Powstanie taki rządowy „Facebook” z dłużnikami i… ten pomysł od początku nie ma sensu

Podatki Dołącz do dyskusji (359)
Powstanie taki rządowy „Facebook” z dłużnikami i… ten pomysł od początku nie ma sensu

W ostatnich miesiącach coraz częściej opisujemy pomysły rządzących na poprawę sytuacji wokół prowadzenia w Polsce działalności gospodarczych. Normalnie to byłby powód do radości, że w końcu ktoś się wziął do roboty, gdyby nie to, że to ciągle sztuczne naprawianie problemów. Powstaje Rejestr Należności Publicznoprawnych.

Tak właśnie postrzegam najnowszy pomysł Ministerstwa Finansów. Resort bowiem tworzy nowy portal, na którym przedsiębiorcy będą mogli sprawdzać swoich kontrahentów. Nie chodzi oczywiście o ich zdjęcia z wakacji, bo do tego służy Facebook, a o kwestię zaległości płatniczych swojego potencjalnego współpracownika. Już tutaj pojawia się pierwsza główna wada tego projektu.

Rejestr Należności Publicznoprawnych

Tak właśnie ma nazywać się najnowsze dziecko Ministra Morawieckiego. To tam będą publikowane dane dłużników, którzy zalegają z płatnościami podatków, składek ZUS czy inne opłaty, jak opłaty za użytkowanie wieczyste czy mandaty. Już sama nazwa wskazuje, że będą tam ujawnione zaległości tylko i wyłącznie na rzecz Skarbu Państwa. Bardzo łatwo będzie można to obejść, po prostu płacąc te długi. To oczywiście pożądane zachowanie i jest to zarazem główny cel tego projektu. Sami pomysłodawcy mówią, że rejestr ma zwiększyć bezpieczeństwo w kontaktach biznesowych.

Co z tego, że mój kontrahent nie zalega z żadnymi podatkami, jak na przykład nie płaci swoim pracownikom? Gdyby doszło do egzekucji, to świadczenia pracownicze mają pierwszeństwo przed zwykłymi umowami cywilnoprawnymi. Efekt jest taki sam, bo przedsiębiorca zostaje bez pieniędzy, a w najlepszym wypadku będzie na nie czekał bardzo długo.

Żeby sprawdzić kontrahenta w rejestrze będzie wymagana… jego zgoda

To druga, równie duża wada powstającego rejestru. Co prawda szczegółowe zasady korzystania z niego nie są jeszcze znane. Trzeba będzie poczekać na wydanie odpowiednich rozporządzeń. Jednak jego twórcy już teraz zapowiadają, że sprawdzić będzie można tego, kto się na to zgodzi. Ma to być rozwiązane w ten sposób, że podmiot, który będziemy chcieli zweryfikować w rejestrze, będzie musiał nas do tego upoważnić. Samo upoważnienie ma być ważne przez 60 dni.

Nic tylko rejestry, rejestry i rejestry. Chciałbym dożyć czasów, w których z problemami będzie się walczyć, analizując i likwidując ich przyczyny, a nie tworzenie kolejnych, nie wnoszących niczego rejestrów. Gdyby przedsiębiorcy byli urzędnikami, to politycy po prostu by ich odwoływali wtedy, kiedy uznaliby to za pożądane z politycznego punktu widzenia. Odwołać przedsiębiorcy jednak nie można, a mało który polityk zna się na prowadzeniu własnej firmy stąd ciągłe urzędnicze potworki, jak ten rejestr.

No i czy taki rejestr uwzględniający zaległości tylko na rzecz jednego, i tak już uprzywilejowanego podmiotu nie jest wykorzystywaniem dominującej pozycji na rynku? Skarb Państwa chce być jak kasyno, czyli zawsze wygrywać. Właśnie tak widzę propozycję tego rejestru. Nie chodzi wcale o walkę z zatorami płatniczymi tylko o ściągnięcie jak najwięcej pieniędzy do Skarbu Państwa.