REKLAMA
  1. Home -
  2. Na wesoło -
  3. Żołnierz oskarżony o zabijanie swoich towarzyszy. Choć zabijał tylko w grze komputerowej
Żołnierz oskarżony o zabijanie swoich towarzyszy. Choć zabijał tylko w grze komputerowej

Granica pomiędzy światem realnym a wirtualnym coraz bardziej się zaciera. Wie coś na ten temat brytyjski żołnierz, który się wściekł i zaczął zabijać towarzyszy w... symulacji komputerowej. Za zabójstwo w grze stanie jednak przed jak najbardziej prawdziwym sądem.

Jerzy Wilczek27.03.2019 10:16
Na wesoło

Okazuje się, że brytyjska armia bardzo poważnie traktuje ćwiczenia na symulatorach. Ministerstwo Obrony UK potwierdza, że żołnierz stacjonujący w Edynburgu odpowie za swoje zachowanie przed wojskowym sądem. Armia zarzuca mu m.in. nieprzestrzeganie rozkazów w przełożonych. A w wojsku rozkaz to przecież rzecz święta.

To pierwszy taki przypadek w Wielkiej Brytanii, a może i na świecie, gdy żołnierz za swoje wirtualne zachowania odpowie przed jak najbardziej realnym sądem.

REKLAMA

Zabójstwo w grze. Żołnierz miał prawo być sfrustrowany

Pewnie zabójstwo w grze to coś nieakceptowalnego podczas ćwiczeń armii. Ale z relacji dziennika "The Telegraph" wynika, że zdenerwowanie żołnierza mogło być dość zrozumiałe.

Siedzieliśmy dobre dwa tygodnie przed laptopami, udając, że jesteśmy w terenie miejskich działań wojennych. Naprawdę trudno po takim czasie traktować to wszystko poważnie - mówił anonimowo gazecie inny żołnierz z tej samej jednostki z Edynburga.

Nie podoba się to nam. Siedzimy w biurze, a powinniśmy ćwiczyć w terenie, na poligonie. Bo armia się uparła na jakieś wirtualne treningi - czytamy dalej relacje żołnierza. No więc w pewnym momencie jeden z wojaków się naprawdę zdenerwował - i zaczął strzelać do towarzyszy. Potem wsiadł do opancerzonego samochodu i zaczął rozbijać inne pojazdy - niczym w GTA. Oczywiście, wszystko to zrobił wirtualnie.

REKLAMA

Czy jego towarzysze broni (dżojstika?) mieli o to to niego pretensje? - Powiem tak: oficerowie nie uznali tego wszystkiego za tak  świetną zabawę, jak my - opowiada brytyjskiej gazecie żołnierz.

Zabójstwo w grze. Bo oficera trzeba się słuchać

Miejmy nadzieję, że jednak żołnierz nie będzie miał wielkich problemów z powodu swojego "wyskoku". Z jednej strony trudno mu się dziwić - zapewne wchodząc do armii marzyły mu się prawdziwe ćwiczenia z prawdziwą bronią. Gdyby wystarczyła mu gra, pewnie po prostu zostałby w domu i kupiłby konsolę oraz "Call of duty".

REKLAMA

Z drugiej strony - armia nie może sobie pozwolić na to, by żołnierze nie przestrzegali rozkazów tylko dlatego, że są czymś sfrustrowani. Albo że te rozkazy im się zwyczajnie nie podobają.

Dołącz do dyskusji
Najnowsze
Warte Uwagi