ecommerce

Uwielbiam powiadomienia Allegro o poszukiwanych produktach. Ale z kopiowaniem tego rozwiązania byłbym ostrożny

Rafał Chabasiński
20.02.2023
Uwielbiam powiadomienia Allegro o poszukiwanych produktach. Ale z kopiowaniem tego rozwiązania byłbym ostrożny

Powiadomienia Allegro podsuwające użytkownikowi poszukiwane przez niego produkty to genialny pomysł. Nie chodzi nawet o to, że to krok dalej względem przypomnienia o dokończeniu transakcji albo o towarach pozostawionych w wirtualnym koszyku. Taka forma reklamy jest nie tylko względnie nienachalna, ale i potencjalnie przydatna dla kupującego.

Powiadomienia Allegro wysyłane mailem to taka lepsza reklama kontekstowa

Większość użytkowników największego polskiego serwisu ecommerce dostaje maile podsuwające mu pod nos kolejne oferty. Chodzi o powiadomienia Allegro dotyczące ostatnio oglądanych produktów. Serwis przy okazji załącza kilka propozycji, które pasują do ostatniego wyszukiwania.

Trzeba przyznać, że kampanie mailingowe zawsze budzą wśród szerszego grona odbiorców pewne kontrowersje. Teoretycznie nie każdy lubi, gdy na jego skrzynkę trafia coś, czego nie spodziewa się tam znaleźć. Nie bez powodu internauci od wielu dekad walczą na wszelkie możliwe sposoby ze spamem. Dostawcy poczty internetowej od jakiegoś czasu starają się im w tym pomóc. Tego typu obiekcje jestem w stanie zrozumieć, ale i tak na swój sposób uwielbiam powiadomienia Allegro.

Skąd moja sympatia? Powód jest bardzo prosty: bywają rzeczywiście przydatne dla kupującego. Allegro za ich pomocą przekształciło zwykły newsletter w potężne narzędzie marketingowe. Dostarcza ono użytkownikom spersonalizowane treści reklamowe, które mogą się całkiem nieźle wstrzelić w ich aktualne potrzeby. Równocześnie powiadomienia Allegro nie są tak bezosobowe, jak typowa reklama kontekstowa, której współczesny Internet jest pełen.

Nie byłoby to możliwe bez zautomatyzowanych procesów gromadzenia danych o tym, co użytkownik robi, gdy korzysta z portalu i przetwarzania ich na potrzeby generowania powiadomień. Allegro ma w końcu 21 milionów użytkowników. Przy takiej skali działalności nie da się generować dostatecznie spersonalizowanej treści ręcznie. Mamy tymczasem do czynienia z rozwiązaniem, które stanowi naturalny krok dalej względem maili przypominających o niesfinalizowanej transakcji, czy przedmiotach zalegających w koszyku.

Wiele sklepów może skorzystać na wdrożeniu tej formy reklamy u siebie, jednak nie ma co przesadzać z częstotliwością

Same pochwały z mojej strony to jeszcze nie powód, by kopiować powiadomienia Allegro w swoim sklepie internetowym. Każdy z pewnością zastanawia się, czy tego typu reklama może być rzeczywiście skuteczna? Są mocne przesłanki, by sądzić, że owszem. Eksperci są zgodni, że dobrze poprowadzona kampania mailingowa może przynieść od 10 do nawet 40 proc. sprzedaży.

Najbliższy odpowiednik powiadomień Allegro o poszukiwanych przez użytkowników produktach to email przypominający o porzuconym koszyku. Z danych zawartych w raporcie Izby Gospodarki Elektronicznej „Porzucony e-koszyk. Dlaczego konsumenci porzucają zakupy w Internecie?” wynika, że 38 proc. respondentów, którzy zauważyli takie wiadomości, rzeczywiście dokończyło zakupy. Można się spodziewać, że omawiane powiadomienia Allegro cechuje nieco niższa skuteczność. Równocześnie jednak e-maile marketingowe są rozwiązaniem dość tanim (chociaż wiele zależy od skali i liczby subskrybentów) i niewymagającym zbyt wiele wysiłku po stronie sklepu.

Jest oczywiście także ryzyko. Nie da się ukryć, że są internauci, dla których prywatność jest sprawą kluczową. Takie osoby alergicznie wręcz reagują na każdy przejaw reklam kontekstowych. Uważają, poniekąd słusznie, że w ten sposób ich internetowa aktywność jest śledzona. Równocześnie jednak ta grupa nie wyraża zgody na otrzymywanie newsletterów, jeśli absolutnie nie musi.

Kolejną problematyczną grupą użytkowników są ci, którzy chcą utrzymywać swoją pocztę elektroniczną w jak największym porządku. Mogą na przykład wykorzystywać swoją skrzynką mailową do pracy. Wówczas każde otrzymywane automatyczne powiadomienie może zmniejszać takiej osobie komfort korzystania z poczty. W najlepszym wypadku: wymaga od użytkownika wysiłku w postaci skasowania niechcianej wiadomości.

Obydwie grupy nie są wcale takie małe. Zgodnie z przytoczonym badaniem, aż 52 proc. badanych internautów deklaruje negatywne nastawienie do powiadomień o porzuconych koszykach. Warto jednak odnotować, że odsetek ten spada zauważalnie w przypadku badanych, którzy często kupują mobilnie lub po prostu online. Dotyczy to także tych osób, którym dość często zdarza się porzucać koszyki. Jak zaradzić ewentualnemu negatywnemu wrażeniu? Najlepszą odpowiedzią wydaje się umiar. Newsletter wysyłany co tydzień powinien w zupełności wystarczyć.