Putin od 20 lat stosował przemoc psychiczną wobec Polaków. Te czasy się na szczęście skończyły

Społeczeństwo Dołącz do dyskusji
Putin od 20 lat stosował przemoc psychiczną wobec Polaków. Te czasy się na szczęście skończyły

Dziwi mnie trochę, że człowiek o tak elastycznych mapach mentalnych jak Elon Musk (stwierdził, że rakiety kosmiczne mogą być wielokrotnego użytku – wbrew zastanej praktyce; stwierdził, że samochody mogą być na prąd – wbrew zastanej praktyce) nie rozumie, że czasy kiedy panicznie drżeliśmy na widok Rosji i Putina się skończyły.

I bardzo dobrze się stało. Dziękuję ukraińskim bohaterom, że uczynili to możliwym. Cieszę się, że teraz wraz z Amerykanami i innymi krajami NATO ich wspieramy dowodząc przy tym, że moc przyjaźni wcale nie jest najbardziej lamerską mocą we wszelkiego rodzaju książkach, filmach i serialach.

Polacy od 20 lat żyli w aurze przemocy psychicznej

Tyle się ostatnio, słusznie, pisze o toksycznej aurze w środowisku pracy, rodzinie, rzadziej sąsiedztwie. Do mediów masowych trafiają historie pracowników, którzy przez lata w sposób świadomy – mniej lub bardziej – byli terroryzowani przez swoich szefów, partnerów, rzadziej sąsiadów.

Otóż mniej więcej od 20 lat żyjemy w Polsce w strachu. Wszyscy. Rosjanom topi się Kursk – mały Kubuś instynktownie wyczuwa aurę zaniepokojenia w domu, bo może coś złego wyniknie z tego dla świata. Rosjanie idą na wojnę z Czeczenią – jest zaniepokojenie. Portale piszą o nowoczesnej reformie swojej armii – ja już wiem, że przecież po coś się armię reformuje i obawiam się o swoją przyszłość. Zresztą te same pytania zadają sobie w programach telewizyjnych eksperci. Rosja napada Gruzję, Bogu ducha winny kraj. I robi to w sposób nad wyraz bezczelny. Nasz prezydent mówi wprost – będziemy następni. A potem sam ginie w katastrofie i Rosja robi wszystko, by ten fakt skłócał Polaków. Rosja napada Ukrainę, w sposób jeszcze bardziej bezczelny. Z Rosji na Ukrainę jedzie konwój białych ciężarówek. Padają pytania: co to może oznaczać dla nas, czy nasze domy staną teraz w ogniu?

Putin od tygodnia nie pojawia się w mediach, czy umarł? Czy to koniec stabilności w tym rejonie świata? Eksperci prześcigają się w tym, jaki degenerat zastąpi go na stanowisku, co jasno pokazuje, że problemem nie jest Putin, tylko 140 milionów Rosjan. Putin jednak żyje. Ale dlaczego pozorował swoją śmierć? Putin zatruwa ludzi w Wielkiej Brytanii, czy jesteśmy bezpieczni w Polsce? Rosja wysadza coś w Czechach! Przecież to nawet dalej na zachód od nas! Atomem straszą tak często, że już nawet Radek Sikorski prosi, by ograniczyli intensywność. Ale każdego dnia żyjemy sobie tutaj w Polsce w perspektywie zgonu w katastrofie jądrowej. Wcale, a wcale nie idzie się do tego przyzwyczaić. Putin wprost domaga się, by Polska się rozbroiła i wyszła w NATO. Ręce mi się trzęsą, gdy odpalam telewizor i przez kilkanaście pierwszych dni budzę się po trzech godzinach, nerwowo sprawdzając czy Kijów jeszcze stoi.

Kijów stoi, a Moskwa płonie

Nie chcę tak żyć, to nie jest normalne życie. Nie chcę by radość z zakupu nowego mieszkania albo zakładania rodziny psuł fakt, że zaraz mogą tu się pojawić rosyjskie bomby i rosyjscy gwałciciele, którzy tylko dla niepoznaki noszą mundury.

Trzeba rozwiązać problem tej patologii raz na zawsze. Elon Musk tego nie rozumie, a może powinien. Podobnie jak Bronisław Komorowski. Rosja to dziki kraj, zdegenerowany, nieludzki naród, który nigdy nie wyznawał, nie wyznaje i już nie będzie wyznawał naszych wartości. Tak jak karaluchy na klatce schodowej nigdy nie przybiorą estetycznych kształtów i nie nauczą się mówić „dzień dobry”, tak z Rosjanami nie da się żyć na czysto partnerskich zasadach. Dlatego cieszy mnie, że teraz rękami bohaterskich Ukraińców dokonuje się na mapach Europy dezynsekcja.

I mam nadzieję, że dożyję dnia, gdy Rosja rozpadnie się na 50 państewek, które następnie wykupią sobie nawet ludzie z Bantustanu i Nigerii. A mieszkającym tam zwolennikom Putina zarzucą na plecy chomąto i będą orali nimi pole. I nikt nic nie powie, bo to jest właśnie ta słynna rosyjska dusza. A im chomąto bardziej niewygodne, tym nieodgadniona dusza szczęśliwsza.