Jest nowy pomysł dotyczący podatku katastralnego. Ale to już przesada

Nieruchomości Podatki Dołącz do dyskusji
Jest nowy pomysł dotyczący podatku katastralnego. Ale to już przesada

Kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Karol Nawrocki wpadł na dość specyficzny pomysł. Chciałby wpisania do Konstytucji RP przepisu zakazującego wprowadzania podatku katastralnego od domów i mieszkań. Nie jest żadną tajemnicą, że nie jestem entuzjastą zastąpienia podatku od nieruchomości taką daniną. Podatek katastralny w konstytucji to jednak nie tylko gruba przesada, ale także poważny błąd.

Nikogo chyba nie zdziwi, jeśli nazwę podatek katastralny w Konstytucji RP kolejnym przejawem wyborczego populizmu

Kampania prezydencka powoli się rozkręca. Jak się łatwo domyślić, część kandydatów zaczyna składać swoim wyborcom coraz bardziej egzotyczne obietnice. Dobrym przykładem jest tutaj jedna z marcowych propozycji Karola Nawrockiego. Widziałby on podatek katastralny w Konstytucji RP. Spokojnie, chodzi o trwałe uniemożliwienie ustawodawcy wprowadzenia takiej daniny.

Oczywiście jest to raptem jeden z kilku elementów szerszego pakietu propozycji. Znajdziemy w nim między innymi także: likwidację podatku Belki, zerowy PIT dla rodzin z co najmniej dwójką dzieci, podwyższenie drugiego progu podatkowego do 140 tys. zł., likwidację podatku od spadków oraz zakończenie „tymczasowej” podwyżki podstawowej stawki VAT do 22 proc. Większość z tych pomysłów w najgorszym wypadku nie jest zła. Nawet zwolnienie z podatku dochodowego od osób fizycznych nie budzi we mnie większego sprzeciwu. Głównie dlatego, że można go z powodzeniem zastąpić podatkami pośrednimi: VAT oraz akcyzą.

Z pewnością ktoś czytając te pochwały, spodziewa się „ale” z mojej strony. W czym więc przeszkadza mi podatek katastralny w konstytucji? Do uzasadnienia tej propozycji ze strony Karola Nawrockiego nie jestem w stanie się przyczepić, bo było ono w najlepszym przypadku szczątkowe. Kandydat PiS zapowiedział jedynie, że jako prezydent nigdy ustawy wprowadzającej taki podatek nie podpisze.

Być może warto byłoby się ponownie odwołać do słów Jarosława Kaczyńskiego, który ostrzegał, że wprowadzenie go „doprowadziłoby do wywłaszczenia ogromnej części Polaków z wszelkiego rodzaju własności odnoszących się do nieruchomości”. Nie jest żadną tajemnicą, że ja się z tym stwierdzeniem zgadzam. Powszechny podatek katastralny byłby w polskich realiach tragedią, a skutki jego wprowadzenia odkręcalibyśmy całymi dekadami.

Nie dajcie się przy tym zwieść teoretykom zapewniającym, że byłby to podatek bardziej sprawiedliwy. Podatki majątkowe są niesprawiedliwe i niemoralne z samej swojej natury. Ten konkretny oznaczałby po prostu drastyczny wzrost opodatkowania własności nieruchomości mieszkalnych. Miesiąc w miesiąc odpracowywalibyśmy państwu na przykład 1 procent wartości naszego domu albo mieszkania.

Wiecie co? Jakby się tak zastanowić, to Karol Nawrocki nie jest w swojej propozycji wystarczająco radykalny

Dlaczego więc podatek katastralny w konstytucji mi się nie podoba? Powody są tak naprawdę trzy. Pierwszy jest taki, że ustawa zasadnicza naprawdę nie jest najlepszym miejscem na tego typu regulacje. W treści obecnej mamy już całkiem sporo przepisów betonujących stan prawny. Wiedzieliście na przykład, że z art. 25 ust. 4 wynika wprost konieczność zawarcia jakiegoś konkordatu ze Stolicą Apostolską? Może się zresztą zdarzyć, że jednak będziemy chcieli wprowadzić podatek katastralny od nieruchomości mieszkalnej w jakiejś formie.

To drugi powód mojego sceptycyzmu. O ile powszechny podatek katastralny budzi mój sprzeciw, o tyle sięgnięcie po tak paskudny środek jest uzasadnione w przypadku walki z jeszcze gorszą patologią. Mam na myśli windowanie cen mieszkań w głównych polskich miastach przez niepohamowaną i nieposkromioną spekulację. Nieruchomości od dawna są w Polsce domyślnym dobrem inwestycyjnym. Siłą rzeczy możliwość atrakcyjnego zarobku przyciąga niczym magnes profesjonalistów. Wtedy zaczynają się problemy. Podatek katastralny od któregoś mieszkania z kolei, który lubię nazywać „współczesnym domiarem”, byłby skuteczny.

Jakby tego było mało, podatek katastralny w konstytucji nie tylko zabrałby ustawodawcy dostęp do tego środka kontroli cen, ale także mógłby namieszać w już istniejących stosunkach. Tak się bowiem składa, że opodatkowanie wartości niektórych nieruchomości już w Polsce obowiązuje. Mam na myśli budowle wykorzystywane w działalności gospodarczej. Zdaję sobie sprawę z tego, że równość wobec prawa jest najczęściej ignorowaną w naszych realiach konstytucyjną zasadą, jednakże ona wciąż istnieje. Jeśli nie wolno wykorzystywać takiego podatku wobec osób fizycznych, to czemu mielibyśmy to robić wobec przedsiębiorców?

Trzeci powód jest nieco przewrotny. Prawdę mówiąc, jestem zdania, że ta propozycja nie idzie dostatecznie daleko. Skoro już chcemy chronić obywateli przed opiłowywaniem ich dobytku przez Fiskusa, to może warto byłoby rozważyć zakaz wszystkich podatków majątkowych dotyczących osób fizycznych?

Rozwiązałoby to także kilka innych problemów naszego systemu podatkowego. Pozbylibyśmy się podatku od posiadania radia lub telewizora zwanego dla żartu „abonamentem RTV”. Wreszcie zlikwidowalibyśmy też „opłatę” od posiadania psa. W takim przypadku utrata narzędzia wpływania na rynek nieruchomości byłaby ceną wartą zapłacenia. W przeciwnym wypadku nie ma sensu z tak błahego powodu modyfikować treści i tak nienajlepszej ustawy zasadniczej.