Żona wzięła pożyczkę na dane męża i… się doigrała

Prawo Rodzina Dołącz do dyskusji
Żona wzięła pożyczkę na dane męża i… się doigrała

Pożyczka na cudze dane osobowe nie powinna być zaciągnięta, nawet jeżeli to żona zaciąga dług w imieniu męża. Wspólność majątkowa w tej sytuacji nic nie zmienia, małżonkowie nie mogą zaciągać zobowiązań finansowych w imieniu drugiej strony. Przekonała się o tym kobieta, która bez wiedzy męża zaciągała pożyczki, których niestety nie spłacała

Wspólność małżeńska a zaciąganie zobowiązań

W czasie trwania ustawowej wspólności małżeńskiej, co do zasady każde zobowiązanie jest wspólne. Jeżeli żona się zadłuży, długi te (tak samo, jak na przykład pensja każdego z małżonków) wchodzą w skład majątku wspólnego. Dlatego małżonkowie mają większą zdolność kredytową – bank dzięki temu zamiast jednego potencjalnego dłużnika ma dwie osoby, z których majątku może ewentualnie windykować należności.

Dlatego niezrozumiała (i w dodatku nielegalna) jest sytuacja, kiedy żona bez wiedzy męża zaciąga pożyczkę na jego dane osobowe. Niestety, takie rzeczy czasem się zdarzają. I jedna z nich miała swój burzliwy finał w sądzie. Sytuacja była na tyle skomplikowana, że w działania sądowe włączył się Rzecznik Praw Obywatelskich.

O kredycie, który nie miał prawa zostać zaciągnięty

Opisywana sprawa miała swój początek w 2015 roku, jednak sytuacja, która doprowadziła do ujawnienia wszystkiego, miała miejsce w 2018 roku. Wtedy to mężczyzna miał za pośrednictwem strony internetowej zawrzeć umowę pożyczki. Kwota nie była duża – pożyczka opiewała na 3 300 złotych, finalnie do banku miało wrócić 3 900 złotych. Sprawa nie byłaby dziwna, szokująca, ani problematyczna, gdyby nie fakt, że ta była to pożyczka na cudze dane osobowe.

Jak informuje Rzecznik Praw Obywatelskich, w rzeczywistości umowę pożyczki zawarła małżonka mężczyzny, którego dane zostały przedstawione bankowi. Kobieta za wprowadzenie banku w błąd co do tożsamości kredytobiorcy została finalnie skazana prawomocnym wyrokiem karnym. To jednak nie koniec tej historii.

Pożyczka na cudze dane, podrobiony podpis i sporo kłopotów

W 2019 roku mąż kreatywnej kobiety żył jeszcze w błogiej nieświadomości. Pożyczka na cudze dane osobowe została jednak zawarta rok wcześniej, a raty nie były spłacane. W związku z tym bank dokonał cesji wierzytelności a Fundusz Inwestycyjny, będący od pewnego momentu wierzycielem, zwrócił się w tej kwestii do sądu. A sąd (żyjąc w nieświadomości, że to pożyczka na cudze dane osobowe) wydał nakaz zapłaty, zasądził od pozwanego odsetki i nakazał mu pokrycie kosztów postępowania.

Nakaz zapłaty został wysłany na adres (wciąż nieświadomego) pozwanego. Przesyłka trafiła jednak w ręce jego sprytna żona, która postanowiła nie przyprawiać małżonka o siwiznę i sama załatwić tę sprawę. Kobieta odesłała do sądu sprzeciw od nakazu zapłaty. Jak się później okazało, sprzeciw ten wysłała żona mężczyzny, podrabiając podpis swojego małżonka (za co również została prawomocnie skazana). Nakaz zapłaty stracił moc, a sąd wyznaczył termin rozprawy. Sprytna żona przejmowała związaną z tym korespondencję. Jej mąż wciąż żył w błogiej nieświadomości.

Na rozprawie nie stawiła się żadna strona. Sprytnej żonie niestety chyba skończyły się pomysły na zażegnanie tego kryzysu, gdyż nie wniosła do sądu żadnego dodatkowego pisma (o poinformowaniu o problemie małżonka nie wspominając, chociaż trudno się dziwić, na tym etapie chyba już każdy by się bał). Sąd nie wiedząc o podstępnym działaniu kobiety, znów wydał wyrok nakazujący zapłatę wnioskowanej kwoty, oczywiście wraz z odsetkami oraz pokrycie kosztów procesu.

Koniec błogiej nieświadomości

Ta pożyczka na cudze dane osobowe napsuła pewnemu mężczyźnie sporo krwi. O fakcie, że zaciągnął jakieś zobowiązanie i że w tej sprawie toczyła się sądowa sprawa, w dodatku zakończona prawomocnym wyrokiem, dowiedział się dopiero od komornika. Można sobie tylko wyobrazić ten szok. Mężczyzna, gdy tylko się dowiedział o problemie, postanowił działać.

Mężczyzna złożył pozew o pozbawienie wykonalności tytułu wykonawczego. Swój wniosek uzasadnił faktem, że o całej sprawie nie wiedział, w dodatku nigdy nie brał udział w postępowaniu. Padł ofiarą oszustwa, w związku z czym nie mógł się bronić. Sąd jednak w 2021 roku oddalił powództwo, gdyż wyrok był prawomocny. Próba wznowienia postępowania również się nie powiodła. Oszukany mąż zwrócił się więc do Rzecznika Praw Obywatelskich o pomoc. Jak opisuje sprawę RPO:

W pismach do RPO wskazał on, że cała sytuacja zaczęła się w 2015 r., gdy bez jego zgody i wiedzy, żona — wykorzystując jego dane osobowe — zaczęła zaciągać wielotysięczne pożyczki zarówno w banku, gdzie mieli wspólne konto, jak i w instytucjach pożyczkowych (w łącznej wysokości ok. 100 tys. zł). Było to możliwe z uwagi na przyjęty podział zadań, zgodnie z którym opłacaniem zobowiązań i odbieraniem korespondencji zajmowała się żona. Obywatel dowiedział się o wszystkim przypadkowo w 2020 r. od pracowników banku, gdy żona zaprzestała spłaty kredytu hipotecznego. Wcześniejszy brak jego wiedzy o zobowiązaniach i postępowaniach sądowych był spowodowany tym, że żona wszelką korespondencję ukrywała. Gdy się o tym dowiedział, zawiadomił organy ścigania. Żona wyprowadziła się, nie płaci zobowiązań. Podkreślił, że jest w bardzo ciężkiej sytuacji materialnej, którą dostrzegają sądy, zwalniając go od kosztów sądowych.

Skarga nadzwyczajna Rzecznika Praw Obywatelskich

Rzecznik Praw Obywatelskich to instytucja, która ma chronić obywateli przed niesprawiedliwościami i może działać, nawet w obliczu, gdy cała droga odwoławcza, dostępna dla stron, została już wyczerpana. Tak stało się właśnie w tym przypadku. RPO złożył do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną na prawomocny wyrok sądu rejonowego, dotyczącego spłaty zobowiązania. Jak podkreśla RPO:

Sąd Rejonowy zobowiązany był do przestrzegania podstawowych gwarancji procesowych przysługujących stronom postępowania sądowego w sprawach cywilnych, ustanowionych w Konstytucji RP, umowach międzynarodowych i ustawach. Z punktu widzenia osoby pozwanej należy do nich m.in. możliwość zapoznania się ze skierowanym przeciwko niej żądaniem pozwu oraz przedstawienia sądowi swojego stanowiska, co stanowi realizację zasady równości stron. Te uprawnienia pozwanego nie zostały zachowane. Na skutek przestępczych działań żony, która przejmowała i ukrywała korespondencję sądową, nakaz zapłaty wraz z pozwem nie został mu doręczony.

Skarga nadzwyczajna najprawdopodobniej zostanie przez Sąd Najwyższy uznana. Mężczyzna z tej sytuacji może wyciągnąć cenną lekcję, że nawet wobec żony sprawdza się zasada ograniczonego zaufania. Żona z kolei przekonała się, że ustawowa wspólność majątkowa w żaden sposób nie pozwala na zaciąganie pożyczki na cudze dane osobowe, czy na podrabianie podpisu. Co więcej, w przypadku zaciągania większych zobowiązań (nawet na własne dane) w małżeństwie jest wymagana zgoda drugiego małżonka. Dla działania kobiety nie ma więc usprawiedliwienia.