Youtuberzy zarabiają na reklamach wyświetlanych przy ich filmach. Dochody z tego tytułu muszą ujawnić przed fiskusem i zapłacić podatek dochodowy.
YouTube płaci za reklamy, nie za filmy
Zamieszczając filmy na portalu YouTube, użytkownicy mogą wyrazić zgodę na odpłatne wyświetlanie reklam przy ich filmach. Właściciel portalu co miesiąc wypłaca za to wynagrodzenie. Zarobki polskich YouTuberów potrafią oszałamiać, ale dotyczy to tylko najpopularniejszych użytkowników. Bowiem to od liczby wyświetleń zależy wysokość wynagrodzenia za reklamy.
Vlogi to nie działalność gospodarcza.
Fiskus już w zeszłym roku obrał linię, w myśl której youtuberzy nie są sportowcami ani artystami i potraktował serwis niczym billboardy. I oto przyszło mu teraz zmierzyć się z kolejnym wniosek o indywidualną interpretację podatkową. Jak podaje Rzeczpospolita, złożył go jeden z youtuberów. Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w odpowiedzi na wniosek uznał, że wnioskodawca nie prowadzi działalności gospodarczej. Bowiem youtuberzy jedynie akceptują to, że będą wyświetlane reklamy. Nie są autorami reklam ani nie mają wpływu na ich treść. Toteż nie wliczą w koszty zbierania materiałów, zakupu sprzętu do nagrywania, a nierzadko i podróży.
Vloger nie wynajmuje powierzchni reklamowej
Wnioskodawca płacił dotąd podatek przychodowy w wysokości 8,5% i 12,5% od nadwyżki powyżej 100 tys. zł. Tak właśnie czynią to podatnicy zarabiający na wynajmie i dzierżawie. A zgodnie z interpretacją ogólną Ministra Finansów z 2014 r. tak należy traktować udostępnianie powierzchni reklamowej. Niespodziewanie Dyrektor KIS uznał, że youtuberzy jednak nie udostępniają powierzchni reklamowej, bowiem nie zamieszczają filmów na swojej powierzchni. I zarabiają jedynie na tym, co skapnie im z cudzej powierzchni reklamowej. Czyli w tym przypadku, co wypłaci im właściciel portalu. Dlatego youtuberzy powinni zapłacić podatek PIT na zasadach ogólnych. Czyli w skali 18%. A w przypadku najlepiej zarabiających vlogerów, których dochody przekraczają próg podatkowy – 32% od nadwyżki ponad 85 528 zł rocznie.
Youtuberzy podatki płacą w Polsce
YouTube ma swój oddział w Irlandii. To się nazywa optymalizacja podatkowa i jest chętnie stosowane przez wielkie korporacje. To właśnie irlandzki oddział, a nie amerykańska centrala, zawiera umowy z polskimi vlogerami. Ich filmy powstają natomiast na całym świecie, bowiem wśród nich jest niemało podróżników. Ale to dla fiskusa nie ma znaczenia. Bo skoro zdaniem Krajowej Informacji Skarbowej youtuberzy nie zarabiają na nagrywaniu filmów samym w sobie, a jedynie na zgodzie na wyświetlanie reklam, to ci z nich, którzy rezydują w Polsce, w Polsce też muszą płacić podatki. Ja tam fanem vlogerów nie jestem, ale zawsze to jakaś pociecha, że za budowę drogi, po której jeżdżę, płacą Beksy czy inny Lord Kruszwil…