Z perspektywy wielu dorosłych czas edukacji to beztroska i wieczne wakacje. W praktyce często tak nie jest
Zwłaszcza w szkołach znanych z wysokiego poziomu nauczania, a ściśle rzecz biorąc, z wyników młodzieży uzyskiwanych na maturze czy w olimpiadach. Jednak wbrew stereotypom młodzi ludzie nierzadko obciążeni są ponad miarę.
Licealiści i uczniowie techników spędzają w szkole nawet 40 godzin tygodniowo, a więc podobną ilość czasu do etatowych pracowników.
Do tego nierzadko należy doliczyć dojazd i ewentualne uczestnictwo w zajęciach dodatkowych. Trudno więc dziwić się temu, że uczniom często brakuje wolnego na indywidualną pracę.
Sprawdź polecane oferty
Allegro 1200 - Wyciągnij nawet 1200 zł do Allegro!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYTelewizor - Z kartą Simplicity możesz zyskać telewizor LG!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYRRSO 20,77%
Jak opisane zjawisko ma się do obowiązującego w Polsce prawa oświatowego?
Każdy uczeń do 18 roku życia musi uczęszczać na wszystkie zajęcia w szkole. Ma prawo w nich nie uczestniczyć tylko z ważnych przyczyn. Wśród nich można wymienić np. chorobę, wizytę u lekarza czy sprawy urzędowe.
Przewidywane prawem przyczyny usprawiedliwienia nieobecności przez rodziców lub opiekunów nie obejmują przeciążenia ucznia materiałem i potrzebą przygotowania się do lekcji.
Oczywiście w takiej sytuacji najczęściej na przekór faktom uzasadniają oni absencję dzieci chorobą czy złym samopoczuciem.
Praktyka ta jest powszechna w wielu szkołach średnich. Uczniowie opuszczają – za zgodą i wiedzą rodziców – dni, w których nie odbywają się żadne istotne zajęcia. Często pilnują przy tym, aby wypracowali minimalną liczbę obecności uprawniającą ich do klasyfikacji, czyli ponad 50%.
Procederowi trzeba przeciwdziałać, zgłaszając problem dyrektorowi, wychowawcy i pedagogowi szkolnemu
Unaoczniona praktyka przenosi bowiem odpowiedzialność za wykonywane obowiązki z nauczycieli na ich podopiecznych i rodziców. Za efektywną pracę grona pedagogicznego odpowiada dyrektor.
Wszyscy doskonale wiemy, że możliwości jednej osoby, która musi przekazać wiedzę sporej klasie, są ograniczone. Wymagania na sprawdzianach powinny jednak odpowiadać treściom zrealizowanym na zajęciach.
Nie może być tak, że na lekcji niewiele się dzieje, a później dziecko, chcąc uzyskać pozytywną ocenę z klasówki, musi ślęczeć przed książkami przez kilka dni w atmosferze udawania choroby, nie wspominając o chodzeniu na korepetycje.
Niektórzy rodzice boją się zgłaszać tego rodzaju problemy w obawie, że przyniesie to odwrotny skutek od spodziewanego. Warto jednak wiedzieć, że w dzisiejszych czasach szkoły coraz bardziej walczą o uczniów.
Każdy z nich oznacza przecież pieniądze z subwencji oświatowej. Dyrektorzy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że przytłoczony przez naukę młody człowiek może zostać przeniesiony przez rodziców do innej szkoły.
Zwykle dążą więc do wypracowania rozwiązań akceptowalnych przez obie strony. Oczywiście nie dotyczy to sytuacji, gdy nauczyciel jest nienaruszalnym działaczem związku zawodowego, ale to już temat godny odrębnych dociekań.