- Home -
- Codzienne -
- Przykład Lechii Gdańsk jest bulwersujący. Piłkarki powinny być traktowane tak samo jak piłkarze - także pod względem zarobków
Przynajmniej w piłce reprezentacyjnej. W tej klubowej rozwarstwienia co do zarobków są najczęściej uzasadnione ekonomicznie, chociaż pewne skrajnie zatrważające przypadki związane z nierównością płac pomiędzy piłkarzami i piłkarkami co jakiś czas się pojawiają. Jedna z nich dotyczy Lechii Gdańsk.

Zarobki piłkarek a piłkarzy
W serwisie „lecha.net” pojawił się kilka dni temu wpis dotyczący zbiórki na leczenie jednej z zawodniczek kobiecego zespołu biało-zielonych. W komunikacie podano, że najbardziej bramkostrzelna zawodniczka gdańskiego zespołu - Zuzia Łachinowicz - podczas jednego z ostatnich meczów - przy stanie 5:0 dla Lechii i tuż po strzeleniu bramki - niefortunnie zerwała więzadło krzyżowe w prawym kolanie i musi przejść operację.
Jako że ubezpieczenie nie pokrywa wszystkich kosztów leczenia, to konieczna stała się organizacja zbiórki. Brakująca kwota to 7 tysięcy złotych, więc poproszono o środowisko (kibiców, sympatyków, być może i zawodników) związane z Lechią Gdańsk o pomoc finansową.
W serwisie Zrzutka.pl pojawiła się zatem zbiórka, w której zawodniczka zamieściła taki oto opis.
Hejka, jestem Zuzia - znana na boisku jako Łachin. W drużynie Akademii Lechii Gdańsk trenuję od 2 lat, a swoją przygodę z piłką rozpoczęłam 8 lat temu. Gram na pozycji napastnika, a na jednym z ostatnich meczy ligowych strzelając bramkę uległam poważnej kontuzji. Okazało się, że było to zerwanie więzadła krzyżowego ACL w prawym kolanie, a żeby powrócić na boisko potrzebna jest kosztowna operacja oraz długa rehabilitacja.
Zuzia Łachinowicz jest najbardziej bramkostrzelną napastniczką gdańskiej Lechii. W 21 meczach strzeliła 23 bramki i to jej w dużej mierze drużyna może zawdzięczać wysokie - bo czwarte - miejsce w lidze.
Klub piłkarski, który płaci niektórym ponad 100 tys. zł, nie ma na operację swojej zawodniczki?
Uprzedzając ewentualne zarzuty - nie jestem dziennikarzem sportowym, nie znam rynku, ale do wiedzy ogólnej można zaliczyć to, że zarobki najlepszych piłkarzy - mężczyzn - w czołowych rodzimych klubach wyrażają się nierzadko w kwotach przewyższających 100 tys. zł miesięcznie. Krzysztof Stanowski w „Stanowisku” swego czasu podawał, że ówcześni zawodnicy Lechii Gdańsk zarabiali od 20 do 80 tys. zł miesięcznie.
Byli oczywiście w przeszłości zawodnicy Lechii, którzy miesięcznie inkasowali znacznie więcej. Jak to wygląda u piłkarek? Serwis „Złoty Gol”, powołując się na słowa trenera Miłosza Stępińskiego podawał, że - w odniesieniu do ogółu, nie biało-zielonych - jedynie niektóre kluby oferują - i to niektórym, najlepszym zawodniczkom - kontrakty na kwotę 4-5 tys. zł. Zdecydowana większość piłkarek otrzymuje niewielkie stypendia sportowe (ok. 2 tys. zł), a pracę na boisku łączyć musi z pracą zawodową.
Oczywiście (dzisiaj, w Europie) absurdalne są argumenty, by zarobki piłkarek odgórnie powinno się zrównywać z zarobkami piłkarzy (poza piłką reprezentacyjną, gdzie powinno to być jednakowe). W zupełności rozumiem, że zarobki piłkarzy wynikają w dużej mierze z pieniędzy, które przynoszą oni do klubu. Klubowa piłka nożna jest bowiem biznesem - i to całkiem intratnym. Wysoki poziom sportowy kreuje sukcesy (i gwiazdy), to z kolei napędza cały rynek.
Przykład Zuzi Łachinowicz ukazuje powyższy mechanizm w bardzo złym świetle. Sugerować może bowiem to, że piłka klubowa to dla niektórych wyłącznie albo przede wszystkim biznes. Zrozumiała jest krytyka, która wylała się na klub. Skoro ten jest w stanie wydawać ogromne pieniądze na szeroko pojętą męską drużynę - od trenerów, przez zawodników, aż po inne osoby - zaś szkoda mu wesprzeć kwotą zaledwie 7 tysięcy złotych jedną ze swoich najlepszych zawodniczek, to trudno pomyśleć inaczej.
Jestem pewny, że kibice, sympatycy, a może nawet i zawodnicy wesprą Zuzię. Z przekazów medialnych wynika, że nie zrobił tego w pełni klub (i oczywiście wcale nie musiał), choć trudno odnieść wrażenie, by pomyślano inaczej, niż przez pryzmat tego, że kobieca piłka nożna i tak nie przynosi dużych pieniędzy, więc ten „niepotrzebny” koszt lepiej przenieść na kibiców.
Tylko gdzie w tym wszystkim jest sport?
zobacz więcej:
30.06.2025 20:19, Rafał Chabasiński
30.06.2025 16:17, Rafał Chabasiński
30.06.2025 15:12, Katarzyna Zuba
30.06.2025 13:30, Mariusz Lewandowski
30.06.2025 12:55, Mateusz Krakowski
30.06.2025 11:32, Edyta Wara-Wąsowska
30.06.2025 10:57, Mariusz Lewandowski
30.06.2025 10:51, Rafał Chabasiński
30.06.2025 10:12, Katarzyna Zuba
30.06.2025 9:17, Edyta Wara-Wąsowska
30.06.2025 8:30, Rafał Chabasiński
30.06.2025 8:07, Edyta Wara-Wąsowska
30.06.2025 7:02, Aleksandra Smusz
30.06.2025 5:57, Rafał Chabasiński
29.06.2025 18:00, Rafał Chabasiński
29.06.2025 14:36, Miłosz Magrzyk
29.06.2025 12:35, Joanna Świba
29.06.2025 10:32, Miłosz Magrzyk
29.06.2025 9:31, Rafał Chabasiński
29.06.2025 8:17, Miłosz Magrzyk
29.06.2025 7:20, Rafał Chabasiński
29.06.2025 6:29, Miłosz Magrzyk
28.06.2025 19:08, Mateusz Krakowski
28.06.2025 16:05, Mateusz Krakowski