OC to ryzyko sprzedane ubezpieczycielowi
Portal warszawacodziennie.pl donosi o - nomen omen - niecodziennym zdarzeniu drogowym. Do stłuczek i wypadków (niestety również tych poważniejszych) dochodzi w Polsce codziennie, ale rzadko kiedy uszkodzony jest samochód o wartości około 2 mln złotych.
A na tyle jest wyceniany sportowy McLaren 720S. Zdarzenie miało miejsce w stołecznym Bemowie, gdzie na skrzyżowaniu ulic Połczyńskiej i Powstańców Śląskich doszło do najechania na tył tego bolidu. Jak informuje warszawski serwis, według wstępnych ustaleń taksówka prowadzona przez obcokrajowca nie wyhamowała, wskutek czego uderzyła w tył McLarena. Straty są wyraźne i zapewne będą drogie w usunięciu, zważywszy na markę, klasę pojazdu i nietanie (a pewnie i trudno dostępne) części.
Zgodnie z aktualnie panującymi przepisami to najeżdżający na tył generalnie ponosi winę za zaistniałe zdarzenie. Istnieją od tego oczywiście wyjątki, jak nagłe i niesprowokowane hamowanie pojazdu poprzedzającego, ale żeby udowodnić, że tak w istocie było, trzeba być zaopatrzonym w kamerkę samochodową wysokiej jakości. W tym przypadku wstępnie założono, że to obcokrajowiec kierujący Toyotą jest winny. Czy coś mu grozi?
Sprawdź polecane oferty
Allegro 1200 - Wyciągnij nawet 1200 zł do Allegro!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYTelewizor - Z kartą Simplicity możesz zyskać telewizor LG!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYRRSO 20,77%
Dzięki OC nawet kilka milionów w kieszeni
Jeśli miał ważne badania techniczne, był trzeźwy i nie był pod wpływem substancji psychoaktywnych oraz jeśli miał zarazem wykupioną ważną polisę OC, to nie ma się czego bać, podobnie jak każdy inny kierujący na jego miejscu. No właśnie - o ile miał OC.
Przyjmijmy hipotetyczny scenariusz, gdy poruszający się po drogach jakimkolwiek pojazdem uderzy w samochód wart przykładowe 2 bańki. Brak ubezpieczenia OC sprawcy nie oznacza, że osoba poszkodowana nie zostanie w niczym. Wręcz przeciwnie - odszkodowanie zostanie wypłacone przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG), który działa właśnie w takich sytuacjach. Co innego, gdy OC zostało wykupione, ale np. przez brak prawa jazdy sprawcy, zły stan techniczny czy jazdy "pod wpływem" dojdzie do podobnego zdarzenia. Wówczas to ubezpieczyciel wypłaci należne odszkodowanie, ale zwróci się do sprawcy z regresem, a więc żądaniem oddania wypłaconej sumy.
Akurat w przypadku nieszczęsnego McLarena 720S nikt nie ucierpiał, a uszkodzony jest tylko bardzo drogi samochód. Wartość naprawy może wynosić w ASO nawet kilkaset tysięcy złotych, ale gdyby doszło do kasacji całkowitej, to ubezpieczyciel musiałby wyłożyć całą sumę. On, albo UFG, jeśli polisa OC byłaby nieopłacona. Naturalnie nie tylko towarzystwo ubezpieczeniowe, ale także i UFG (przy braku OC) żądałoby od sprawcy zwrotu wypłaconej sumy odszkodowania. Kasujesz komuś samochód za 2 miliony złotych, a nie masz ubezpieczenia lub "masz coś za uszami"? Cóż, witaj kredycie na 2 mln!
Jednak OC jest tanie wobec tego, od czego nas chroni
Na koniec dodam, że gwarancyjna suma ubezpieczenia z tytułu OC nie zależy od ceny polisy. Nieważne, czy zapłaciłeś za swoje OC 300, 500 czy 8000 złotych. Ustawowo chroni ona zdrowie i mienie poszkodowanego na tych samych zasadach, a aktualne sumy gwarancyjne OC na jedno zdarzenie wynoszą:
- 29 876 400 zł w przypadku szkód na osobie (bez względu na liczbę poszkodowanych),
- 6 021 600 zł w przypadku szkód na mieniu.
Jak widzisz, trzeba się naprawdę "postarać", aby w wyniku karambolu zabrakło pieniędzy z puli OC. Gdyby były to cztery McLareny 720S, to ostatni z nich byłby sponsorowany przez Ciebie, nawet przy ważnym ubezpieczeniu, trzeźwości czy ważnych badaniach technicznych pojazdu.