Będzie nocny zakaz sprzedaży alkoholu w stolicy. Aż 80 proc. warszawiaków jest za

Codzienne Społeczeństwo Dołącz do dyskusji
Będzie nocny zakaz sprzedaży alkoholu w stolicy. Aż 80 proc. warszawiaków jest za

Wygląda na to, że prawie cała stolica  chce nocnej prohibicji. 80 proc. uczestników konsultacji zorganizowanych w tej sprawie uważa, że nocny zakaz sprzedaży alkoholu w Warszawie to dobry pomysł. Prezydent stolicy Rafał Trzaskowski przygotowuje teraz specjalną uchwałę. Ostateczną decyzję podejmie Rada Warszawy. 

Konsultacje w Warszawie nie były tak spektakularne, jak się wydaje. Za to dały jednoznaczne wyniki

Zakończyły się konsultacje w sprawie nocnej prohibicji w Warszawie, o których wspominaliśmy na łamach Bezprawnika w lutym. Przypomnijmy: prezydent Rafał Trzaskowski nie chciał podejmować decyzji w sprawie ewentualnego zakazu tak szybko, jak to możliwe.

Niby z jednej strony w grę wchodziły raczej pozytywne doświadczenia innych dużych polskich miast. Z drugiej jednak problemem były wybory samorządowe. Zdaniem Trzaskowskiego ewentualny zakaz sprzedaży alkoholu w Warszawie stałby się po prostu elementem politycznej awantury. To z kolei nie sprzyjałoby podjęciu racjonalnej decyzji. Stąd pomysł przeprowadzenia szerokich konsultacji społecznych.

Teraz wybory samorządowe są już za nami. Zakończyły się także wspomniane konsultacje. Ich skalę opisała Gazeta Wyborcza. Trzeba przyznać, że były bardzo szerokie, ale nie aż tak, by można je było uznać za całkowicie reprezentatywne dla ludności miasta, w którym mieszka 1,8 miliona ludzi.

Tym razem 8384 osób wypełniło ankietę online, 211 przyszło na spotkania w dzielnicach, z 334 osobami pracownicy ratusza rozmawiali w namiotach konsultacyjnych, a do urzędu miasta wpłynęło 13 stanowisk od organizacji i rad osiedli.

Okazało się, że przytłaczająca większość jej uczestników jak najbardziej chce nocnej prohibicji.  80,78 proc. opowiada się za wprowadzeniem takiego ograniczenia. Przeciwnego zdania jest 18,24 proc. mieszkańców stolicy. 96,9 proc. respondentów domaga się ograniczenia na terenie całej Warszawy. Co ciekawe: uczestnicy konsultacji woleliby bardziej drastyczne restrykcje niż stołeczny ratusz. 70,9 proc wolałoby, aby zakaz obowiązywał od godziny 22:00 do 6:00 rano. Warszawski magistrat preferowałby godziny 23:00-6:00. Tę opcję oparło 19,6 proc. uczestników konsultacji.

Zakaz sprzedaży alkoholu w Warszawie w nocy powinien ograniczyć liczbę pijackich wybryków

Co teraz? Nocny zakaz sprzedaży alkoholu w Warszawie należy rzeczywiście wprowadzić. Specjalną uchwałę w tej sprawie przygotuje prezydent Rafał Trzaskowski. Następnym krokiem będzie jej zatwierdzenie albo odrzucenie przez Radę Warszawy. Dopiero wtedy będzie on mógł wejść w życie.

Warto się zastanowić, po co właściwie zastanawiać się nad nocną prohibicją i skąd tak wysokie poparcie dla niej wśród zaangażowanych Warszawiaków. Nie ma się co oszukiwać: chodzi o ograniczenie wszelkiego rodzaju pijackich wybryków w godzinach nocnych.

Chodzi nie tylko o osoby spożywające napoje wyskokowe w miejscu publicznym, a więc wykroczenia z art. 43¹ ustawy o wychowaniu w trzeźwości. To, prawdę mówiąc, stosunkowo niewielki problem, dopóki zachowują się one stosunkowo po cichu i nikomu nie przeszkadzają.

O wiele bardziej męczące dla mieszkańców dowolnego polskiego miasta są wyskoki związane z hałasem albo zanieczyszczaniem otoczenia moczem i odchodami. W tym przypadku mam na myśli wykroczenie zakłócenia porządku z art. 51 kodeksu wykroczeń oraz nieobyczajnego wybryku z art. 140 tej ustawy.  Czy może być jeszcze gorzej? Jak najbardziej. Spożywanie alkoholu po nocach może prowadzić do agresywnego zachowania wobec innych. W grę wchodzi także dewastowanie mienia miejskiego i prywatnego w pijackim widzie.

Założenie jest takie, że jeżeli mieszkańcy nie będą mogli spontanicznie kupić alkoholu w godzinach nocnych, to liczba takich incydentów spadnie. Nie musimy się przy tym zastanawiać, czy to rzeczywiście zadziała. Nocna prohibicja w Krakowie okazała się sukcesem. Właśnie dlatego inne polskie miasta, w tym także Warszawa, postanowiły wprowadzić podobne rozwiązania u siebie. Być może czas pomyśleć o jakichś regulacjach ogólnokrajowych?