„Jesteś sterem, białym żołnierzem. Nosisz spodnie, więc walcz”, śpiewa Beata Kozidrak. Kto by się spodziewał, że te słowa się zdezaktualizują. W czyje ręce trafią stery Herculesów czy myśliwców? Praca w wojsku nie dla wszystkich.
Praca w wojsku nie dla wszystkich
Brytyjskie Królewskie Siły Powietrzne RAF wstrzymały zatrudnianie białych mężczyzn. Tę informację, za stacją Sky News, podaje PAP. Szansę na pracę mają tam teraz mężczyźni z mniejszości etnicznych i kobiety. Wszystko po to, by osiągnąć założone cele różnorodności.
Źródła Sky News stawiają poważne zarzuty dowódcy RAF. Według nich marszałek lotnictwa Mike Wigston woli narazić bezpieczeństwo Wielkiej Brytanii w tak trudnym czasie jak wojna w Ukrainie, niż wystawić się na cios z powodu zarzutu niezrealizowania celu różnorodności i inkuzywności. RAF ma mieć wizerunek dostępnego dla wszystkich – choć wycięcie z rekrutacji białych mężczyzn nie pomaga chyba w kreowaniu takiego obrazu. Potwierdzeniem tezy, że nie o incydent tu chodzi, ale o powszechną praktykę, ma być rezygnacja ze stanowiska szefowej rekrutacji Królewskich Sił Powietrznych. Jak informuje PAP, jej zdaniem wszelkie tego typu restrykcje w zatrudnianiu, nawet jeśli tymczasowe, mogą osłabić zdolność bojową brytyjskiego lotnictwa.
Sky News na potwierdzenie nowej polityki rekrutacyjnej w RAF, przywołuje też wypowiedź nowego dowódcy sił lądowych, gen. Patricka Sandersa, który skalę dzisiejszych wyzwań w dziedzinie bezpieczeństwa porównał do sytuacji z lat 30. XX wieku.
„A potem widzisz szefa RAF, który jest gotów złamać wymagania operacyjne sił powietrznych, tylko po to, aby spełnić cele różnorodności. Myślę, że trzeba go wezwać do Ministerstwa Obrony i powiedzieć: To jest agenda obrony. Realizuj ją!”
Różnorodność musi być
Rzecznik RAF zaprzeczył nowej polityce rekrutacji. Powiedział też, że dowódcy RAF chcą przyciągać talenty z każdej części brytyjskiej siły roboczej. Dodała, że Królewskie Siły Powietrzne robią wszystko co mogą, aby zachęcić do rekrutacji z grup niedostatecznie reprezentowanych i zapewnić zróżnicowany personel. W podobnym tonie wypowiedział się rzecznik brytyjskiego Ministerstwa Obrony. Zapewnił, że najważniejsza jest skuteczność operacyjna i nikt nie obniża standardów, by ułatwić komuś dołączenie do Royal Air Force. Równocześnie potwierdził, że RAF jest zdeterminowany, by odzwierciedlać społeczeństwo, którego broni. Żadna z tych instytucji nie skomentowała rezygnacji szefowej kadr.
Sky News nie ma wątpliwości, że od kilku lat rządzący wymagają od szefów armii, by poprawiali statystyki różnorodności. I dowódcy sił zbrojnych starają się ten cel realizować. Najlepiej idzie to właśnie wojskom powietrznym. Tam co piąte stanowisko jest obsadzone przez kobietę. Plan jest taki, by do końca dekady obsadzić paniami 40 proc. stanowisk. Jeśli chodzi o mniejszości etniczne, to w tej chwili co 10. zatrudniony w wojskach powietrznych jest ich przedstawicielem. Sky News przywołał też plany Ministerstwa Obrony, które chce, by do 2030 roku odsetek kobiet wstępujących do brytyjskich sił zbrojnych wzrósł z obecnych 12 do 30 procent.
Zdaniem informatorów stacji te ambicje trudno będzie zrealizować, choćby dlatego, że panie nie palą się do służenia w piechocie RAF. Podobnie zresztą jak przedstawiciele mniejszości. Za to chętni są biali mężczyźni, ale ich liczba psuje statystyki dowódcy. Dlatego nie obsadza się wakatów, na przykład, w ochronie lotnisk, licząc, że pojawią się kandydaci, którzy pomogą wypełnić warunek różnorodności.