„Ojcze, skalpel”. Uczelnia Rydzyka będzie kształcić przyszłych lekarzy. To nie żart, to decyzja Czarnka

Państwo Zdrowie Dołącz do dyskusji
„Ojcze, skalpel”. Uczelnia Rydzyka będzie kształcić przyszłych lekarzy. To nie żart, to decyzja Czarnka

Przemysław Czarnek zdecydował: ojciec Rydzyk wykształci lekarzy. Akademia Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu może uruchamiać medycynę. Uczelnia powiązana z Radiem Maryja i TV Trwam dołącza w ten sposób do innych ciekawych miejsc, takich jak Katolicki Uniwersytet Lubelski czy Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach.

Rydzyk wykształci lekarzy

Nawet dla Przemysława Czarnka ten pomysł początkowo wydawał się zbyt ekstrawagancki. I kiedy ogłosił, że w Polsce pojawią się przyszli lekarze z KULu i innych uczelni, to akademii ojca Rydzyka na liście zabrakło. Redemptorystę bardzo to zirytowało, na tyle że pozwolił sobie na początku września na otwartą krytykę ministra edukacji i nauki. Podczas programu „Rozmowy niedokończone” Tadeusz Rydzyk w obecności między innymi Jacka Sasina powiedział, że jest rozczarowany Czarnkiem, który nie pozwala mu na otworzenie kierunku lekarskiego i właściwie to nie wie na jaką partię zagłosuje 15 października. To wystarczyło, by zaledwie tydzień później, w poniedziałkowy wieczór, Ministerstwo Edukacji i Nauki ogłosiło wydanie pozytywnej opinii dla toruńskiej uczelni.

Jeśli zatem zdziwiło was, że na medycynie na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim będą takie przedmioty jak biblia, antropologia rodziny czy katolicka nauka społeczna, to pomyślcie jak może wyglądać plan zajęć na uczelni do tej pory znanej jako kuźnia kadr dla medialnego imperium Rydzyka. Akademia Kultury Społecznej i Medialnej, jak sama nazwa wskazuje, skupiała się bowiem przez lata głównie na dziennikarstwie. Dopiero po jakimś czasie dorzucała kolejne kierunki, takie jak prawo czy politologia. Niewykluczone, że już od października dołączy do nich medycyna. Tadeusz Rydzyk o takiej dacie mówił na początku września. A że właśnie dostał zielone światło od ministerstwa…

Uczelnia medyczna w każdym powiecie?

Ministerstwo Zdrowia, świadome tego jak bardzo brakuje lekarzy, zwłaszcza w sferze publicznej ochrony zdrowia, najpierw regularnie zaczęło zwiększać limity przyjęć na studia lekarskie, a potem postanowiło pozwolić na otwieranie medycyny właściwie gdzie popadnie. Wymogi są naprawdę nieduże, bo do uruchomienia kierunku wystarczyć ma zaledwie 12 członków kadry kształcącej. Trudno się dziwić, że kierunki medyczne zaczęły nagle powstawać w Płocku czy Kaliszu. Lekarze zwracają uwagę na ryzyko niskiej jakości kształcenia w takich miejscach, szczególnie podczas pierwszych lat działalności. A problemów z brakiem lekarzy to może nie rozwiązać, bo spora część grona młodych medyków wciąż woli pracować na wolnym rynku i zarabiać dużo większe pieniądze niż zajeżdżać się na szpitalnych dyżurach. Zamiast zatem systemu zachęt powstają kolejne małe kuźnie kadr, spod których mogą wyjść absolwenci znacznie gorzej wyedukowani niż na doświadczonych uczelniach w Warszawie czy Gdańsku.

Nie mówiąc już o tym jak duże problemy mogą pojawić się po tym, jak w szpitalach prace rozpoczną absolwenci ultrakonserwatywnej uczelni. Którzy na przykład zaczną odmawiać wykonywania zabiegów niezgodnych z kościelnymi naukami. Pacjenci będą zachwyceni!