Najprawdopodobniej dzisiaj (25.03) zapadnie decyzja o zamknięciu żłobków i przedszkoli. Z jednej strony powrót dzieci do domów może okazać się pomocny w walce z kolejną falą zakażeń COVID-19. Z drugiej zaś wielu pracowników służby zdrowia znowu będzie musiało ograniczyć swoją pracę w szpitalach ze względu na opiekę nad najmłodszymi członkami rodziny. W obecnej sytuacji epidemicznej w Polsce (wczoraj zachorowało 29 978 osób) ten pierwszy argument zdaje się jednak przeważać.
We wczorajszej rozmowie RMF FM red. Marcina Zaborskiego prof. Jacek Wysocki – członek rady medycznej przy premierze – przyznał, że w obecnej sytuacji należy niestety zamknąć żłobki i przedszkola. Podczas tegorocznej fali zakażeń zanotowano około trzech razy więcej pozytywnych wyników testów na COVID-19 wśród dzieci, które zgłaszały się do lekarzy z infekcją górnych dróg oddechowych. Zdecydowana większość najmłodszych jednak nie potrzebuje specjalnej opieki medycznej, ze względu na łagodne przechodzenie koronawirusa.
Trudno stwierdzić, czy infekcje dzieci pojawiają się w wyniku ich wzajemnego kontaktu w szkołach i czy to najmłodsi zarażają potem swoich rodziców. Faktem jest jednak, że w trakcie obecnej fali zachorowań coraz częściej z nasilonymi objawami COVID-19, które wymagają intensywnej hospitalizacji, trafiają 30- i 40-latkowie, czyli osoby, będące w wieku rodziców dzisiejszych przedszkolaków czy dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Stąd pojawia się też coraz częściej pytanie, czy i kiedy odbędą się szczepienia dzieci przeciw COVID-19, aby jak najszybciej osiągnąć oporność populacyjną?
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Warto jednak wykazać, że nie tylko argument za zbiorową odpornością przemawia za szczepieniem najmłodszych.
Szczepienia dzieci przeciw COVID-19 nie tylko ze względu na odporność zbiorową
Choć specjaliści nadal poszukują odpowiedzi, dlaczego COVID-19 rzadziej dotyka dzieci, obecnie dominuje teoria, że posiadają one mniej receptorów ACE2, przez które koronawirus dostaje się do organizmu, rozwija się i wywołuje objawy choroby. Nie znaczy to jednak, że dzieci w ogóle nie chorują na COVID-19. Według raportu Amerykańskiej Akademii Pediatrycznej zakażenie wirusem SARS-CoV-2 u najmłodszych często pozostają niewykryte. Dzieci przechodzą chorobę bezobjawowo, ale przenoszą koronawirusa podobnie jak dorośli.
Jak podał portal doz.pl, analizowane przypadki zachorowań dzieci w Korei Południowej i w Niemczech wykazały, że większość z nich przechodziła zakażenie na tyle łagodnie, że nie rozpoznano choroby. W Korei zdiagnozowano zaledwie 9 proc. wszystkich takich zachorowań. To wszystko nie znaczy jednak, że koronawirus nie przyniesie szkód młodym organizmom. Przez zainfekowanie wirusem u dzieci może rozwijać się postcovidowy wielopokładowy zespół zapalny (PIMS-TS), który prowadzi do zagrażających życiu problemów z sercem i innymi ważnymi narządami, krzepnięcia krwi. Wykluczeniem tego zagrożenia dla zdrowia dzieci może okazać się szczepionka, która zahamowałby rozwój wirusa we wczesnym stadium i nie doprowadziłaby do zachorowania.
Na ten moment żaden z producentów wakcyn przeciw COVID-19 nie testował działania w zwalczaniu wirusa u najmłodszych. Jak pisze portal szczepienia info, porządek badań klinicznych zakłada, że najpierw przeprowadza się je w dwóch fazach w grupie dorosłych, następnie u starszych dzieci i – gdy wszystkie testy przyniosą ą pożądane rezultaty – na końcu w grupie najmłodszych. Każdy kolejny etap testów musi zakończyć się pewnym potwierdzeniem bezpieczeństwa szczepionki, aby przejść do badań medykamentu obejmujących coraz młodsze grupy. Biorąc pod uwagę fakt, że u dzieci COVID-19 przebiega łagodniej, a infekcje w większości przypadków są bezobjawowe, badania kliniczne muszą obejmować częste testy. Różnica pomiędzy badaniami klinicznymi u dorosłych a tymi u dzieci polega również na ocenie działania wakcyny. W przypadku dzieci nie ocenia się tyle objawów choroby, ile odporność po zastosowaniu środka.
Pierwsze szczepienia dzieci przeciw COVID-19 pod koniec roku?
Obecnie jedyną szczepionką, którą można stosować u osób poniżej 18. roku życia, jest wakcyna Pfizera/BioNTechu, którą warunkowo mogą przyjąć 16-latkowie. Koncern jednak już w październiku zeszłego roku zarejestrował badania kliniczne swojego środka w grupie 2000 dzieci w wieku od 12. do 15. roku życia. Podobne działania rozpoczęła w grudniu 2020 roku Moderna. Celem jest zebranie 3000 osób w wieku 12-17 lat, a badania mają potrwać do połowy 2022 roku. W czasie wymienionych badań dzieci zostaną zaszczepione taką samą dawką, jaką przyjmują dorośli. Dotychczasowe pilotażowe badania pokazują, że skuteczność wakcyn u dzieci powyżej 12 lat jest taka sama, jak działanie szczepionki u dorosłych.
Producenci nie poprzestają jednak na badaniach szczepionek wśród młodszych nastolatków. Zapisy do badania grupy wiekowej 6-18 lat rozpoczęła AstraZeneca. Firma poinformuje o szczegółach prowadzonych badań w najbliższych miesiącach. Wspomniany zaś Pfizer planuje rozpocząć I fazę badań klinicznych swojej szczepionki przeciw COVID-19 u dzieci w wieku od 5 do 11 lat w kwietniu. Biorąc pod uwagę dużo bardziej złożony charakter badań u dzieci, można podejrzewać, że szczepionka dla najmłodszych tego producenta pojawi się na rynku pod koniec roku lub na początku roku 2022.