Wprowadzenie nocnej prohibicji to ruch niezwykle kontrowersyjny – do tej pory na zakazanie sprzedaży alkoholu nocą zdecydowały się wprawdzie niektóre gminy, jednak duże miasta unikały tego rozwiązania. Krakowscy radni jednak ostatecznie postawili na swoim – i już od 1 lipca w Krakowie nie będzie można kupić napojów wysokoprocentowych po północy.
Zakaz sprzedaży alkoholu nocą w Krakowie
Wbrew pozorom, zakaz sprzedaży alkoholu nocą (na stacjach paliw i w sklepach) funkcjonuje nawet w co dziesiątej gminie w Polsce. Sęk w tym, że mowa raczej o niewielkich miejscowościach; duże miasta unikają tego typu rozwiązań, a jeśli już decydują się na wprowadzenie zakazu, to jedynie w konkretnych dzielnicach, najczęściej tych, w których znajduje się starówka. Do tej pory największym miastem, w którym wprowadzono całkowitą nocną prohibicję, był Olsztyn; w Gdańsku, Bydgoszczy czy Poznaniu zakaz obowiązuje jedynie w centralnych dzielnicach. Z tego względu całkowity zakaz sprzedaży alkoholu nocą w Krakowie jawi się jako dość kontrowersyjny; mimo to krakowscy radni przegłosowali nocną prohibicję, która wchodzi w życie już od 1 lipca.
Jak w praktyce będzie wyglądać zakaz? Po pierwsze, będzie on dotyczyć wszystkich punktów prowadzących sprzedaż napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży. Tym samym oznacza to, że krakowianie nie kupią w nocy alkoholu zarówno w popularnych sklepach monopolowych, jak i sklepach z produktami specjalistycznymi (np. winiarskimi) czy na… stacjach benzynowych. Należy jednocześnie zaznaczyć, że nadal będzie można kupić alkohol np. w pubie czy w restauracji – czyli w miejscach, w których jest on spożywany na miejscu. Zakaz będzie obowiązywać od północy do godz. 5:30 – a zatem krócej, niż np. we wspomnianym wcześniej Olsztynie, gdzie sklepy monopolowe czy stacje benzynowe nie mogą sprzedawać napojów wysokoprocentowych między godz. 22:00 a 6:00.
Krakowscy radni, przyjmując stosowaną uchwałę, argumentowali że kierowali się m.in. skargami mieszkańców Krakowa, których spokój coraz częściej był zakłócany przez pijanych klientów sklepów. Można przypuszczać, że dużej mierze – turystów, również tych zagranicznych.
Przedsiębiorcy są przeciw, ale lokalne biznesy wcale nie muszą tak mocno ucierpieć
Jak łatwo można się domyślić, wprowadzeniu zakazu sprzedaży alkoholu nocą w Krakowie sprzeciwiali się zwłaszcza przedsiębiorcy, obawiający się, że to wpłynie na ich obroty. Część przeciwników zakazu argumentowała, że nie ma potrzeby wprowadzania zakazu w całym mieście, a w dzielnicach oddalonych od centrum część małych sklepów może utrzymać się właśnie dzięki sprzedaży alkoholu. Z drugiej strony warto jednak jeszcze raz przywołać przykład Olsztyna; lokalne biznesy nie ucierpiały wcale zbyt mocno na wprowadzeniu zakazu. Może się zatem okazać, że obawy krakowskich przedsiębiorców nie spełnią się.