Zdaniem Sądu Najwyższego samo pozostawanie w związku małżeńskim nie wystarczy, by otrzymać rentę po zmarłym małżonku. Konieczna jest jeszcze więź duchowa, osobista, emocjonalna i uczuciowa. Co więcej, aby wdowia renta została przyznana, więź ta musi trwać aż do śmierci.
Państwo S. ślub wzięli w 2003 roku. Nie wiedziały o tym dzieci zmarłego, bo córka sprzeciwiała się temu związkowi. Początkowo para mieszkała u Janiny S., by później przeprowadzić się do męża. 10 lat później relacje małżonków uległy jednak pogorszeniu. Janina S. zamieszkała w osobnym pokoju i zaniechała wypełniania obowiązków domowych. Mąż dawał jej jednak wciąż pieniądze na życie. W 2015 roku relacje pogorszyły się jednak na tyle, że postanowił wydziedziczyć Janinę S. Małżeństwo zamieszkało osobno, a w 2016 roku mężczyzna zmarł.
Renta rodzinna mogła być przyznana tylko, jeśli istniała wspólność małżeńska
Po śmierci męża Janina S. wystąpiła do ZUS, by została jej przyznana renta po zmarłym małżonku. Po decyzji odmownej sprawa trafiła do Sądu Okręgowego, Administracyjnego i w końcu do Sądu Najwyższego. Mężczyzna miał ustalone prawo do emerytury, natomiast Janina S. osiągnęła wymagany wiek, a w dniu śmierci męża nie miała ustalonego prawa do alimentów od małżonka. W związku z tym aby rozstrzygnąć, czy renta po zmarłym małżonku powinna jej zostać przyznana, konieczne było ustalenie, czy Janina S. pozostawała z mężczyzną w chwili śmierci we „wspólności małżeńskiej”. Wdowia renta miałaby wynosić 85% emerytury po zmarłym mężu.
Sądy były zgodne – małżeństwo „na papierze” to za mało
Zdaniem Sądu Okręgowego i Sądu Apelacyjnego pojęcie wspólności małżeńskiej przewidziane w art. 70 ust. 3 ustawy emerytalnej odnosi się nie tylko do wspólności majątkowej. Konieczna jest jeszcze więź duchowa, osobista, emocjonalna i uczuciowa. Ma to znaczenie chociażby dlatego, że renta po zmarłym małżonku ma na celu wyrównanie luki wytworzonej po zgonie męża w stanie materialnym wdowy. O więzi takiej trudno natomiast mówić, biorąc pod uwagę stosunki zmarłego i Janiny S. w ostatnich latach jego życia. W ocenie Sądu Apelacyjnego wzajemne stosunki i faktyczna wspólność ustały bowiem co najmniej rok przed śmiercią mężczyzny. Podobne stanowisko wyraził również Sąd Najwyższy.
Nie wszyscy zgadzają się z wydanym orzeczeniem
Prawnik Waldemar Urbanowicz, z kancelarii Gujski, Zdebiak, komentując wyrok dla Rzeczpospolitej podkreślił, że jego zdaniem Sąd Najwyższy tworzy poprzez swój wyrok „niezwykle restrykcyjny model”. Przy ocenie, czy Janinie S. powinna przysługiwać renta po zmarłym małżonku wzięto pod uwagę wyłącznie końcowy okres małżeństwa, choć trwało ono kilkanaście lat. Jego zdaniem:
nie można tracić z pola widzenia, że często w okresie poprzedzającym śmierć jednego z małżonków mogą występować konflikty między nimi, które z jednej strony nie stanowią jeszcze podstawy do rozwodu, jednak w realiach ubezpieczeniowych mogą być ocenione jako dostateczne do pozbawienia prawa do renty rodzinnej.