Fundacja Życie i Rodzina postanowiła rozpowszechniać ulotki o aborcji dla Ukrainek – nie tylko z cytatami z Matki Teresy z Kalkuty. Broszura, jak to zwykle w takich przypadkach bywa, opatrzona jest zdjęciami rozczłonkowanych płodów. Do tego dochodzi straszenie konsekwencjami prawnymi za przerwanie ciąży. Na szczęście są organizacje pro-life, które naprawdę pomagają uchodźcom.
Przygotowane przez fundację Kai Godek ulotki o aborcji dla Ukrainek są po prostu niesmaczne
Na napływ prawie dwóch milionów uchodźców z Ukrainy zareagowały środowiska pro-life. Myliłby się ten, kto sądzi, że kluczowym problemem będzie tutaj los kobiet i dzieci uciekających przed okrutnym rosyjskim najazdem. Swoisty szok kulturowy wywołuje tutaj to, że w Ukrainie aborcja jest legalna, podobnie jak w całej reszcie cywilizowanego świata. To świetny moment, by spróbować swoich sił w indoktrynowaniu kolejnego społeczeństwa.
Grupa Stonewall poinformowała na Twitterze o tym, jakie ulotki o aborcji dla Ukrainek przygotowała fundacja Życie i Rodzina. Prawdę mówiąc, większych niespodzianek w tym przypadku nie ma.
Fundacja Kai Godek rusza do „pomocy” uchodźcom. Będzie rozdawać ulotki w języku ukraińskim przestrzegające przed skutkami aborcji. Na materiałach m.in. drastyczne zdjęcia płodów i informacja o prawnych konsekwencjach przerwania ciąży.
Można śmiało wątpić w skuteczność przekazu. Nie wystarczy w końcu przetłumaczyć materiałów przygotowanych dla Polaków na język ukraiński, by te były skuteczne. I tak na przykład antyaborcjoniści opatrzyli swoje broszury cytatem z Matki Teresy z Kalkuty, katolickiej świętej. Problem w tym, że katolików w Ukrainie jest jakieś 1,7 proc. ludności. Państwo to nie padło także ofiarą ściślejszych związków władzy z religią oraz rozległych politycznych wpływów duchownych.
Nic więc dziwnego, że Ukrainki zachowały odziedziczone po Związku Radzieckim prawo do przerywania ciąży do jej 12 tygodnia. Przekonywanie obywateli Ukrainy, że w 1991 r. w ich państwie „zabito” 30 milionów „dzieci” wydaje się co najmniej niesmaczne. Zwłaszcza biorąc pod uwagę przyrównywanie ich do Rosji, która teraz naprawdę zabija ukraińskie dzieci, kobiety i mężczyzn. Działacze pro-life starają się także odgonić od uchodźców aktywistów lewicowych, próbujących do nich dotrzeć z odwrotnym przekazem.
Są organizacje pro-life, które rzeczywiście starają się aktywnie pomagać potrzebującym uchodźcom
Możemy się śmiać z inicjatywy Fundacji Życie i Rodzina. Jakimś pozytywem w całej sytuacji może być przestrzeżenie uchodźców przed drakońskim prawem obowiązującym w Polsce. Trudno jednak nie postawić pytania: czy obrońcy życia nie mogliby raz jeden zrobić coś rzeczywiście pożytecznego i zaangażować się w faktyczną pomoc Ukraińcom w Polsce?
Trzeba oddać organizacjom pro-life sprawiedliwość i przyznać, że rzeczywiście także przedstawiciele tego środowiska starają się pomagać. I tak na przykład Zarząd Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Ludzkiego postanowił przeznaczyć środki pieniężne przeznaczone dla tych rodzin uchodźców, które mają dzieci na utrzymaniu. Fundacja Chorego Dziecka stara się wesprzeć dzieci ciężko chore, w tym także niepełnosprawne lub z chorobami nowotworowymi.
Stowarzyszenie utworzyło w tym celu dziesięć dodatkowych specjalnych funduszy. Jak możemy się dowiedzieć z jego strony internetowej:
z Funduszu można w sumie otrzymać 5000 zł (500 zł miesięcznie przez 10 miesięcy). Dotychczas Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka objęło opieką Funduszu ok. 120 rodzin.
Warto także wspomnieć o zaangażowaniu Kościoła Katolickiego, tak duchownych jak i wiernych, w pomoc uchodźcom. Ten ma największe realne możliwości udzielania pomocy, jako instytucja o rzeczywiście ogromnych zasobach, majątku i dedykowanej infrastrukturze.
Nie należy patrzeć na całe środowisko pro-life przez pryzmat agresywnej skrajności
Jaki z tego wszystkiego płynie wniosek? Środowiska pro-life z punktu widzenia swoich przeciwników wydają się dość jednorodną masą. W rzeczywistości, choć poszczególne grupy łączą wspólne cele i ideologia, to działają w różny sposób. W niektórych przypadkach możemy mówić o rzeczywistej chrześcijańskiej pomocy potrzebującym, lub przynajmniej próbach w tym kierunkach. Szczytem możliwości innych pozostają ulotki o aborcji. Czyż można znaleźć lepszy komentarz, niż Ewangelia i słowa: „po owocach ich poznacie”?