Prawodawcy Nowego Yorku pracują nad projektem ustawy, która zezwalałaby na zatrzymanie i zamknięcie w szpitalu lub innej placówce medycznej nosiciela zakaźnej choroby lub każdego, kto jest o to podejrzany. W ten sposób władza chce zwalczać znaczące zagrożenia dla zdrowia publicznego.
Zamknięcie nosiciela choroby zakaźnej
Na czele zespołu opracowującego projekt ustawy A 416 stoi radny z Partii Demokratycznej Nick Perry. Zgodnie z planowym rozporządzeniem nowojorski ratusz mógłby nakazać zatrzymanie i zamknięcie każdego nosiciela choroby zakaźnej, osoby, która jest podejrzana o zakażenie wirusem lub grupy takich osób w odpowiedniej placówce medycznej, wyznaczonej przez nowojorskiego gubernatora lub jego przedstawiciela.
Każdy nosiciel zostałby zwolniony dopiero po wyleczeniu, a wszyscy, którzy byli podejrzani o przenoszenie wirusa, wróciliby do domów w przypadku, gdyby testy wykazały negatywy wynik. Testom zostałyby poddane również wszystkie osoby, które mogły mieć kontakt z faktycznymi i domniemanymi nosicielami. W razie pozytywnego wyniku każdy z nich również zostałby odizolowany od reszty społeczeństwa.
Wszystko w rękach władz
W przypadku, gdy proponowana przed demokratów ustawa wejdzie w życie, gubernator Andrew Cumo stałby się pierwszym przywódcą stanu dysponującym władzą zamykania w szpitalach czy innych placówkach medycznych wszystkich jedynie podejrzanych o rozprzestrzenianie wirusa. A jak zauważył nowojorski dziennikarz portalu reason.com Billy Binion, dosyć niejasny język proponowanego rozporządzania w definiowaniu wskaźników związanych z typem choroby, pozostawia rządzącym dużą swobodę w analizie i ostatecznej ocenie ryzyka epidemiologicznego. W rzeczywistości ograniczenie wolności zakażonego w dużej mierze zależałoby od woli gubernatora lub wyznaczonych przez niego osób decyzyjnych w sprawach zwalczania zagrożenia dla zdrowia publicznego.
Podobną ustawę władze Nowego Jorku chciały wprowadzić na przełomie lat 2015-2016 w celu zwalczania wirusa Eboli. Wówczas rozporządzenie nie zostało jednak przegłosowane w stanowym parlamencie, a Ebolę udało pokonać się dzięki szczepionce, informował na swoim Twitterze Nick Perry. Zaznaczył jednak, że wielu naukowców przewiduje realne prawdopodobieństwo w przyszłości równie groźnej epidemii. W takim razie procedowana ustawa nie stanowiłaby odpowiedzi na obecny stan epidemiczny COVID-19 w Nowym Jorku, ale jej wprowadzenie byłoby nastawione na ewentualne przyszłe działania, które uchroniłby resztę społeczeństwa przed nosicielami kolejnych groźnych wirusów.
Chociaż nowojorscy ustawodawcy przedstawiają proponowane rozporządzenie jako ostateczny środek walki z pandemią, trudno nie mieć obaw o autorytatywne ograniczanie wolności mieszkańców stanu. Niejasności w definiowaniu stanu zdrowia osoby zakażonej, daje lokalnej władzy dużą swobodę w ograniczaniu wolności człowieka, który może być nosicielem jakiegoś wirusa, a także innych osób, które mogły się z nim kontaktować. Niewątpliwie w razie potrzeby i wejścia ustawy w życie władze znajdą jej zastosowanie również w czasie Covidu. I to wzbudza właśnie największe wątpliwości. Bo czy na podstawie szerokich definicji zagrożenia epidemiologicznego i w obawie przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa nowojorski gubernator wyrazi zgodę na zamknięcie nosiciela choroby zakaźnej, na przykład anginy, w izolatce?