Wielu działkowców od lat posiada ręczne ujęcia wody, nazywane także abisynkami. Mimo tego, że korzystają z nich od lat, mogą ponieść za to spore konsekwencje prawne. Dlatego przedstawiciele Polskiego Związku Działkowców apelują o szybką zmianę tych niekorzystnych przepisów. Sprawa jest o tyle poważna, iż może dotyczyć nawet 10 proc działkowiczów w Polsce.
Użytkowanie tego typu ujęcia wody może być legalne po uzyskaniu pozwolenia, a to może być trudne i czasochłonne
Blady strach w tym przypadku padł na mieszkańców Rudy Śląskiej, gdzie działkowicze powszechnie stosują tego typu ujęcia wody na swoich działkach. W tym mieście znajduje się aż 27 ujęć wody tego typu, ale problem może dotyczyć także wielu innych miast i gmin, gdzie bez trudu spotkamy tego typu studnie na działkach ROD.
Wiele starszych osób, które spędzają wolny czas na działce, nie jest w stanie przejść przez gąszcz przepisów, aby uzyskać stosowne pozwolenie na użytkowanie abisynki. Dlatego sprawa zajął się specjalnie powołany Parlamentarny Zespół ds. Wspierania Rozwoju Rodzinnych Ogródków Działkowych. Posiedzenia zespołu parlamentarnego miały rozwiązać problem ręcznych ujęć wody na działkach, jednak do tej pory nie zapadły w tej sprawie żadne przełomowe decyzje.
Użytkowanie tego typu studni na działce może skończyć się grzywną, a nawet aresztem dla jej właściciela
Pomimo tego, że pobór wody do 5 m3 z ujęcia tego typu może być kwalifikowany jako zwykłe korzystanie z wód, sprawa w tym wypadku jest dużo bardziej skomplikowana. W tym wypadku przepis o poborze wody dotyczy właścicieli działek, jednak w znakomitej większości przypadków działkowcy nie dysponują aktem własności działki, na której prowadza np. hodowlę warzyw i owoców, które wymagają podlewania.
W takim wypadku w świetle prawa działkowcy popełniają wykroczenie, które może skończyć się karą grzywny. Dyrektor biura prawnego Polskiego Związku Działkowców informuje także, że teoretycznie może grozić im nawet areszt.
Działkowcy boją się także kontroli urzędniczych na działkach ROD
Do tej pory kontrole urzędnicze na działkach nie są masowe, lecz duża część działkowiczów obawia się, że w niedługim czasie tak właśnie będzie. Dlatego apelują oni do Ministerstwa Infrastruktury o zmiany przepisów. Jak na razie nie mamy jednak sygnałów co do tego, czy urzędnicy ministerialni przychylą się do ich apelów, a także jakie inne decyzje w tej sprawie podejmie minister infrastruktury Dariusz Klimczak.