Koniec podatku od spadków i darowizn – takie nagłówki znajdziemy dziś w całym internecie, od Gazety Prawnej po Radio Zet. Ale czy jest tak naprawdę? No nie do końca, podatek od spadków i darowizn wciąż z nami jest i ma się dobrze (choć pewnie na gwałt będzie szykowana nowelizacja prawa).
W art. 7 ust. 2 ustawy o podatku od spadków i darowizn ustawodawca napisał:
Jeżeli spadkobierca, obdarowany lub osoba, na której rzecz został uczyniony zapis zwykły lub windykacyjny, zostali obciążeni obowiązkiem wykonania polecenia lub zapisu zwykłego, wartość obciążenia z tego tytułu stanowi ciężar spadku, darowizny, zapisu zwykłego lub windykacyjnego, a w przypadku polecenia, o ile zostało wykonane.
Ten z pozoru bardzo niewinny przepis ma ogromne znaczenie praktyczne, gdyż wskazuje on, że wartość wykonanego polecenia czy zapisu zmniejsza podstawę opodatkowania. Mówiąc krótko: nie płaci się podatku od tej części spadku czy darowizny, która została wydatkowana zgodnie z wolą spadkodawcy czy darczyńcy. Jeśli zatem Jan Kowalski przekaże swojemu koledze Januszowi Nowakowi darowiznę w wysokości 200 tysięcy złotych, polecając mu kupić za te pieniądze nowe mieszkanie, i polecenie to zostanie zrealizowane (wyczerpując kwotę darowizny w całości), wówczas Janusz podatku od darowizny płacić nie musi.
Podatek od spadków i darowizn zlikwidowany? No nie, on wciąż jest i ma się dobrze
Brzmi prosto, prawda? Do tej pory jednak organy administracji skarbowej (a w ślad za nimi i sądy administracyjne) ten z pozoru jasny i czytelny przepis interpretowały inaczej. Uznawały one mianowicie, że powyższy przepis dotyczy wyłącznie sytuacji, w której wykonanie polecenia czy zapisu testamentowego zmniejsza majątek obdarowanego (spadkobiercy). Tak też było w sytuacji, której oceną musiał się zająć Naczelny Sąd Administracyjny. Jak czytamy w Dzienniku Gazecie Prawnej, sąd wyraźnie zaznaczył, że art. 7 ust. 2 ustawy o podatku od spadków i darowizn może dotyczyć również sytuacji, gdy to obdarowany jest adresatem czynności określonych w poleceniu (zapisie). Sąd administracyjny powołał się przy tym na orzecznictwo Sądu Najwyższego (sygn. IV CSK 172/06):
„adresatem” polecenia, a więc osobą, na rzecz której obdarowany ma podjąć określone działanie, może być nie tylko osoba trzecia, ale także darczyńca. Sam fakt, że z wykonania polecenia ma wynikać dla darczyńcy korzyść majątkowa a dla obdarowanego zmniejszenie wartości przedmiotu darowizny, nie stanowi podstawy twierdzenia, że oceniana czynność nie była darowizną.
Reasumując, podatek od spadków i darowizn wcale nie został zlikwidowany. Nie oznacza to jednak, że orzeczenie NSA nie ma znaczenia. Wręcz przeciwnie: jego znaczenie jest ogromne. Wystarczy bowiem w testamencie czy darowiźnie sprecyzować, co spadkodawca czy obdarowany ma zrobić z pieniędzmi, a ten faktycznie się posłucha i kupi samochód, dom, iPhone X czy co tam zostanie mu polecone. Wtedy uniknie się konieczności zapłaty podatku. Z pewnością wyrok NSA przyczyni się do gwałtownej popularyzacji takich czynności prawnych. Nie można jednak wykluczyć szybkiej nowelizacji ustawy, w końcu fiskus jest nienasycony. Podatkowe eldorado, uruchomione przez NSA, szybko się skończy.
A podatek od spadków i darowizn z nami pozostanie. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości.