Lidl znowu szaleje na rynku pracy. Podnosi pensje o 10 proc., zatrudnia 1300 osób

Praca Zakupy Dołącz do dyskusji (118)
Lidl znowu szaleje na rynku pracy. Podnosi pensje o 10 proc., zatrudnia 1300 osób

Ekspedientom z Lidla zazdroszczą już nie tylko nauczyciele czy strażacy, ale też pracownicy korpo z Mordoru. Co na to niemiecka sieć? Zapowiada… kolejne podwyżki z Lidlu. Nie trzeba będzie się wysilać, żeby na kasie zarobić nawet… 4300 zł brutto. Poziom prawników w MON.

Parę dni temu Piotr Rutkowski, wicerzecznik prasowy mBanku, wrzucił na Twitterze ciekawe zdjęcie. To była fotka ze sklepu Lidla z ogłoszeniem o pracę. Z kartoników z kwotą wynikało, że Lidl oferuje… 5,5 tys. zł brutto. – Ja wiem, że ktoś tu poprzestawiał cyferki – dodał jednak zaraz potem Rutkowski.

A może nikt jednak cyferek nie poprzestawiał? Lidl właśnie ogłasza podwyżki. 10 proc. robi wrażenie, ale jeszcze bardziej imponujące są konkretne kwoty.

Już na początku pracy będzie można liczyć na wypłatę w wysokości od 3100 zł do 3850 zł brutto (dotychczas widełki wynosiły 2800-3550 zł). Po roku pracy  Lidl obiecuje natomiast wzrost płacy do poziomu 3250 zł do 4050 zł brutto (poprzednio to było 2950-3750 zł). Po dwóch latach stawki wynoszą już od 3450 zł do 4 350 zł brutto (poprzednio 3150-4050 zł). Tak – to minimum. Wiadomo, że w dużych miastach stawki są większe. Więc jak ktoś się na imprezie będzie przechwalał, że zarabia 5,5 tys. na kasie, to nie znaczy, że będzie mówił nieprawdę.

Podwyżki w Lidlu zostaną wprowadzone ekspresowo – już od marca.

Podwyżki w Lidlu i 1300 nowych etatów

Podwyżki w Lidlu to jednak nie wszystko. Lidl łowi też na potęgę nowych pracowników.

Obecnie rekrutujemy na stanowiska bardzo istotne dla biznesu operacyjnego, szukamy pracowników sklepów oraz magazynów. Co warto podkreślić, aktualnie stworzyliśmy ponad 700 nowych miejsc pracy, a w całym 2019 roku łącznie zatrudnienie zaproponujemy 1 300 nowym pracownikom – mówi Maksymilian Braniecki, prezes Lidl Polska.

Słowa prezesa Lidla chyba zresztą wyjaśniają skąd te podwyżki. Przy obecnej sytuacji na rynku pracy jak chce się rekrutować, trzeba dobrze płacić. A jak chce się dobrze płacić nowym pracownikom, to trzeba zapłacić też tym obecnym.

Co ciekawe, po podwyżkach w Lidlu wzrośnie jeszcze bardziej dystans do zarobków u królowej dyskontów, czyli w Biedronce. Tam zarabia się na początku 2650 zł do 3250 zł. I to Biedronka zmaga się z  największymi protestami pracowników, którzy domagają się lepszych warunków pracy. Więc podwyżki w Lidlu to zapewne też po prostu kolejna odsłona wojny dyskontowej.

I kto by kilka lat temu pomyślał, że największe sieci będą ze sobą walczyć na podwyżki pensji…