Aukcje Allegro to nie tylko poważna wymiana dóbr za gotówkę. To także różnego rodzaju śmieszne transakcje, do których ludzie ciągną jak muchy do miodu... chociaż z drugiej strony, kiedy przychodzi do płacenia, nikt nie chce wydawać dużych sum na bezużyteczny bibelot, który był co najwyżej internetową facecją. W tym przypadku licytowane sumy to zwyczajny wymiernik popularności i uznania, jakie ludzie mają dla zabawnych opisów umieszczanych przez Wystawiających. Coś w rodzaju lajków, tylko z ryzykiem prowizji dla sprzedającego.
Ostatnio furorę robiła reklamówka z Biedronki - taka zwyczajna, plastikowa - ale zdeklasować postanowiła ją zrywka z Lidla (aukcję można znaleźć tutaj). I to za naprawdę interesujące pieniądze.
Torba z Lidla na Allegro
909 złotych - tyle w tym momencie wynosi wartość aukcji, której przedmiotem jest zwykła, plastikowa torba. Czym różni się od tej, którą możemy dostać w sklepie? Została zakupiona na Gran Canarii, a do tego jest tak pognieciona, że trudno określić, co poprzedni właściciel z nią robił. Wystawiający twierdzi, że jest ona w stu procentach ekologiczna (wygląda na plastikową, ale co ja tam wiem), oraz, że dołącza do niej jeszcze jedną, papierową. Z dobroci serca gratis, bo przecież wszystko kosztuje.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Byłby to całkiem ciekawy (chociaż powtarzalny) żart, ale tej konkretnej aukcji przyświeca szczególny cel - wesprzeć ochronę zwierząt. Przynajmniej na pozór.

torba z lidla na allegro
Torba z Lidla ma pomóc dzikim zwierzętom... tak trochę
Wystawiający doszedł najwyraźniej do wniosku, że nawet za sprawą plastikowej torby można zrobić coś dobrego. Ogłosił, że 10% od sumy, która zostanie wylicytowana, przekaże na rzecz ochrony dzikich zwierząt. Zwycięzca dostanie nawet potwierdzenie przelewu. Co z pozostałymi 90% nie wiadomo, ale można się domyślać, że na ochronę dobrobytu Wystawiającego.
O ile ktoś faktycznie zdecyduje się zapłacić za kanaryjską torbę z Lidla. Byłby to ciekawy zwrot akcji.
Oczywiście, to nic w porównaniu z legendarną aukcją i torbą z Biedronki, która została sprzedana za niemal sześćset tysięcy złotych i to właśnie do niej nawiązuje opisywana aukcja. Najwyraźniej tamten sprzedający wystraszył się tego, co zrobił i zrezygnował z całego przedsięwzięcia - poinformował, że zrywkę mu skradziono (taka była cenna!). Nic dziwnego, Allegro najpierw policzyłoby prowizję, a dopiero potem zechciałoby ją zwrócić - bo zakładam, że raczej nikt nie sfinalizowałby transakcji na takie pieniądze za kawałek plastiku - więc wystawiający musiałby najpierw założyć całkiem sporą sumę. Kosztowny to żart, dlatego nikt nie będzie ryzykował.