O tym jak prawo wspiera polskich artystów i debiutantów w radiu

Państwo Technologie Dołącz do dyskusji
O tym jak prawo wspiera polskich artystów i debiutantów w radiu

Ulubiona radiostacja puszcza dużo polskiej muzyki? Spróbowałaby inaczej! Polskie prawo jest w tej materii bardzo rygorystyczne i w dużej mierze to ono ustala popularnym prezenterom ramówkę. 

Tradycyjnie już w przypadku prawa nowych technologii, nie bez znaczenia są tu inspiracje wspólnotowe. I tak oto inspiracją do przepisu będącego bohaterem dzisiejszej notki była dyrektywa Rady Wspólnot Europejskich 89/552 z dnia 3 października 1989 r., która nakazywała państwom członkowskim uwzględnienie europejskich interesów artystycznych w ramówce mediów. Kolejne artykuły wspomnianej dyrektywy pozostawiły jednak pewną swobodę np. przy określaniu języka tych utworów, co polski ustawodawca skrzętnie wykorzystał w ustawie o radiofonii i telewizji, która dziś głosi:

Art. 16. 2. Nadawcy programów radiowych (…)przeznaczają co najmniej 33% miesięcznego czasu nadawania w programie utworów słowno-muzycznych na utwory, które są wykonywane w języku polskim, z tego co najmniej 60% w godzinach 5-24.

Powyższy zapis – jak zapewne zauważyliście – nakłada na nadawców audycji radiowych obowiązek przeznaczania niemal 1/3 ramówki na piosenki śpiewane po polsku – co istotne, nie tylko wykonywane przez Polaków, ale i śpiewane w języku polskim, w związku z czym na przykład kapitalna Son of the Blue Sky z repertuaru Wilków nie spełni ustawowych wymogów. Zapis dotyczący preferowanych godzin emisji pojawił się dopiero niedawno, gdyż stacje radiowe, niechętne ustawowym ograniczeniom najczęściej serwowały nocne maratony polskich przebojów, obchodząc nieco przepisy i wykorzystując, że większość słuchaczy właśnie smacznie śpi.

Prawny wymóg polskiej muzyki w radiu

Były to zresztą dość głośne i medialne batalie, w których szefowie radiostacji podnosili między innymi argument niskiego poziomu artystycznego polskiej muzyki oraz fakt, że sami słuchacze preferują raczej zagraniczne przeboje i ich wykonawców. To poniekąd też wyjaśnia czemu radiostacje z taką ulgą przyjmują sporadyczną okoliczność pojawienia się przeboju o lokalnym rodowodzie (oraz języku!) i wykorzystują ten fakt regularnie emitując piosenkę celem spełnienia ustawowych wymogów, niezależnie od tego czy ustawodawca byłby zadowolony z tego, że ona tu jest i tańczy dla mnie.

Jednocześnie jednak ustawa o radiofonii i telewizji idzie w pewnych miejscach na kompromis ze stacjami. I tak oto art. 16 dodaje:

2a. Przy ustalaniu czasu nadawania w godzinach 5-24, o którym mowa w ust. 2, czas nadawania utworu słowno-muzycznego w tych godzinach wykonywanego w języku polskim przez debiutanta jest liczony jako 200% czasu nadawania utworu.

2b. Za utwór wykonywany przez debiutanta uważa się utwór słowno-muzyczny wykonywany w języku polskim, który w danym okresie rozliczeniowym został rozpowszechniony w programie radiowym, a od daty pierwszego rozpowszechnienia nie minęło 18 miesięcy, przy czym za debiutanta uważa się wyłącznie artystę lub zespół muzyczny, który w powyższym okresie 18 miesięcy po raz pierwszy opublikował album zawierający utwory słowno-muzyczne lub pojedyncze nagranie utworu słowno-muzycznego.

Nie jest wykluczone, że tego typu rozwiązanie jest również podyktowane kwestiami społecznymi. Duże stacje radiowe coraz rzadziej ustalają swoją ramówkę na podstawie gustu prezenterów. Przeważnie są to o wiele bardziej złożone zależności promocyjno-komercyjne. Być może zatem ustawodawca dążył do tego, by ułatwić młodym artystom z polski start i rozpoczęcie kariery. Dla radiostacji z kolei układ taki jest niewątpliwie kuszący, pozwalając możliwie skutecznie uwolnić się od polskiej muzyki. Być może więc wyjaśnia to, choć zapewne decyduje tu również wiele innych względów, czemu stacje tak chętnie – szczególnie na początku kariery – promują uczestników różnych talent show (np. zespół Enej, Ewelinę Lisowską, Dawida Podsiadło), a potem niektóre z tych gwiazd (niekoniecznie akurat wymienionych w poprzednim nawiasie) głośno ubolewają nad tym, że radiostacje brutalnie o nich zapomniały.

Zauważyłem też tendencję, że ci sami – szczególnie młodsi stażem – wykonawcy, często nagrywają swoje piosenki w wersjach dwujęzycznych. Niewykluczone, że jest to również kierowane łatwością przebicia się w audycjach radiowych.

Wspomniana ustawa reguluje również w podobny sposób kwestię emisji programów telewizyjnych. Ponieważ jednak jest to zagadnienie zdecydowanie szersze, zostanie ono omówione w osobnym wpisie. W razie pytań i wątpliwości dotyczących poruszanej tematyki, zachęcam do skorzystania z usług współpracujących z Bezprawnikiem prawników pod adresem kontakt@bezprawnik.pl.

Wpis pierwotnie ukazał się na łamach bloga techlaw.pl