Po sieci krążą filmiki pokazujące, jak opustoszały luksusowe butiki w najdroższej moskiewskiej galerii handlowej. W słynnym GUM-ie Rosjanie nie kupią już torebek Louis Vuitton, zegarków Cartier czy kosmetyków Chanel. Ale jeśli sprawdzą się przewidywania samych rosyjskich ekonomistów, ich rodacy mogą mieć wkrótce problem nie tylko z zakupem luksusowych produktów, ale nawet ziemniaków. Problem w tym, że Rosjanie nie wiedzą co ich czeka. A władza, która to wie, zupełnie się tym nie przejmuje.
Rosjanie zapłacą za wojnę
Agencja ratingowa Moody’s już drugi raz w ciągu zaledwie kilku dni obniżyła ocenę wiarygodności kredytowej Rosji. Ocena Ca, bo taką jej przyznano, oznacza poziom wysoce spekulacyjny. Za nim jest już tylko poziom C. Najniższą ocenę przyznaje się bankrutom. Jak widać, rosyjską gospodarkę od uznania za niewypłacalną dzieli już niewiele. Maxim Mironov, rosyjski ekonomista, profesor w IE Business School w Madrycie, wyjaśnił na swoim facebookowym profilu, co to oznacza dla zwykłych Rosjan.
„Rosjanie wkrótce zmierzą się z brakiem podstawowych produktów. Mówię o żywności, odzieży, samochodach, sprzęcie gospodarstwa domowego itd. Rosja jest bardzo zintegrowana ze światowym handlem. A najwięksi operatorzy odmawiają wysyłania kontenerów do Rosji. A nawet jeśli zdarzy się cud i znajdzie się ktoś gotowy wysłać kontenery, to jak za to zapłacić. Zmniejszą się przychody z eksportu, ponieważ wszyscy próbują rezygnować z rosyjskich towarów. Wszystkie rosyjskie fabryki wykorzystują importowane elementy. To znaczy, że w najbliższych miesiącach czeka nas zatrzymanie całych branż. Ze wszystkimi konsekwencjami. Brakiem produktów, masowym bezrobociem. Spadkiem wpływów z podatków, a w rezultacie problemem z wypłatą pensji budżetówce”, przewiduje Mironov.
Puste sklepy i paszporty dla wybranych
Ekonomista przypomina, że nawet rolnictwo opiera się na imporcie nasion. W przypadku ziemniaków ma to być nawet 90 procent. Sankcje mogą zatem spowodować problemy nawet z ich kupnem. Na pewno wszystko gwałtownie zdrożeje. W efekcie ludzie będą chcieli z Rosji uciekać. Jednak zdaniem Mironova, prawdopodobne jest, że władza będzie ograniczać im taką możliwość. A przynajmniej przedstawicielom tych zawodów, których zechce w Rosji zatrzymać.
„Jedynym plusem tej historii jest to, że ci którzy tęsknili za ZSRR, będą mogli na własnej skórze poczuć wszystkie jego uroki. Nie będzie to stosunkowo łagodny ZSRR, jak za czasów Chruszczowa, Breżniewa, Gorbaczowa. Tylko ZSRR pod wodzą szalonego dyktatora”, pisze Mironov.
Naukowiec nie ma też wątpliwości, że wizja popadających w biedę Rosjan nie martwi ich prezydenta. Nawet w pandemii, mając odpowiedni budżet, nie przeznaczył go na ratowanie życia swoich rodaków. Dziś też, według Mironova, Putin jest gotowy poświęcić życie „kilkuset tysięcy czy milionów Rosjan” dla swoich ambicji geopolitycznych. Mironov jest pesymistą co do sankcji. Uważa, że nie obalą Putina.
Nie tylko Rosja i Rosjanie zbiednieją z powodu tej wojny. Nie chodzi mi tu oczywiście o Ukraińców, bo rozmiar ponoszonych przez nich szkód, jest absolutnie osobną kategorią. Chodzi o kraje, które wojny nie prowadzą, ale jej skutki odczują. Pesymistyczne prognozy opublikował na ten temat Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Najbardziej ucierpią państwa, których gospodarki były silnie powiązane z Rosją i Ukrainą. Zniszczenie łańcuchów dostaw może spowodować szok cenowy o zasięgu ogólnoświatowym.