Zarobki rezydentów: dlaczego rezydent A zarabia 3500 zł, a rezydent B 4700 zł?

Gorące tematy Państwo Zdrowie Dołącz do dyskusji (283)
Zarobki rezydentów: dlaczego rezydent A zarabia 3500 zł, a rezydent B 4700 zł?

Z pewnością rezydenci, których protest elektryzował opinię publiczną przez ostatnie tygodnie, nie mają równych żołądków. Ale czy to wystarczający powód,  by jedni zarabiali 3500 zł, a inni, bez żadnego powodu, 4700 zł? Ile wyniosą zarobki rezydentów po zmianach?

Rezydentura to tryb uzyskiwania przez lekarzy specjalizacji. Rezydentami są lekarze, którzy ukończyli studia medyczne, przeszli wielomiesięczny staż i zdali państwowy egzamin zawodowy. Mimo tych dosyć wysokich wymagań, państwo polskie – w swoim zwyczaju, podobny problem dotyczy również innych specjalistów zatrudnianych na państwowych posadach, jak choćby pracowników sądów – lekarze rezydenci nie zarabiają kokosów. To najłagodniejsze określenie, bo nikt (?) rozsądny nie uzna, że lekarz zarabiający mniej niż kasjer w markecie to rzecz naturalna.

Zarobki rezydentów się zmienią na wyższe, ale Ministerstwo Zdrowia różnicuje rezydentów na lepszych i gorszych. Następny protest już wisi w powietrzu

Protest rezydentów był głośny i dostrzegalny w przestrzeni publicznej, a nawet zainteresował polityków, wzajemnie przerzucających się oskarżeniami o to, która partia gorzej dbała o zdrowie Polaków. Protest głodowy właśnie się zakończył, ale okazuje się, że za chwilę protest powróci ze zdwojoną siłą.

Powód? Przede wszystkim pieniądze, a konkretnie: zróżnicowanie wysokości zarobków lekarzy rezydentów w zależności od tego, czy już rozpoczęli rezydenturą, czy dopiero za chwilę ją zaczną. Różnice są znaczne: lekarz w zakresie chorób wewnętrznych, który już jest rezydentem, będzie zarabiał o 1200 zł brutto mniej (3500 vs 4700 zł) niż jego kolega po fachu, który tę samą specjalizację dopiero rozpocznie. Oznacza to, że w tym samym szpitalu może pracować dwóch tak samo dobrze wykształconych lekarzy, ale ich zarobki będą się znacząco różnić tylko dlatego, że rozpoczęli pracę w kilkumiesięcznych odstępach.

Jak czytamy w komunikacie na stronie Ministerstwa opisującym zarobki rezydentów po zmianach:

Dla lekarzy, którzy są obecnie w trakcie specjalizacji w ramach rezydentury, stawki kształtują się następująco:

  • dziedzina zwykła do 2 lat odbywania specjalizacji w trybie rezydentury – 3570 zł (podwyżka 400 zł),
  • dziedzina zwykła po 2 latach odbywania specjalizacji w trybie rezydentury – 3891 zł (podwyżka 433 zł),
  • dziedzina priorytetowa (15 dziedzin) do 2 lat odbywania specjalizacji w trybie rezydentury – 4070 zł (podwyżka 468 zł),
  • dziedzina priorytetowa (15 dziedzin) po 2 latach odbywania specjalizacji w trybie rezydentury – 4391 zł (podwyżka 501 zł).

Ministerstwo Zdrowia, które odpowiada za kształt rozporządzenia regulującego zarobki rezydentów tłumaczy to chęcią promocji mniej popularnych specjalizacji. Trudno jednak zrozumieć, dlaczego podwyżki dotyczą wyłącznie rezydentów, którzy w tej chwili (od 1 października) przechodzą proces kwalifikacyjny.

Lekarze rezydenci przestaną pracować? To realne już od stycznia 2018

Co ciekawe, ta różnica była przedmiotem uwagi w toku prac legislacyjnych nie tylko ze strony samych zainteresowanych. Uwagi krytyczne do takiej konstrukcji zgłosiło również Rządowe Centrum Legislacji. Wygląda jednak na to, że RCL zreflektowało się, że krytykowanie projektu ministerialnego jest nie na miejscu, dlatego:

Biorąc jednak pod uwagę pilny charakter przedmiotowego projektu oraz fakt, żezaostateczną treść aktu normatywnego odpowiada organ właściwy do jego wydania, a projekt rozporządzenia, w wersji przekazanej w postaci elektronicznej w dniu 26 października 2017 r., uzyskał akceptację Departamentu Prawnego Ministerstwa Zdrowia, Rządowe Centrum Legislacji uprzejmie informuje, że odstępuje od rozpatrzenia projektu przez komisję prawniczą.

Rozporządzenie zostało zatem podpisane i niebawem wejdzie w życie. Rezydenci jednak już zapowiadają, że od stycznia znowu będą protestować. Protest ten może być dużo bardziej odczuwalny przez pacjentów niż dotychczasowa głodówka. Rezydenci zapowiadają bowiem, że zrezygnują m.in. w klauzul opt-out, co w praktyce oznacza, że nie będą pracować tygodniowo dłużej niż 40 godzin. Protest będzie zatem polegał po prostu na przestrzeganiu kodeksu pracy. Jak mówił na konferencji prasowej Jarosław Biliński z Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (źródło):

Przestajemy pracować tę niebotyczną liczbę godzin, niezgodnie z kodeksem pracy, przestajemy być zmęczeni, przestajemy łatać dziury systemowe, przestajemy traktować pacjenta jako cyfry, jak każe nam NFZ.

Wygląda zatem na to, że już od stycznia polską służbę zdrowia najlepiej opisze dowcip: „Przychodzi baba do lekarza, a tam nie ma lekarza”.