ecommerce Zakupy

Jeśli sprzedajesz w internecie, to nie szczuj klienta wyprzedanym towarem. Inaczej stracisz go już na starcie

Rafał Chabasiński
01.02.2024
Jeśli sprzedajesz w internecie, to nie szczuj klienta wyprzedanym towarem. Inaczej stracisz go już na starcie

Są zapewne internauci, którzy przeglądają oferty e-sklepów dla przyjemności. Sprzedawców interesuje jednak przede wszystkim to, by coś kupili. Przeszkadzać w tym może wyprzedany towar, który sprawia wrażenie wciąż dostępnego w ofercie. Próbując go kupić potencjalny klient traci tylko czas i nerwy.

Chyba nikt nie chce się dowiedzieć, że nie może kupić upatrzonego produktu, na etapie finalizacji transakcji

Zdecydowana większość z nas odwiedza sklepy internetowe dlatego, że chce akurat coś kupić, albo zamierza zrobić zakupy w jakiejś bliżej nieokreślonej przyszłości. Nic dziwnego, że sprzedawcy projektują swoje witryny sprzedażowe w określony sposób. Z jednej strony powinniśmy mieć możliwość możliwie szybkiego znalezienia tego, co nas interesuje. Pomagają nam w tym między innymi wyszukiwarki z wbudowanymi filtrami czy podział na kategorię. W końcu nie chodzi tutaj o przeglądanie dla samego przeglądania, ale o faktyczne kupowanie towaru, jaki dany sprzedawca ma na stanie.

Co jednak w sytuacji, gdy potencjalny kupujący znalazł wymarzony produkt, chce go kupić, ale nie ma takiej możliwości? Ktoś mógłby stwierdzić, że mamy do czynienia z jakimś paskudnym błędem w systemie. Takie przypadki oczywiście się zdarzają. Częściej jednak w grę wchodzi wyprzedany towar, który nie jest dostatecznie dobrze oznaczony.

Wyobraźmy sobie taką sytuację: chcemy kupić buty. Znaleźliśmy takie, które nam odpowiadają. Sklep podpowiada nam nawet, że możemy kupić takie w naszym rozmiarze. Dodajemy je do koszyka i już się cieszymy z udanych zakupów, zmierzając do finalizacji całej transakcji. Nagle jednak sprowadza nas na ziemię komunikat „Produkt jest akurat niedostępny, przepraszamy!”. Z pewnością nie będzie to przyjemne.

Rzecz jasna, zamiast butów może się tutaj znaleźć dowolny produkt oferowany w ecommerce. Rezultat pozostaje taki sam. Nie straciliśmy co prawda pieniędzy, a nasz zmarnowany czas liczy się raczej w minutach niż w dniach. Pytanie jednak brzmi: co taki wyprzedany towar w ogóle robił w ofercie?

Wyprzedany towar trzeba poprawnie oznaczyć. Mile widziane są także powiadomienia o dostępności

Stosunkowo łatwo możemy sobie wyobrazić, że stałe pozycje w asortymencie danego sklepu znajdą się w ofercie nawet wówczas, gdy akurat w tym momencie sprzedawca nie ma ich na stanie. Jeżeli braki są krótkotrwałe, to teoretycznie nie ma problemu. Nikt chyba nie będzie też miał pretensji do sklepu, jeśli wyprzedany towar jest odpowiednio oznaczony. Przy czym przez słowo „odpowiednio” mam tutaj na myśli czytelną informację widoczną już na pierwszy rzut oka nawet bez wchodzenia w szczegóły danej oferty.

Warto wspomnieć, że większość sklepów internetowych w Polsce radzi sobie z przejściowymi brakami w zaopatrzeniu właśnie poprzez oznaczanie niedostępnych produktów. Wiele z nich stosuje także bardzo sprytną możliwość poproszenia przez kupującego o powiadomienie, gdy tylko wyprzedany towar wróci do oferty. Otrzymuje on wówczas wiadomość mailową albo nawet SMS-a i dzięki temu może kupić to, co go zainteresowało za pierwszym razem. Tym samym niepożądaną sytuację można przekuć w korzyść.

Kłopoty zaczynają się w momencie, gdy takiego oznaczenia nie ma, a braki w zaopatrzeniu nie zostają uzupełnione w ciągu kilku dni. Tym samym sprzedawca tworzy pułapkę, która wprowadza kupujących w błąd i odciąga ich uwagę od produktów, które faktycznie mogą kupić. Ewentualne wpadnięcie w tę pułapkę skutkuje najczęściej irytację, która z kolei prowadzi prosto na stronę innego sprzedawcy.

Właśnie dlatego tak ważna we współczesnym ecommerce jest poprawna wymiana informacji pomiędzy platformą sprzedażową a magazynem. Nie należy także zaniedbywać technicznej strony serwisu. Zwracanie szczególnej uwagi na to, co widzą internauci odwiedzający stronę sklepu, stanowi klucz do uniknięcie niepotrzebnych nieporozumień.