Dość pobłażaniu patologii! Występki chuligańskie powinny być karane w taki sam sposób, jak kradzież zuchwała

Prawo Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji
Dość pobłażaniu patologii! Występki chuligańskie powinny być karane w taki sam sposób, jak kradzież zuchwała

Występki chuligańskie należą do tych najbardziej bulwersujących. Demolowanie przystanków, łamanie drzewek nasadzonych przy drodze, czy fizyczne atakowanie przypadkowych osób to dużo poważniejszy problem, niż by to wynikało z przepisów kodeksu karnego. Stosunkowo niskie kary tylko rozochocają patologię. Jest jednak prosta recepta. Znajdziemy ją w konstrukcji przepisów dotyczących kradzieży zuchwałej.

Nie jestem populistą penalnym, ale…

Większość mieszkańców polskich miast prędzej czy później zetknie się ze skutkami aktywności lokalnej patologii. Zawsze znajdzie się ktoś, kto w pijackim widzie albo z czystej bezmyślnej chęci niszczenia, postanowi zdewastować jakiś element miejskiej infrastruktury. Stanowczo zbyt często zdarzają się rozbite wiaty przystanków, zdewastowane znaki drogowe, poniszczone drzewka i krzewy zieleni miejskiej. Zdarzają się też przypadki jeszcze bardziej drastyczne. W grę wchodzą fizyczne napaści na innych ludzi dokonywane pod absolutnie błahym powodem albo na przykład niszczenie cudzych samochodów, bankomatów, kapliczek, czy automatów sprzedażowych.

W ostatnich dniach dość głośno było o przypadku zniszczonego automatu z kwiatami w Zielonej Górze. Dwójka sprawców, 20-latka i 29-latek mieli zaatakować urządzenie tak po prostu, pod wpływem alkoholu. Na ich nieszczęście ich twarze zostały uchwycone przez kamerę, a następnie opublikowane w internecie. Sami zgłosili się na policję i teraz odpowiedzą za zniszczenie mienia.

Prawdę mówiąc, za występki chuligańskie grożą w Polsce nieco surowsze kary, niż za popełnienie tego samego przestępstwa z jakiegoś w miarę sensownego powodu. Podobnie ma się sprawa z wykroczeniami. To jednak stanowczo za mało. Zazwyczaj nie jestem zwolennikiem zaostrzania kodeksu karnego pod byle pretekstem. W tym jednak przypadku jakoś nie jestem w stanie bronić zadziwiającej pobłażliwości ze strony ustawodawcy. Jest to tym bardziej trudne, że niedawno w kodeksie karnym pojawiło się świetne rozwiązanie problemu.

Zacznijmy jednak od zdefiniowania, czym właściwie są występki chuligańskie. Odpowiedź znajdziemy w art. 115 §21 kodeksu karnego.

Występkiem o charakterze chuligańskim jest występek polegający na umyślnym zamachu na zdrowie, na wolność, na cześć lub nietykalność cielesną, na bezpieczeństwo powszechne, na działalność instytucji państwowych lub samorządu terytorialnego, na porządek publiczny, albo na umyślnym niszczeniu, uszkodzeniu lub czynieniu niezdatną do użytku cudzej rzeczy, jeżeli sprawca działa publicznie i bez powodu albo z oczywiście błahego powodu, okazując przez to rażące lekceważenie porządku prawnego.

Przywołana definicja jest całkiem rozsądna. Obejmuje wszystko to, co obejmować powinna. Mamy dewastowaniu cudzych rzeczy, mamy zamach na nietykalność cielesną i bezpieczeństwo powszechne. Jest też zwrócenie uwagi na wybitnie niską motywację sprawcy oraz jego szczególną zuchwałość.

Występki chuligańskie powinny być traktowane z całą surowością, bez szans na łagodniejsze formy odpowiedzialności

Jak to się jednak ma do kar? Nakaz ich zaostrzenia znajdziemy w art. 57a kodeksu karnego. Niestety, nie jest zbyt imponujący.

§  1.  Skazując za występek o charakterze chuligańskim, sąd wymierza karę przewidzianą za przypisane sprawcy przestępstwo w wysokości nie niższej od dolnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę.
§  2.  W wypadku określonym w § 1 sąd orzeka nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, chyba że orzeka obowiązek naprawienia szkody, obowiązek zadośćuczynienia za doznaną krzywdę lub nawiązkę na podstawie art. 46. Jeżeli pokrzywdzony nie został ustalony, sąd może orzec nawiązkę na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Teoretycznie powinienem pochwalić podwyższanie dolnej granicy zagrożenia karą. To właśnie ten skuteczniejszy mechanizm zaostrzania przepisów. Problem w tym, że wykroczenia o charakterze chuligańskim obejmują zupełnie osobne przepisy. W kodeksie wykroczeń znajdziemy ich kilka. Sprowadzają się do ogólnej dyrektywy uwzględniania chuligańskiego charakteru wykroczenia przy ustalaniu kary przez sąd. Zakazują także orzekania w ich przypadku kary pogrożenia palcem, zwanego też „karą nagany”. Wreszcie: również pozwalają na orzeczenie nawiązki.

O wiele lepszym rozwiązaniem byłoby podchodzenie do wybryków chuligańskich w taki sam sposób jak do szczególnej zuchwałości czynu przy kradzieży. Definicja charakteru chuligańskiego czynu zabronionego pokrywa się częściowo z tą kradzieży szczególnie zuchwałej. Zupełnie inaczej wygląda jednak sposób wymierzania kary.

Przede wszystkim, każda kradzież szczególnie zuchwała jest automatycznie przestępstwem. Nie można jej uznać za przypadek mniejszej wagi.  Stanowi też typ kwalifikowany względem „zwykłej” kradzieży. Wynika to z art. 278 §1 oraz §3a kodeksu karnego.

§  1.  Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

[…]

§  3a.  Kto dopuszcza się kradzieży szczególnie zuchwałej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Prawdę mówiąc, dodatkowe zaostrzenie kary możemy sobie odpuścić. Już samo wyeliminowanie możliwości dużo łagodniejszego potraktowania przez sąd powinno działać na sprawców mrożąco. Byłoby to więc rozwiązanie adekwatne do rzeczywistej społecznej szkodliwości takich wybryków.