40 000 komputerów zarekwirowanych za „Wkręconych”. Czy policja zapuka też do moich drzwi?

Gorące tematy Technologie Dołącz do dyskusji (379)
40 000 komputerów zarekwirowanych za „Wkręconych”. Czy policja zapuka też do moich drzwi?

Opisywana przez nas kilkukrotnie sprawa filmu „Wkręceni” ewoluuje na kolejny poziom. W całym kraju policja zarekwirowała ponoć już nawet 40 000 komputerów, by upewnić się czy wskazane przez dystrybutora osoby naprawdę są piratami. 

Generalnie media w kraju błędnie upraszczają lub nie rozróżniają dość istotnego aspektu sytuacji. Wizyty policjantów powinny się obawiać nie osoby, które wyłącznie ściągnęły z sieci film „Wkręceni”, a osoby które ściągając dokonywały równoczesnego rozpowszechnienia. Kto zatem powinien obawiać się wizyty policji?

Do kogo może zapukać policja ws. Wkręconych?

Z czego wynika fakt, iż niektóre osoby mogą się obawiać konsekwencji prawnych, a inne nie? Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych jest dość liberalna, w wyniku czego – być może niesłusznie – chroni osoby, które na pirackie pliki mogły natknąć się na przykład przypadkiem. Nie byłoby przyjemnie, gdyby znajomy wysłał nam link do filmiku, a my nieświadomie otwierając go równocześnie naruszalibyśmy prawo, prawda?

Z tego też względu (a także kilku innych) konstrukcja tak zwanego dozwolonego użytku prywatnego generalnie nie penalizuje pobierania z internetu plików chronionych przez prawo autorskie. Natomiast z odpowiedzialnością cywilną, jak również karną (a więc i udziałem policji w procederze zbierania dowodów) zdecydowanie wiąże się już rozpowszechnianie takich plików za pośrednictwem internetu. Z kolei programy działające w oparciu o technologię P2P, takie jak Popcorn Time czy odpowiedzialne za działanie sieci Torrent, sprawiają, że pobierając film z sieci – równocześnie go rozpowszechniamy. Ten brak świadomości może być zresztą bardzo pomocny osobom, którym zostaną postawione zarzuty.

Policja przeszukuje komputery widzów filmu „Wkręceni”

Niestety, edukacja w tym zakresie jest bardzo utrudniana przez rozmaite przypadki copyright trollingu. Istnieje wiele firm czy nawet pseudokancelarii adwokackich i radcowskich, które specjalizują się w wysyłaniu rozmaitych wezwań do zapłaty na przypadkowo pozyskane dane. Znamy historie, gdy odbiorcami takich pism byli emeryci bez komputera.

Najwyraźniej jednak w przypadku „Wkręconych” cały proceder przebiega zgodnie z prawem i jest możliwe, że rekwirowane komputery należą do osób, które rzeczywiście rozpowszechniały film w sieci. W rezultacie będą na ich urządzeniach poszukiwali śladu polskiej komedii tak, by wykluczyć, iż doszło do jakiejś pomyłki lub kto inny korzystał w tym czasie z naszego sygnału internetowego.

Afera filmu „Wkręceni”, czytaj więcej:

Fot. tytułowa: Materiały promocyjne filmu „Wkręceni”