Nie da się ukryć, że obowiązujące przepisy dotyczące krwiodawstwa dają pracownikom pole do nadużyć
W interesie opieki zdrowotnej w Polsce jest to, by mieszkańcy naszego kraju oddawali krew tak często, jak to realnie możliwe. W tym celu przepisy ustawy o publicznej służbie krwi przewidują określone ułatwienia dla krwiodawców. Zaskakująco często przewija się w ostatnich dniach w debacie publicznej temat kosztów, jakie z tego tytułu ponoszą pracodawcy. O co dokładnie chodzi? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w treści art. 9 ust. 1 oraz 1a przywołanego aktu prawnego.
Innymi słowy, pracownicy otrzymują dzięki uprzejmości ustawodawcy aż dwa dni wolne na oddanie krwi oraz regenerację. Przez te dwa dni pracownik nie pracuje dla pracodawcy, co stanowi oczywistą wręcz sprzeczność interesów. Nie da się ukryć, że rzeczywiście są osoby, które tego uprawnienia nadużywają.
Organizowanie sobie w ten sposób długich weekendów bez uwzględnienia interesów swojego szefa wcale nie stanowi maksimum, które można wycisnąć z przytoczonego przepisu. Nikt bowiem nie powiedział, że te dwa dni można wykorzystać w ciągu roku tylko raz. Czy to jednak powód, by zabrać pracownikom wolne na oddanie krwi? Niekoniecznie. Istnieje bowiem atrakcyjna alternatywa.
Sprawdź polecane oferty
Allegro 1200 - Wyciągnij nawet 1200 zł do Allegro!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYTelewizor - Z kartą Simplicity możesz zyskać telewizor LG!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYRRSO 20,77%
Wolne na oddanie krwi nie byłoby problemem, gdyby przedsiębiorcy otrzymywali choćby symboliczną rekompensatę
W odpowiedzi na interpelacje poselskie dotyczące nadużywania przez pracowników uprawnień związanych z krwiodawstwem wiceminister zdrowia Jerzy Szfranowicz bardziej apelował, niż przedstawiał jakieś rozwiązanie problemu. Na przykład zwrócił uwagę, że:
Wciąż jednak pracownik nie jest zobowiązany, by zaprzątać sobie głowy tym, czy jego honorowe krwiodawstwo nie dezorganizuje swojego miejsca pracy. Pracodawca nie może go zmusić, by oddawał krew w dni wolne od pracy. Co gorsza, taki pracownik właściwie nie ma obowiązku konsultowania swojego zamiaru. Równocześnie Ministerstwo Zdrowia nie prowadzi prac legislacyjnych w celu wyeliminowania tych mankamentów obecnych przepisów.
Teoretycznie można by to rozwiązać bardzo prosto. Z jednej strony pracodawca wciąż ma możliwość ściągnięcia pracownika do pracy nawet w dni wolne na oddanie krwi. Art. 151 §1 pkt 2 kodeksu pracy pozwala w końcu na takie posunięcie w razie wystąpienia "szczególnych potrzeb pracodawcy". Możemy jednak podejść do problemu w inny sposób. W końcu to państwu zależy na tym, by pracownicy oddawali krew. Tym samym pogodzenie interesów pracodawcy i pracownika wymaga, by ciężar przenieść do sfery publicznej.
Jak to zrobić? Istnieje sobie ulga na krwiodawstwo. Najprościej rzecz ujmując, możemy od naszego dochodu lub przychodu kwotę rekompensaty, jaka przysługuje za oddanie krwi lub jej składników. Wystarczy rozszerzyć ją w taki sposób, by pracodawcy przysługiwała ulga także za krew oddaną przez pracowników. Byłaby to forma rekompensaty za nadmiarowe dni wolne na oddanie krwi. Państwo nie zbiednieje, zachęty dla krwiodawstwa wciąż będą istnieć, a straty przedsiębiorców zostaną ograniczone. W ten sposób zyskują dosłownie wszyscy.