Od niedzieli 15 marca Polska zamyka swoje granice dla cudzoziemców. Wczorajsza informacja, bardzo słuszna w ocenie mojej i wielu innych osób, spowodowała lawinowe, a nawet paniczne powroty do kraju. Jak wygląda obecnie sytuacja na granicach? Sprawdzamy dzięki naszym czytelnikom.
Polska zamyka granice
14 marca to ostatni dzień na możliwość powrotu do kraju bez obowiązkowej kwarantanny. Od północy w życie wchodzi ograniczenie ruchu międzynarodowego, który będzie obowiązywać przez 10 kolejnych dni. Zgodnie z podanymi informacjami do kraju będzie można wrócić tylko transportem kołowym, czyli samochodem osobowym, busem i autokarem. Zawieszone zostaną połączenia lotnicze i kolejowe. Zostanie również wstrzymany wjazd dla wszystkich obcokrajowców, chyba że są oni małżonkiem lub dzieckiem obywatela polskiego, posiadają Kartę Polaka lub stały pobyt. Zakaz i obowiązek kwarantanny nie obejmuje mieszkańców strefy przygranicznej, mieszkających w Polsce i pracujących na co dzień w kraju przygranicznym.
Sytuacja na granicy po ogłoszeniu zamknięcia granic
Wprowadzone od niedzieli zmiany w praktyce oznaczają to, że dzisiaj w kraju powitamy osoby, które uznały, że narty są jednak ważniejsze niż zdrowie i teraz śpieszą z powrotem przed zapowiadaną kwarantanną.
Na chwilę obecną przekraczanie granicy odbywa się dość sprawnie i spokojnie. Z uzyskanych informacji wiemy, że każdy wjeżdżający do kraju jest do niego wpuszczany bez ograniczeń. Kontrolę przeprowadza Straż Graniczna, wyposażona w maski, rękawiczki i ubrania ochronne. Są miejsca, np. na lotniskach, gdzie w przeprowadzaniu badań pomagają żołnierze WOT. Każdy przyjeżdżający wypełnia kartę lokalizacyjną, w której podaje swoje dane wraz z adresem. Oprócz tego zostaje poddany zapowiedzianym badaniom, w trakcie których ma mierzoną temperaturę. Całość trwa nieco ponad 10 min.
Co ciekawe jednak docierają do nas sygnały, że wśród wracających są również osoby, które w trakcie podróży wykazywały objawy choroby. Mimo to zostały swobodnie wpuszczone do kraju. Jeśli te informacja się potwierdzi, jest to dość smutny obraz walki z epidemią. W końcu nieoficjalny stan wyjątkowy został ogłoszony przede wszystkim po to, żeby wszyscy uświadomili sobie, że sytuacja jest naprawdę poważna i nie ma tu już miejsca na lekkomyślność, a tym bardziej oszukiwanie wyników kontroli.