Wiele osób błędnie zakłada, że o zachowku można mówić tylko w sytuacji, gdy zmarły sporządził testament i pominął w nim osoby najbliższe. Ewentualnie, gdy przepisał im mniej niż pewne minimum przewidziane przez przepisy. Jest jednak inaczej – zachowek może należeć się również, gdy nie ma testamentu.
Kiedy należy się zachowek?
Aby wyjaśnić, dlaczego zachowek nieraz należy zapłacić nawet, gdy nie ma testamentu, trzeba przypomnieć, kiedy w ogóle się on należy. Jest to pewnego rodzaju sposób na zabezpieczenie interesów majątkowych osób najbliższych. Ustawodawca założył bowiem, że nie mogą one po śmierci spadkodawcy pozostać „z niczym”. Stąd właśnie instytucja zachowku.
Zachowek to właśnie pewne minimum, które zdaniem ustawodawcy powinni otrzymać najbliżsi. Określa się je w ułamku. Będzie to zwykle ½ tego, co danej osobie przypadłoby z ustawy. Jeśli więc np. dziecko spadkodawcy z ustawy dziedziczyłoby ½ spadku, jego zachowek będzie wynosił ¼ tzw. wartości czynnej spadku (½ x ½ ). To jednak pod warunkiem, że takie dziecko nie jest małoletnie lub trwale niezdolne do pracy. W przeciwnym razie ma bowiem prawo do wyższego zachowku wysokości 2/3 udziału ustawowego, a więc we wspomnianej sytuacji jego zachowek wynosiłby 1/3 (2/3 x ½).
Prawo do zachowku mają przy tym tylko konkretne osoby, które można uznać za najbliższe – zstępni, małżonek oraz rodzice zmarłego. Ci ostatni jednak tylko w sytuacji, kiedy w przypadku dziedziczenia ustawowego to oni byliby uprawnieni do spadku. Rodzice znajdują się bowiem w II grupie spadkowej, która dochodzi do dziedziczenia dopiero, gdy zmarły nie pozostawił zstępnych (albo nie mogą oni lub nie chcą dziedziczyć).
Zachowek może należeć się także, gdy nie ma testamentu
Spadkodawcy nieraz nie chcą, by uprawnieni do zachowku otrzymali sporą część majątku. Błędnie myślą jednak, że swoje roszczenia takie osoby mogą podnieść tylko w razie pominięcia ich w testamencie. Jest jednak inaczej. Skoro zachowek uznaje się za minimum, to należy się on także, gdy dana osoba otrzymała coś na podstawie ostatnie woli, ale jest to majątek o mniejszej wartości niż ta przewidziana przez ustawę.
Częstym pomysłem jest także rozdysponowanie większości majątku jeszcze za życia tak, by ze spadku niewiele pozostało. Spadkodawcy może się wydawać, że w ten sposób ominie przepisy o zachowku. Ustawa zabezpiecza jednak interesy uprawnionych w razie takiej sytuacji.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami darowizny również dolicza się do spadku i dopiero od sumy tych wartości wylicza należny zachowek. Tym samym taki zachowek może należeć się danej osobie nawet, gdy nie ma testamentu. Jeśli więc spadek na podstawie ustawy przypadłby w całości np. dziecku zmarłego, ale okazałoby się, że większość majątku znalazła się w posiadaniu innych osób ze względu na dokonane darowizny, spadkobierca może żądać zapłaty zachowku od obdarowanych.
Wprawdzie bywają też darowizny nieuwzględniane przy zachowku, ale to raczej wyjątek od reguły. Mowa tu chociażby o drobnych darowiznach czy tych dokonanych przed więcej niż 10 laty od momentu otwarcia spadku – ale tylko pod warunkiem, że obdarowanymi nie byli inni spadkobiercy czy uprawnieni do zachowku. Co do zasady jednak obdarowani będą musieli zapłacić zachowek, ewentualnie zwolnić się z tego obowiązku, wydając przedmiot darowizny.