REKLAMA
  1. Home -
  2. Firma -
  3. Przedsiębiorcy mogą odetchnąć z ulgą. Kontrowersyjne zmiany nie zostaną wprowadzone
Przedsiębiorcy mogą odetchnąć z ulgą. Kontrowersyjne zmiany nie zostaną wprowadzone

Test przedsiębiorcy to pomysł, który narodził się jeszcze w 2019 r. Zjednoczona Prawica rozważała wtedy wprowadzenie mechanizmu mającego na celu sprawdzenie, którzy przedsiębiorcy "faktycznie" prowadzą działalność gospodarczą, a którzy "unikają wyższych podatków i składek". Po wygraniu wyborów parlamentarnych przez Koalicję Obywatelską, Lewicę i Trzecią Drogę przez chwilę istniało niebezpieczeństwo, że - za namową Lewicy - test przedsiębiorcy zostanie wprowadzony. Nowy rząd miał się jednak wycofać z tego pomysłu.

Testu przedsiębiorcy nie będzie. I chyba nikogo to nie zaskoczy

Dyskusja o tzw. teście przedsiębiorcy odżyła w przestrzeni publicznej za sprawą wypowiedzi obecnej wicemarszałek Senatu Magdaleny Biejat z Lewicy Razem. Jak twierdziła na początku listopada w programie "Tłit" Wirtualnej Polski,

Ci, którzy pracują na B2B i udają jednoosobowe działalności gospodarcze po to, by unikać podatków, oszukują. To oszustwo, takie osoby powinny być sprawdzane.

Można było to zatem odczytać jako możliwy "powrót" testu przedsiębiorcy (albo raczej - próbę jego wprowadzenia, z czego Zjednoczona Prawica stosunkowo szybko się wycofała). Zgodnie z pierwotną koncepcją testu, miałby on doprowadzić do tego, że samozatrudnieni, ściśle związani z jednym kontrahentem, nie byliby de facto uznani za przedsiębiorców - a za osoby, które łączy stosunek pracy z podmiotem, dla którego świadczą usługi.

REKLAMA

Jak nieoficjalnie ustaliła "GW", okazuje się jednak, że testu przedsiębiorcy nie będzie - i nie powinno to specjalnie zaskakiwać, biorąc pod uwagę fakt, że całe zamieszanie zostało wywołane przez polityczkę Razem, które nawet nie weszło w skład koalicyjnego rządu. Ponadto przed wprowadzeniem testu przedsiębiorcy ostrzegali również eksperci. Z jednej strony argumentowali, że wielka kontrola ze strony fiskusa to ostatnie, czego teraz biznesowi brakuje, z drugiej - przekonywali, że sytuacje są różne, a przechodzenie z etatu na działalność gospodarczą ma wiele przyczyn i może być atrakcyjne zarówno dla byłego pracownika, jak i przedsiębiorcy, który go wcześniej zatrudniał.

Ciężar walki z fikcyjnym samozatrudnieniem ma spocząć na PIP

To, że test przedsiębiorcy nie zostanie wprowadzony, nie oznacza jednak jeszcze, że nowy rząd nie podejmie działań mających na celu walkę z fikcyjnym samozatrudnieniem. Odpowiednie działania w tej sprawie ma jednak podjąć nie fiskus, a Państwowa Inspekcja Pracy. PIP miałaby być lepiej dofinansowana, a dodatkowo niewykluczone, że zyskałaby prawo do orzekania o istnieniu stosunku pracy.

REKLAMA

Warto jednocześnie podkreślić, że stosunek pracy mógłby zostać orzeczony tylko jeśli okazałoby się, że "przedsiębiorca" musi być w miejscu i czasie określonym przez kontrahenta, a dodatkowo ten sprawuje nadzór nad pracą wykonywaną przez samozatrudnionego. W takim wypadku strony powinny podpisać umowę o pracę.

Dołącz do dyskusji
Najnowsze
Warte Uwagi