Prezydent USA Donald Trump długo ignorował zagrożenie związane z koronawirusem. Aż wreszcie zaczął działać – bardzo w swoim stylu. Na przykład wymyślił, że oferuje niemieckim naukowcom gigantyczne sumy pieniędzy – żądając w zamian, by szczepionka na koronawirusa była dostępna tylko w jego kraju. Nie wyszło.
Donald Trump to jedna z tych osób, która jest przekonana, że za odpowiednią sumę można mieć wszystko. Nawet szczepionkę na koronawirusa. Choć ta jest oczywiście ciągle opracowana.
Prezydent USA miał przekonywać niemieckich naukowców z firmy CureVac (która ma siedzibę w UK), by sprzedali prawa do powstającego preparatu amerykańskiemu rządowi – tak, aby szczepionka była dostępna tylko w USA. A niech reszta świata (w tym Niemcy) się martwi sama. Tak przynajmniej sprawę opisuje renomowany niemiecki dziennik Die Welt, który powołuje się z kolei na raport niemieckiego rządu w tej sprawie.
Czy to wszystko prawda? Sama firma CureVac oczywiście zaprzecza w oficjalnym oświadczeniu – ale, co dość szokujące, niemieckie ministerstwo zdrowia przyznało, że artykuł w „Die Welt” jest prawdziwy.
Szczepionka na koronawirusa. Trump jak słoń w składzie porcelany
Niemieckie ministerstwo zdrowia zapewnia też, że robi wszystko, by szczepionki na koronawirusa były dostępne „na terenie Europy i Niemiec”.
Resort zdrowia Niemiec przypomina też, że stale współpracuje z CureVac. I faktycznie – do brytyjskiej firmy trafia sporo grantów z Niemiec.
Nie jest więc jasne, czy Trump o tym nie wiedział, czy też naukowców pracujących dla CureVac po prostu starał się przekupić.
No i kluczowe pytanie – właściwie to co chciał tym wszystkim amerykański prezydent osiągnąć? Przecież gdy szczepionka zostanie już opracowana, to nic nie stoi na przeszkodzie, by była dostępna i dla USA, i dla Europy, i dla Chin, i dla wszystkich innych regionów świata. A chyba Amerykanie (i nawet wyborcy Trumpa) niezbyt dobrze by się czuli, gdyby mieli świadomość, że oni mają szczepionkę, a na całym świecie ludzie umierają na koronawirusa.
Być może jednak część wyborców zareaguje na to z uznaniem. W końcu Trump zapowiedział politykę „America First” – i trzeba przyznać, że stara się tych obietnic dotrzymywać.