Choć tegoroczny maj jest wyjątkowo zimnym miesiącem, to wielu z nas często robi w tym czasie zakupy na targu. Pojawia się bowiem na nich coraz więcej sprzedawców. Bazary bez wątpienia są obecnie jedną z nielicznych ostoi wolności w polskim handlu. A tam, gdzie pojawia się wolność, zawsze trzeba zachować ostrożność, by nie dać się oszukać.
Na miejscowe bazary warto zaglądać szczególnie wiosną i latem
Lokalne targowiska są dobrym miejscem do robienia zakupów spożywczych, zwłaszcza wiosną i latem. Swoje towary często sprzedają bowiem na nich miejscowi rolnicy.
Ceny ich produktów niejednokrotnie są niższe niż te w dyskontach. Dotyczy to w szczególności świeżych owoców, takich jak np. truskawki. Jednak na targu zawsze trzeba zachować większą czujność niż podczas zakupów w markecie.
Namawianie do kupna dużej ilości towarów
Rola sprzedawców w sklepach spożywczych i w dyskontach w dzisiejszych realiach zwykle ogranicza się do przyjęcia zapłaty za towar i jego rozłożenia. Rzadko zdarza się, by np. ktoś taki namawiał klientów do zakupu dodatkowych produktów.
Niezależnie od miejsca pracy wspomniani sprzedawcy nie mają czasu na takie praktyki. Nie posiadają też żadnego interesu w tym, by zachęcać klientów do zrobienia większych zakupów.
Dzieje się tak chociażby dlatego, że ich wynagrodzenie na ogół nie jest powiązane z liczbą sprzedanych produktów czy ich wartością. W przypadku handlarzy z targów wygląda to zupełnie inaczej.
Często np. sprzedają oni towary z własnych upraw i zależy im na tym, by zbyć ich jak najwięcej. Stąd np. prosząc o 1 kg truskawek, niejednokrotnie słyszymy propozycję, by kupić 2 kg.
A jeśli nie jesteśmy się w stanie przeciwstawić takim naciskom, finalnie płacimy więcej za towary, których nie potrzebujemy, i marnujemy żywność.
Deklaracja sprzedawcy co do wagi
Kolejna istotna kwestia, w przypadku której należy zachować czujność na targowiskach, to niedysponowanie przez handlarza wagą. W takich sytuacjach nie powinniśmy wierzyć szacowaniu ilości produktów „na oko”.
Nawet jeśli handlarz nie ma swojej wagi, zwykle może skorzystać on z urządzenia zaprzyjaźnionej osoby z sąsiedniego stoiska. Brak tego sprzętu nie powinien być więc wymówką.
Wielu sprzedawców oferuje np. maliny w niewielkich pojemniczkach, które mają ważyć np. pół kg, a w rzeczywistości ledwo osiągają 400 g.
Jajka z przemysłowych hodowli zamiast wiejskich
Robiąc zakupy na targu, warto też wiedzieć o tym, że nie wszystkie oferowane tam jajka biorą się od wiejskich kur. Sporo jajek sprzedawanych na bazarach w atrakcyjnych cenach pochodzi z przemysłowych chowów klatkowych.
Jeśli dany sprzedawca posiada na stoisku dużo jajek, prawdopodobieństwo, że biorą się one od wiejskich kur, jest znikome. A bez wątpienia najgorsza rzecz, którą można zrobić w takiej sytuacji, to zakup jajek z przemysłowej hodowli w cenie jajek ekologicznych.