia zapłaty ceny gotówką. Pamiętajmy, że płatności elektroniczne, przynajmniej na razie, nie są obowiązkowe.

Płatność tylko kartą – czy to legalne?

Wywieszenie informacji na drzwiach o możliwości płatności tylko kartą, moim zdaniem nie może być wiążące dla klientów. Przede wszystkim taka praktyka może być dyskryminująca. W końcu pozbawia klienta możliwości zawarcia zobowiązania pomimo tego, że według prawa spełnia warunki (to znaczy ma odliczoną kwotę gotówki na zakupy). To prawda, klient widząc taką informację może  zrezygnować z zakupów i wybrać inny sklep. Co, jeżeli jest to jedyny sklep czynny w okolicy? To prowadziłoby do absurdalnej sytuacji, w której mając pieniądze na zakupy, klient nie miałby szans na kupno niezbędnych rzeczy. Takie zachowanie moim zdaniem jak najbardziej wypełnia znamiona przywoływanego już wielokrotnie przepisu z kodeksu wykroczeń, a mianowicie art. 135 kodeksu wykroczeń.

Kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru, podlega karze grzywny.

Przyjmując argumentację MF, sprzedawcy mogliby wprowadzać inne, przeróżne „zasady” obowiązujące w ich sklepach. „Obsługujemy tylko brunetów” i podobne można uargumentować dokładnie w ten sam sposób, a mianowicie tym, że oferta przedsiębiorcy jest skierowana wyłącznie do określonego grona odbiorców. Argumenty Ministerstwa Finansów byłyby zasadne w przypadku, gdyby każdy obywatel miał obowiązek posiadania karty płatniczej, a każdy przedsiębiorca byłby zobowiązany do posiadania terminala płatniczego. W przeciwnym wypadku zakaz płatności gotówką jest moim zdaniem nieuzasadniony z prostego powodu.

To znaki pieniężne emitowane przez NBP są prawnym środkiem płatniczym. Sprzedawca co prawda może umożliwić inne formy płatności, ale nie może klientowi zakazać płatności gotówką.