Stucenci Uniwersytetu Wrocławskiego, którzy mieszkają w domach studenckich twierdzą, że pracownicy zabrali im prywatne rzeczy i nie chcą ich oddać, dopóki najemcy nie uregulują zaległości finansowych. Zaraz, czy tak w ogóle można zrobić?
Uniwersytet Wrocławski zabrał studentom rzeczy
Uniwersytet Wrocławski zabrał studentom rzeczy i odda dopiero wtedy, kiedy zapłacą? „Gazeta Wrocławska” opisuje, że po zawieszeniu zajęć (od 11 marca), duża liczba studentów mieszkająca w akademikach wróciła do domów. Kiedy usiłowali po tygodniu oni wrócić do domów studenckich usłyszeli, że nie mogą wejść, a kwestia odbioru pozostawionych rzeczy zostanie rozwiązana w późniejszym czasie.
W podobnej sytuacji znaleźli się studenci z zagranicy, którzy po ponownym przyjeździe do Polski musieli najpierw odbyć 14-dniową kwarantannę, co przy – wówczas jeszcze – zamkniętych hotelach i braku możliwości wstępu do akadmika, spowodowało wiele problemów.
Odpowiednie organy Uniwersytetu Wrocławskiego wydały zarządzenie, zgodnie z którym bez uiszczenia należności za kwiecień i maj nie zostaną zwrócone pozostawione przez studentów rzeczy. Studenci informują źródłowy serwis, że ich własne rzeczy zostały im zabrane, a zwrot możliwy jest jedynie po uiszczeniu zapłaty.
O co chodzi?
O ile UWr niedawno obniżył opłaty o 30 procent z uwagi na epidemię, tyle w dalszym ciągu – jak podaje „Gazeta Wrocławska” – nie da się odebrać swoich rzeczy, które pozostawiono w pokojach. Ponadto osoby, które mają zaległości finansowe, nie będą mogły mieszkać w akademikach w przyszłym roku akademickim. Jak źródłowemu serwisowi wskazują studenci ds-a „Słowianka”
Naszym zdaniem jest to nieludzkie i niemoralne, szczególnie w tym trudnym czasie jakim jest panująca wokół pandemia. W dodatku, administracja, uzależniła wydanie rzeczy i wykwaterowanie, nie tylko od zapłaty za miesiące kiedy te osoby przebywały w swoich rodzinnych domach, ale również od odbycia kwarantanny
Rzecznik Uniwersytetu Wrocławskiego dr hab. Ryszard Balicki zdecydowanie zaprzecza, jakoby rzeczy studentów pełniły rolę swoistych zakładników. Wskazał, że
Jeżeli ktoś zabrał swoje rzeczy i rozwiązał umowę, to nie ma problemu, także problemu z płatnościami. Jeżeli ktoś wyjechał, bo chciał być w domu rodzinnym, a rzeczy pozostawił, to cały czas wynajmuje ten pokój u nas. Trzeba mieć też świadomość, że cały czas ponosimy pewne wydatki stałe, więc na pewno nie będzie rezygnacji z opłaty.
Odniósł się również do obowiązujących bonifikat, które obniżają cenę najmu.
W najbliższym czasie będzie decyzja, żeby ten rabat zwiększyć dosyć znacznie. Planowana obniżka będzie działała wstecz, a także zostanie rozliczona ze studentami, którzy już zapłacili.
Czy można w ogóle zabrać czyjeś rzeczy w takiej sytuacji?
Prawo zastawu na rzeczach najemcy
Wszystko wskazuje na to, że studenci, którzy nie mogą odebrać swoich rzeczy, nie do końca zdawali sobie sprawę z powagi umowy, którą zawarli. Dokument, który uprawnia do mieszkania w akademiku, to nic innego, jak – najczęściej – umowa najmu. Niewypowiedzenie jej skutkuje – rzecz jasna – tym, że obowiązek uiszczania opłaty za wynajem w dalszym ciągu istnieje. Dziwi oczywiście działanie administracji akademików, wyrażające się tym, że studenci, którzy opuścili akademik na jakiś czas, nie mogli do niego wrócić.
Abstrahując od powyższego stanu faktycznego warto przypomnieć, że wynajmujący może w pewnej sytuacji zatrzymać rzeczy najemcy – a nawet uniemożliwić odebranie ich. Stanowi o tym art. 670 §1 i 671 Kodeksu cywilnego, który reguluje ustawowy zastaw.
Dla zabezpieczenia czynszu oraz świadczeń dodatkowych, z którymi najemca zalega nie dłużej niż rok, przysługuje wynajmującemu ustawowe prawo zastawu na rzeczach ruchomych najemcy wniesionych do przedmiotu najmu, chyba że rzeczy te nie podlegają zajęciu.
Z kolei rzeczony art. 671 stanowi co prawda w § 1, że
Przysługujące wynajmującemu ustawowe prawo zastawu wygasa, gdy rzeczy obciążone zastawem zostaną z przedmiotu najmu usunięte.
Ale w § 2 określa, iż
Wynajmujący może się sprzeciwić usunięciu rzeczy obciążonych zastawem i zatrzymać je na własne niebezpieczeństwo, dopóki zaległy czynsz nie będzie zapłacony lub zabezpieczony.
Z czego sprzeciw może być nawet wyrażony w formie samopomocy (obrony koniecznej).