Okres porodu i połóg to trudny czas dla kobiety. Teoretycznie poród w szpitalu jest najbezpieczniejszą i najbardziej komfortową opcją. Jak pokazują ostatnie doniesienia, praktyka może wyglądać nieco inaczej. Sprawą zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich, który pyta o funkcjonowanie standardu opieki okołoporodowej w Polsce.
Organizacje pozarządowe zwracają uwagę na problemy polskiej opieki okołoporodowej
Temat polskiej opieki okołoporodowej co jakiś czas powraca. Wiele kobiet panicznie boi się porodu i jak pokazują dane, ich strach może być uzasadniony. Nie chodzi tutaj jedynie o zdrowie i bezpieczeństwo pacjentki oraz rodzącego się dziecka, ale również podejście do kobiet, standardy związane z opieką, a także respektowanie praw pacjenta.
Jak informuje Rzecznik Praw Obywatelskich, zgodnie z art. 32 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, lekarz może przeprowadzić badanie lub udzielić odpowiednich świadczeń zdrowotnych (z zastrzeżeniem wyjątków wskazanych w ustawie) po wyrażeniu zgody przez pacjenta. Zasada ta jest również wyrażona w art. 16 ustawy o prawach pacjenta. Do RPO napływają jednak informacje o łamaniu tego prawa, właśnie w stosunku do kobiet rodzących. Jak informuje Rzecznik Praw Obywatelskich:
Jak jednak wynika z informacji przedstawionych przez Fundację Rodzić po Ludzku, normy wypływające z przywołanych przepisów nie są w pełni szanowane wobec kobiet ciężarnych. Dochodzi do sytuacji, w których przed udzieleniem świadczeń związanych z porodem pacjentki nie są pytane o zgodę na: wywołanie porodu, na podanie oksytocyny czy wykonanie badania wewnętrznego.
Poród w szpitalu może być gehenną
To jednak nie koniec problemów. Poród może być traumatycznym przeżyciem – nie tylko wiąże się z zagrożeniem zarówno dla matki, jak i dla dziecka, ale również z niewyobrażalnym bólem dla kobiety. W związku z tym kobietom powinno zapewnić możliwie najbardziej komfortowe warunki, a także przyjęcie dogodnej pozycji, dzięki czemu ból i dyskomfort zostaną, chociaż w nieznacznym stopniu ograniczone. Lekarze i położne mają jednak swoje (niezgodne z obowiązującymi zasadami) standardami, na co skarżą się rodzące. Jak wskazuje RPO:
Zgodnie ze standardem kobieta rodząca ma prawo do wyboru swobodnej pozycji przy porodzie, a w II okresie porodu należy jej umożliwić przyjmowanie pozycji, które uznaje ona za najwygodniejsze. Tymczasem z danych Fundacji Rodzić po Ludzku wynika, że w II okresie porodu część rodzących leżała na plecach (aż 31%), a decyzji o zmianie pozycji w większości nie podejmowały rodzące – było to im doradzane przez położną lub lekarza (52%). Tylko w niewielu przypadkach rodzące same decydowały o pozycjach (12%). Dochodziło też do sytuacji, w których pacjentki w ogóle nie mogły o tym decydować (16%).
Dzieci za szybko są zabierane matkom
Po porodzie kobieta teoretycznie przeżywa moment euforii – chociaż jest obolała i zmęczona, wie że najgorszy etap się zakończył, a przytulenie dziecka wynagradza te traumatyczne przeżycia. I tutaj pojawia się kolejny problem. Zgodnie ze standardami opieki okołoporodowej, po porodzie kobiecie i dziecku należy umożliwić nieprzerwany kontakt „skóra do skóry”, trwający dwie godziny. To ważny moment zarówno dla matki, jak i dla dziecka – istotny ze względu na budowanie więzi, a także zaadaptowanie się do nowych warunków – dla obojga. Przerwanie tego kontaktu jest dopuszczalne tylko w sytuacjach, gdy zagrożone jest życie lub zdrowie matki, lub dziecka. Niestety, polskie szpitale mają nieco inny pogląd na tę sytuację. Jak wskazuje RPO:
W wielu przypadkach (42%) taki nieprzerwany kontakt nie był jednak zapewniony. Powody tego nie mieszczą się w ramach wyłączenia przewidzianego standardem. Dotyczyły one ważenia i mierzenia (54%) oraz ubrania dziecka (21%), stanu jego zdrowia (20%), czy złego samopoczucia matki (9%).
Poród w szpitalu to w dużej mierze odarcie z godności
Tyle mówi się o konieczności zachęcania do prokreacji. Dodatki finansowe, czy zapewnienie wsparcia w powrocie na rynek pracy młodym matkom na nic się jednak nie zdają, jeżeli kobiety będą bały się rodzić. A obecnie niestety się boją, ponieważ poród w domu jest niebezpieczny, z kolei poród w szpitalu może wiązać się z odarciem z godności i licznymi problemami. Kobiety w szpitalach traktowane są instrumentalnie, odmawia się im informacji, są wyśmiewane i poniżane. Zgodnie z danymi udostępnionymi przez RPO:
Według danych Fundacji 60% kobiet potwierdza, że miały plan porodu. 40% kobiet wskazuje, że brak było jego omówienia. Stanowił on zatem jedynie formalną część dokumentacji medycznej. 39% kobiet nie miało zaś planu porodu; pozostawiono je bez omówienia oczekiwań co do porodu i opieki po nim. Były też sytuacje, gdy zachowanie personelu lub organizacja opieki powodowały, że rodząca czuła się zawstydzona, zignorowana, wyśmiana czy poniżona (23%). Niezwykle niepokojące są sygnały, jakie wpływają do Fundacji, wskazujące, że rodzące doświadczały bardzo trudnych i traumatycznych sytuacji, tj. wyśmiewania (1611), szantażu zdrowiem dziecka lub rodzącej (791), rozkładania na siłę nóg przy parciu (414), gróźb (167), przywiązywania nóg do łóżka (81), szturchnięć (59), policzkowania (10) oraz innych przykrych sytuacji (1922).
Takie sytuacje są niedopuszczalne. Kobieta w momencie porodu jest bezbronna, całą siłę i uwagę poświęca sprowadzeniu na świat dziecka. Poród w szpitalu ma zapewnić jej wsparcie i pomoc – zarówno medyczną, jak i emocjonalną. Wyśmiewanie, poniżanie, szantaże, używanie siły, czy rozmaite przykre sytuacje, jakie ,
Poród w Polsce to brak wsparcia i rozmaite traumy
Rzecznik Praw Obywatelskich przytacza również inne dane, jakie zostały mu przekazane przez organizacje pozarządowe. Zgodnie z nimi kobiety w Polsce mitem jest również wsparcie laktacyjne, a trauma poporodowa jest często pomijana milczeniem. Kobietom odmawia się również znieczuleń okołoporodowych, które mogą istotnie wpłynąć na komfort rodzenia. Opieka okołoporodowa tak wyglądać nie powinna, RPO wielokrotnie już zajmował się tym tematem, niestety problem wciąż powraca. Jak podkreśla Rzecznik Praw Obywatelskich:
Problemy w opiece okołoporodowej były sygnalizowane przez RPO przez wiele ostatnich lat. W pismach do kolejnych ministrów zdrowia poruszał m.in. kwestie poszanowania praw pacjentek do godności i intymności (w odniesieniu do warunków udzielania świadczeń, możliwości wyboru płci lekarza), modelu porodu fizjologicznego versus jego medykalizacja, karmienia naturalnego, tzw. kangurowania czy uwarunkowań prawnych funkcjonowania standardów opieki okołoporodowej.
Teraz RPO po raz kolejny zajmuje się tematem i przekazuje dane, wraz z rekomendacjami do ministerstwa zdrowia. Wniosek z tego jest jeden – polska opieka okołoporodowa kuleje i musi się to zmienić, jeżeli rządzący wciąż chcą udawać, że zachęcają Polaków do większej dzietności.