W krainie znajdującej się pod okupacją Imperium Rzymskiego, w której starano się łączyć władzę lokalną z rozkazami płynącymi z Półwyspu Apenińskiego wciąż było łatwiej zmartwychwstać niż w dzisiejszej Polsce.
Czytaj też: Nie odpisuj na życzenia wielkanocne wysłane z nieznanych numerów!
Oczywiście o "zmartwychwstaniu" w kontekście naszych obecnych realiów mówimy nie w wymiarze religijnym czy nawet faktycznym. Chodzi po prostu o osoby, które z różnych powodów (zaginięcie, śmierć kliniczna, błąd lekarza) zostały uznane za zmarłe. A następnie do życia "powróciły" mierząc się z aparatem urzędniczym. Nie są to niestety odosobnione przypadki. Dziś przeglądamy najciekawsze przypadki takich sytuacji, które w mediach przewijały się w ciągu kilku ostatnich lat.
Sprawdź polecane oferty
Allegro 1200 - Wyciągnij nawet 1200 zł do Allegro!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYTelewizor - Z kartą Simplicity możesz zyskać telewizor LG!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYRRSO 20,77%
ZUS uznał za zmarłego i przestał wypłacać rentę (ale składki pobierał nadal)
W 2012 roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych uznał za martwego niejakiego Pana Janusza, kioskarza. A wszystko na podstawie adnotacji listonosza, który taką informację zawarł na kopercie. ZUS, jak to ZUS - przestał wypłacać "zmarłemu" zasiłek, choć nie przeszkadzało to zakładowi w tym, by nadal pobierać związane z nim składki.
Kompletnie niezbitemu z tropu ZUS-owi nie wydało się również podejrzane, że nie wypłacił rodzinie "nieboszczyka" zasiłku pogrzebowego. Wedle informacji dziennika "zmartwychwstanie" przebiegło w tym wypadku jednak bez większych komplikacji, zaś cały gniew procedury wyjaśniającej spoczął na wyciągającym pochopne wnioski listonoszu.
Obudziły się w kostnicy z aktem zgonu. Wskrzesić musiał sąd
Nieco mniej szczęścia miała Pani Janina, która obudziła się w kostnicy. Słuszny wiek, 91 lat. Tak też musiał pomyśleć lekarz, gdyż bohaterka niniejszej historii nie przejawiała oznak życia. W rezultacie, w sprawie kobiety w Urzędzie Stanu Cywilnego wystawiono już nawet akt zgonu. A z wystawionym aktem zgonu nie jest już tak łatwo zmartwychwstać, gdyż do jego unieważnienia niezbędny jest sąd.
Czy sądy w Polsce działają szybko? Zdecydowanie im się nie spieszy, to zresztą nie do końca wina sądów, ale także naszego prawa. Kobieta w stanie zawieszenia pomiędzy dwoma światami przebywała więc stosunkowo długo. W międzyczasie musiała między innymi udowodnić, że żyje.
Z Panią Janiną nieśmiertelną piątkę mogłaby sobie przybić Pani Stanisława. Również tam rodzina martwiła się tym, że ich mama w sensie prawnym "przestała istnieć". Niemożliwe było między innymi wyrobienie nowego dowodu osobistego, a stary został przecięty na pół. Konieczna była procedura unieważnienia aktu zgonu.
W obu wypadkach postępowanie prowadziła też prokuratura starając się ustalić czy lekarki nie podeszły lekkomyślnie do swoich obowiązków służbowych, narażając przy tym na prawdziwą... śmierć. To zresztą wspomniana prokuratura występowała w roli wnioskującego do sądu o unieważnienie aktu zgonu - i bardzo dobrze, tym razem organy ścigania stanęły na wysokości zadania, upraszając sprawę rodzinom.
Niebezpiecznie jest też udać się na odwyk
Pan Eugeniusz postanowił leczyć się z uzależnienia, a kiedy powrócił do domu, dowiedział się, że nie żyje. Scenariusz jego przygód był nawet jeszcze bardziej biblijny, gdyż po drodze spotykał znajomą, która jego widok przyjęła z wielkim niedowierzaniem:
Jak się potem okazało, w wyniku błędnej identyfikacji w trumnie Pana Eugeniusza pochowano bezdomnego. Sprawą tradycyjnie zajęła się prokuratura, zaś swój akt zgonu bohater historii odebrał z USC samodzielnie.
Na przykładzie dramatu Pana Eugeniusza ujawnił się cały tragizm tego typu "zmartwychwstań". Szybko bowiem okazało się, że pozostając w konflikcie z rodziną na skutek swojej rzekomej śmierci stracił prawo do spadku. Co więcej, w świetle prawa zmarłemu nie mogą udzielić pomocy żadne instytucje państwowe. Do czasu unieważnienia aktu zgonu skazany był na dobrą wolę otoczenia i omijanie procedur.
Unieważnienie aktu zgonu - swoje odczekamy
Gdyby Jezus Chrystus zmartwychwstał we współczesnej Polsce, jednego możemy być pewni - na wniebowstąpienie poczekałby dłużej niż słynne 40 dni. Optymistyczny wariant? Około kwartału. To nie wina sądów, ale w dużej mierze też czynności przygotowawczych na etapie dochodzenia prokuratorskiego. Sam sąd zapewniał, że sprawą zajmie się "na jednym posiedzeniu" - przynajmniej takie deklaracje padały w przypadku tych najbardziej medialnych spraw.
Ustawa prawo o aktach stanu cywilnego przyznaje tego typu kompetencje sądowi, zaś ze stosownym wnioskiem prócz wspomnianego prokuratora, może wystąpić kierownik USC lub sam zainteresowany:
Natomiast pomimo istnienia faktycznej możliwości unieważnienia aktu zgonu, nie rozwiązuje to podstawowego problemu w postaci nieistnienia danej osoby w sensie prawnym, co może być bardzo problematyczne (choćby w przypadku wspomnianej wcześniej sprawy spadkowej). Ponieważ tego typu przypadki nie zdarzają się zbyt często, warto pomyśleć o jakimś specjalnym rozwiązaniu prawnym o natychmiastowym trybie działania. Na przykład na kształt prezydenckiego aktu łaski.
Aktualizacja 2019 - przez dwa lata od publikacji artykułu, nic się w tej kwestii jak dotąd nie zmieniło.
Fot. tytułowa do art. unieważnienie aktu zgonu - fragment obrazu autorstwa Luki Giordano, "Zmartwychwstanie"