W najbliższym czasie polskich przedsiębiorców będzie czekać powrót kontroli PIP. Państwowa Inspekcja Pracy zajmie się przestrzeganiem przez pracodawców przepisów związanych z epidemią koronawirusa.
Powrót kontroli PIP
Jak opisuje „Dziennik.pl”, nadchodzi powrót kontroli PIP po lockdownie. Pracodawcy mogą spodziewać się wizyt urzędników z Państwowej Inspekcji Pracy, którzy zbadają przede wszystkim przestrzeganie koronawirusowych obostrzeń.
Co istotne, urzędnicy PIP nie są jedynymi, którzy pojawią się u przedsiębiorców. Swoiste odmrożenie tego rodzaju instytucji musi nastąpić. Źródłowy portal podaje, że Państwowa Inspekcja Pracy sprawdzi do końca 2020 rok kilkadziesiąt tysięcy przedsiębiorstw. W regionach, w których zagrożenie koronawirusem jest większe, kontroli będzie mniej.
Przedmiotem badań inspektorów będzie przede wszystkim przestrzeganie przez pracodawców obowiązków wynikających z polityki państwa wymierzonej przeciwko epidemii koronawirusa. Czyli na przykład to, czy w miejscach pracy znajdują się płyny dezynfekujące, a także czy odstępy między stanowiskami pracy są zgodne z obowiązującym prawem.
Skąd wiadomo, że inspektorzy się zaczną pojawiać? „Dziennik Gazeta Prawna” dotarł do pisma Głównego Inspektora Pracy z 10 sierpnia 2020 r. Inspektor zaznaczył w nim okręgowym oddziałom Państwowej Inspekcji Pracy, że mają one obowiązek podejmować kontrole.
U kogo pojawią się inspektorzy?
Czy to skandal? Oczywiście, że nie. Kontrole tego rodzaju są potrzebne, a w tym wypadku oprócz zwykłej konieczności kontroli, istotny jest fakt, iż przestrzeganie prawa przez pracodawców ma realny, wymierny wpływ na tempo rozprzestrzeniania się koronawirusa. Można zatem uznać, że Państwowa Inspekcja Pracy działa w celu zwalczania epidemii.
Co istotne, nie do wszystkich – rzecz jasna – pracodawców zawitają inspektorzy. Podmioty kontrolowane typowane będą według doniesień o nieprawidłowościach, zarówno tych dostarczanych przez obywateli, jak i przez media. „Dziennik” przypomina, że nieprzestrzeganie koronawirusowych obostrzeń skutkować może zgłoszeniem tego faktu do sanepidu, który to dysponuje wyjątkowo dotkliwą bronią, jaką są kary administracyjne.
Niezaktualizowanie ryzyka zawodowego czy brak środków ochrony osobistej, jeżeli o dostępności takich pracodawca informował, skutkować może karą nałożoną już przez samą PIP. Same kontrole będą odbywały się w sposób bezpieczny. Jak wskazuje Wiesław Łyszczek, Główny Inspektor Pracy
Przy każdej kontroli inspektor będzie wyposażony w środki ochronne. Polecenie w tej sprawie otrzymali wszyscy okręgowi inspektorzy
Jak wspomniałem wcześniej, to zapewne nie koniec kontroli. Wznowienie działalności i powrót kontroli PIP to konieczność. Abstrahując już nawet od tego, że przez koronawirusa sprawy samych pracowników nie mogły być dostatecznie prowadzone. Faktem jednak jest, że w najbliższym czasie pojawi się zapewne więcej kontroli i działań państwa wymierzonych w przedsiębiorców.
Kończą się terminy finansowego wsparcia m.in. na kanwie tarczy antykryzysowej, więc zapewne państwo będzie chciało sprawdzić, czy przedsiębiorcy zachowali się uczciwie.
To tyle odnośnie wcześniej opisywanej „wieloletniej pomocy” dla przedsiębiorcow
Wszystko co państwo „daje” musi sobie później (przynajmniej w części) „odebrać”.
Przedsiębiorcy może samo wezma się do roboty, bo jakoś strajkować maja czas, ale pracować nie.
To sam się komuszku weź do roboty i załóż firmę tak łatwo i przyjemnie bezproblemowo sobie poradzisz. Niestety komuna z wolaków nigdy nie wyszła dlatego wygrywa od lat PIS
Tak i mam zaliczać się do elity dorobkiewiczów i nie robow? Pokaz mi jaki teraz pracodawca zacisnął pasa i oddał coś pracownikowi, za to ze robił na nieroba tyle lat.
Czyli do tego doszło, że nawet w pracy będą ludzi nękać i prześladować
Takie kontrole były są i będą.
Teraz po prostu dodatkowym punktem będą zabezpieczenia przeciw COVID-19
>według doniesień o nieprawidłowościach
innymi słowy jak pracownik doniesie to będzie kontrola. Czyli warto sprawdzać co pracownicy robią na firmowym sprzęcie :)
Patrząc po ogniskach w zakładach pracy to jest dobry pomysł. Szczególnie gdy np. PIP nakaże prace osiem godzin w maseczkach. Albo mycie rąk i wietrzenie hal produkcyjnych.
Popracuj sobie osiem godzin w masce i zobaczymy,czy dalej będziesz zwolennikiem tego pomysłu.
Ironia…
Problem w tym, że maseczki są nieskuteczne przez tak długi czas pracy. Maseczki mają sens przy krótkich wyjść z domu, zarówno w przestrzeni otwartej jak i zamkniętej.
Przy długim kontakcie z osobą zarażoną maseczka nie działa. Przebywanie przez kilka godzin z osobą zarażoną daje niemal pewność zakażenia. Część personelu szpitali choruje, pomimo że noszą maseczki jak pan
bukminister przykazał.Pozostaje praca w kombinezonach albo zwiększenie odstępów i dbanie o higienę. Do tego potrzebne są regularne, rutynowe badania wszystkich pracowników, żeby szybko odsiać zakażonych. Kontrole PiP i nakładane kary poprawią kondycję budżetu, ale nie wpłyną zbytnio na ilość zakażeń.
W innym miejscu pisze – testy powinny być darmowe dla chętnych (tzn. mogących wykazać, że jakby zakażali to będzie problem społeczny). Czyli pracownicy, nauczyciele, personel medyczny, personel ze sklepów powinni być badani.
Noszenie maseczek w przestrzeniach otwartych ma sens jedynie w dużych skupiskach ludzkich. Niestety wprowadzając maseczki na początku na ulicach i dziś to samo robiąc w strefach czerwonych MZ ośmiesza ideę maseczek.
brawo tak trzymaj. dojechać watahe. Mafie itp. Zacząc od Pająka.
Czyli inspektorom z PiP skończyła się kasa na życie którą odłożyli z łapówek ? ;>
Podobnie jak karami za łamanie praw pracowniczych „przedsiębiorcy” nie mają się czego obawiać,bo kara łamanie tych wszystkich zasad związanych z koronawirusem typu nakaz maseczek itd nie ma szans w sądzie większych niż bałwan na przetrwanie w piekle. A że akurat przedsiębiorca z reguły jest cwany i dobrze poinformowany to już ja widzę te kary spływające VATeuszowi do budżetu…