Polska, z cenami na poziomie 72,2 proc. unijnej średniej, pozostaje jednym z najtańszych krajów Unii Europejskiej – tak wynika z najnowszych danych Eurostatu za 2024 r. To obraz, który na pierwszy rzut oka może napawać optymizmem. Głębsza analiza pokazuje jednak drugi, znacznie mniej korzystny trend: systematyczne i szybkie nadrabianie dystansu cenowego do bogatszych państw Wspólnoty. W niektórych kategoriach już teraz płacimy więcej niż przeciętny Europejczyk.
Polska na podium najtańszych krajów UE
W ogólnym zestawieniu poziomu cen towarów i usług konsumpcyjnych Polska zajmuje trzecie miejsce w Unii Europejskiej, ustępując jedynie Bułgarii (59,7 proc. średniej UE) i Rumunii (63,7 proc.). Wciąż jest u nas wyraźnie taniej niż u naszych regionalnych sąsiadów, takich jak Węgry (73,5 proc.), Słowacja (84,7 proc.) czy Czechy (88,4 proc.). Najdroższymi krajami Wspólnoty pozostają Dania (143 proc.), Irlandia (138 proc.) i Luksemburg (133 proc.).
Polska jest szczególnie konkurencyjna cenowo w kilku kluczowych kategoriach. Żywność i napoje bezalkoholowe, które stanowią aż 17 proc. wydatków gospodarstw domowych w UE, kosztują w Polsce 86,8 proc. średniej unijnej. Jeszcze tańsze w relacji do reszty Europy są napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe (82,9 proc. średniej UE), co plasuje nas na drugim miejscu po Bułgarii. Korzystnie wypadamy również pod względem cen energii i paliw (83,8 proc.). Co ciekawe, Polska jest obecnie najtańszym krajem w całej Unii Europejskiej pod względem cen elektroniki użytkowej (95,8 proc. średniej).
Nadrabiamy dystans do średniej unijnej. I tym razem to zła wiadomość
Nie da się jednak ukryć, że mimo utrzymującej się pozycji w czołówce najtańszych państw, niepokojącym sygnałem jest tempo, w jakim Polska nadrabia dystans do średniej unijnej. Dane Eurostatu pokazują, że jeszcze w 2013 r. ogólny poziom cen w naszym kraju wynosił zaledwie 57,3 proc. średniej UE. W ciągu dekady wskaźnik ten wzrósł o 15 punktów procentowych, co świadczy o tym, że ceny w Polsce rosły w tym okresie znacznie szybciej niż w większości krajów Wspólnoty.
Co więcej, w niektórych kategoriach produktów już teraz przebiliśmy unijną średnią. Dotyczy to przede wszystkim odzieży i obuwia. Zgodnie z danymi za 2024 r., ceny ubrań w Polsce stanowiły 103 proc. średniej ceny w UE; buty były jeszcze droższe, osiągając poziom 105,6 proc. Oznacza to, że za te produkty już teraz płacimy więcej niż mieszkańcy wielu zamożniejszych państw UE.
Warto jednak pamiętać, że proces doganiania unijnej średniej nie jest wyłącznie polską specyfiką, a częścią szerszego, długofalowego trendu, który można zaobserwować w całej UE. Jeszcze w 2014 roku średnie ceny w najdroższej Danii były 2,9 razy wyższe niż w najtańszej Bułgarii. W 2024 r., choć oba kraje utrzymały swoje pozycje w zestawieniu, różnica ta zmalała do 2,4-krotności. Dla polskich konsumentów oznacza to, że choć perspektywa „zachodnich” cen może budzić obawy, jest ona nieuniknionym elementem procesu integracji gospodarczej.