Transgraniczny ecommerce rozwija się w naszym kraju wręcz błyskawicznie. Z raportu PayPal eCommerce Index wynika, że nawet 86 proc. polskich sklepów internetowych sprzedaje swoje towary za granicę. Co ciekawe, Polacy jako konsumenci są tutaj dużo bardziej wstrzemięźliwi. W zagranicznych sklepach kupuje „jedynie” 69 proc. z nas.
Polska jest jednym z europejskich liderów internetowego eksportu
Sprzedaż towarów mieszkańcom innych państw chyba nigdy nie była tak prosta. Dostęp do europejskiego obszaru gospodarczego, postępująca globalizacja i rewolucja w dziedzinie rozwiązań informatycznych i logistycznych sprawiają, że nawet stosunkowo mały sklep internetowy może z powodzeniem szukać klientów także za granicą. Polskie firmy chętnie wykorzystują możliwości, jakie otwiera przed nimi transgraniczny ecommerce. Wynika to jasno z raportu PayPal eCommerce Index.
Okazuje się, że już 86 proc. polskich sklepów internetowych prowadzi sprzedaż międzynarodową. To całkiem niezły wynik. Spośród dwunastu państw uwzględnionych w zestawieniu zajęliśmy czwarte miejsce, zaraz za Francją, Niemcami i Irlandią. Warto przy tym odnotować, że średnia wyniosła niewiele mniej, bo 85 proc. Taki sam odsetek firm uprawiających transgraniczny ecommerce odnotowano również w Belgii i w Izraelu.
Transgraniczny ecommerce odpowiada w naszym kraju nawet za 33 proc. obrotów polskich sprzedawców. Średnia dla całej dwunastki wyniosła 29 proc. Tutaj nasz kraj zajął trzecie miejsce, za Irlandią i Izraelem. Jesteśmy jednak już zauważalnie większą gospodarką niż te dwa państwa. Można więc śmiało określić nasz kraj mianem jednego z europejskich liderów międzynarodowego handlu online.
Dobry wynik naszego kraju nie powinien właściwie dziwić. Branża ecommerce rozwija się nad Wisłą bardzo szybko, a wraz z nią wiele czynników ułatwiających zarówno prowadzenie sprzedaży online, jak i korzystanie z oferty krajowych sklepów internetowych. Dostawa towaru do innego państwa, czy nawet na inny kontynent, nie jest w dzisiejszych czasach już niczym niezwykłym. Konsumenci na całym świecie mają do dyspozycji wiele możliwości dokonywania płatności za swoje zakupy. Nic więc dziwnego, że coraz więcej polskich sklepów szuka klientów także za granicą.
Transgraniczny ecommerce wymaga uwzględnienia odmiennych zwyczajów i preferencji kupujących z innych państw
Na pierwszy rzut oka nic prostszego: wystarczy strona internetowa przetłumaczona na język angielski oraz zapewnienie sobie właśnie możliwości dostarczania towarów do innych państw. Do tego mogą dochodzić także kwestie wiążące się z ewentualnymi płatnościami w obcej walucie, na przykład walutowe konto firmowe. Są jednak pewne niuanse, o których sprzedawcy powinni pamiętać.
Konsumenci w różnych państwach mogą mieć różne preferencje. Dobrym przykładem jest tutaj właśnie PayPal, który w Polsce nie jest jakoś bardzo popularny. Mamy w końcu BLIK-a i własne firmy zajmujące się obsługą transakcji elektronicznych. Tymczasem w krajach anglosaskich Pay Pal wciąż jest jedną z najpopularniejszych metod dokonywania płatności.
Przykłady można właściwie mnożyć. Nad Wisłą największym portalem typu marketplace jest Allegro, jednak mieszkańcy innych państw europejskich często mają swoje własne ulubione platformy sprzedażowe. Ewentualnie: korzystają ze światowych gigantów w rodzaju Amazona. W niektórych krajach, tak jak w Polsce, dominują automaty paczkowe, w innych zaś kupujący preferują dostarczanie zamówień do punktów odbioru.
Warto także zastanowić się nad tym, czy polski konsument bardzo odstaje od pozostałych mieszkańców Europy pod względem swojego podejścia do zakupów online. Raport PayPal eCommerce Index pozwala wysnuć dość zaskakujące wnioski. Okazuje się, że Polacy są dość zachowawczy, jeśli chodzi o transgraniczny ecommerce. Za granicą kupuje „zaledwie” 69 proc. z nas, często nawet bezwiednie. Średnia w zestawieniu wynosi 74 proc. Znowu zajęliśmy czwarte miejsce, z tym że od końca.
Polacy, podobnie jak mieszkańcy reszty Europy, szukają za granicą lepszych cen i niedostępnych w kraju produktu. Nie obawiają się jednak tak bardzo o bezpieczeństwo tego typu zakupów. Takie obawy wskazało jedynie 29 proc. badanych z Polski. To najniższy wynik w całym zestawieniu, przy średniej wynoszącej 42 proc.