Włoska mafia zakazuje karetkom używania syren. Wszystko po to, by nie stresować dilerów, którzy mylą ambulanse z policją

Zagranica Zdrowie Dołącz do dyskusji (694)
Włoska mafia zakazuje karetkom używania syren. Wszystko po to, by nie stresować dilerów, którzy mylą ambulanse z policją

Włoska mafia zakazuje karetkom używania syren, by nie mylono ich z policją. Wszystko w trosce o dilerów narkotyków – wszak muszą oni mieć zapewnione komfortowe warunki pracy i nie powinni stresować się błyskami niebieskich świateł i charakterystycznymi sygnałami dźwiękowymi. Zaraz, co?

Włoska mafia zakazuje karetkom używania syren

Serwis „amedpost.com” donosi, że włoska mafia zakazuje karetkom używania syren. Wszystko w trosce o dilerów narkotyków, którzy słysząc dźwięk syren niepotrzebnie się stresują, myląc ambulans z policją.

Neapolitańska mafia wprost nakazała medykom zaprzestanie używania sygnałów dźwiękowych podczas jazdy. Hałasy syren i migające niebieskie światła przeszkadzają dilerom w prowadzeniu ich interesów.

Chodzi o to, że charakterystyczny dźwięk mylony jest z syreną policyjną. Włoska mafia ogłosiła zakaz w mało zaskakujący sposób. W zeszłą sobotę dwóch członków gangu zatrzymało karetkę i przekazało „wiadomość”, którą można luźno przetłumaczyć tak:

Czy nie rozumiesz, że tu nie wolno korzystać z syren? Wyłącz ją, albo cię wyłączę na amen

Kierowcy ambulansu zagrożono śmiercią, jeżeli ten włączy sygnały dźwiękowe. Warto podkreślić, że medycy jechali do jednego z nagłych wypadków.

To nie jest jednostkowy przypadek

Przestraszony sanitariusz zadzwonił na policję, która wyeskortowała go poza „zagrożony” obszar. Przypadek nie jest jednak jednostkowy – podobne odnotowywano w całym Neapolu.

Jak powiedział „The Times” lekarz pogotowia związany z grupą zajmującą się przeciwdziałaniem przemocy wobec pracowników medycznych:

Otrzymaliśmy już polecenie, aby nie używać syren w niektórych dzielnicach, w tym Sanità i Traiano. Lokalne karetki włączają syreny dopiero po opuszczeniu terenu

Pracownicy medyczni są we włoszech przedmiotem wielu ataków. Jak nie mafia, to… pacjenci. Załogi są bardzo często atakowane przez krewnych i znajomych pacjentów w momencie, gdy przybywają – na przykład – za późno.

Karetka, której kierowcy zagroziło dwóch gangsterów, była jedną z nich – przez „incydent” medycy nie zdążyli do pacjenta z zatrzymaniem akcji serca. Lokalny deputowany – Alessandro Amitrano – zaapelował do rzadu o wzmożenie walki z neapolitańską mafią. Zasugerował także, że konieczne jest zapewnienie załogom karetek odpowiedniej ochrony.

Tytuł tekstu zapewne może u niektórych wywołać uśmiech, ale nie jest to w żadnym wypadku sytuacja zabawna. Grupy przestępcze uznały, że dobrostan dilerów jest dobrem wyższej wartości, aniżeli zdrowie i życie pacjentów, do których karetki są dysonowane.  Sami medycy – już mówiąc szerzej – nie znajdują się w komfortowej sytuacji. Oprócz tego, że włoska mafia zakazuje karetkom używania syren, problemów jest więcej.

Tutaj warto odnieść się nawet do sytuacji w Polsce, gdzie pracownicy sektora ochrony zdrowia – w dobie pandemii – znajdują się w wybitnie niekomfortowej sytuacji, także materialnej. Nie dość bowiem, że zarobki są relatywnie niskie, społeczeństwo roszczeniowe, a władza raczej nieprzychylna, to należy pamiętać o wciąż trwającej epidemii koronawirusa.